Gdy Janusz zabrał mnie pod prysznic to liczyłem na małe ruchanie a dostałem kopa w dupe i ręcznik. No cóż najwyraźniej musiałem jeszcze trochę poczekać albo go zmuszę.
Ciepła woda spływała po moim ciele, czułem się taki brudny. Dopiero teraz zrozumiałem co moje oczy wcześniej ujrzały. Ludzie umierali a ja przeszedłem obok nich jak gdyby nigdy nic tylko dlatego, że moje oczy były skupione na blondynie. Nie wiem co do niego czuję, ale zaczyna mnie to przerastać. Nigdy mi na nikim nie zależało więc dlaczego teraz miałoby się to zmienić?Wymyłem całe swoje ciało i wróciłem do starszego. On za to siedział na kanapie i nad czymś myślał. Nie chciałem mu przeszkadzać więc zakradłem się cichutko do łóżka i się trochę rozmarzyłem.
Gdzie bym skończył gdyby ta cała apokalipsa nie miała miejsca? Może byłbym bokserem znanym na cały świat? Któż to wie, teraz jest za późno aby myśleć o takich rzeczach.Poczułem załamywany sie materac i spojrzałem w prawo. Ujrzałem blondyna z jego krótkich włosów kapała woda. Wyglądał tak ładnie i uroczo. Szkoda, że jego charakter taki nie jest.
-Już się wykąpałem. Ogólnie to stałem tak chwilę i obserwowałem twoje zachowanie. O czym myślałeś?-Januszek chyba czyta mi w myślach, ponieważ chciałem żeby o to zapytał. Jednakże postanowiłem zgrywać teraz niedostępnego i zimnego.
-Nie twoja sprawa żołnierzyku, nie musisz wiedzieć bo ten twój głupi móżdżek tego nie pojmie.-Zerknąłem z przymrużonymi oczami w stronę starszego, który tylko powiedział jedno małe "ok" i się odwrócił do mnie dupą.
-Ej Januszku ja sądziłem, że będziesz taki kochany i spróbujesz wyciągnąć ze mnie tą informację.- Udawałem smutnego chłopczyka, który nie dostał wsty cukrowej w wesołym miasteczku. Janusz wystawił tylko środkowy palec i wrócił do spania.
A ja bardzo chciałem spać pod jedną kołdrą z nim a nie pod dwoma, bo wtedy mógłbym udawać, że mam latarkę pod kołderką.
-Dobranoc.- Powiedziałem zrezygnowany i również odwróciłem się do niego dupą. Nie usłyszałem żadnych słów od niego. Zasnęliśmy i to wszystko.Mój sen był trochę dziwny. Miałem żonę, którą lekko mówiąc napierdalałem pasem, była cała sina, prawdopodobnie jej ciało gniło. Doszedłem dzięki temu do wniosku, że jak facet kocha to napierdala.
[06:50]
Spałem jak zabity a Janusz postanowił mnie pięknie obudzić.
-Wstawaj pedale!-Krzyknął mi do ucha jak pojebany pies. Podskoczyłem do góry i moja mina nie była przyjazna. Nienawidziłem gdy ktoś mnie budził, ale gdy zobaczyłem iż Januszek jest nagi to od razu się stałem szczęśliwy. Jego ciało było piękne, te cudowne uda i chuda sylwetka z małymi rysami mięśni. Zjadłbym gdybym mógł.-Ej a widziałeś jak Pazdan zrobił porządek z Cristiano Ronaldo?-Zapytałem prosto z mostu. Miałem niezły plan.
-No, Pazdan uczynił go swoim psem a co?- Odpowiedział niewinny Januszek tymi swoimi słodkimi usteczkami.
-Chcesz być moim pieskiem?- Uśmiechnąłem się.
-Nie, muszę iść.- I tak oto zostawił mnie skurwysyn. Nie wiem gdzie chciał pójść nago ale ok.
-Sorry kurwa nie pójdę nago.- Wrócił, przebrał się i znów zniknął za tymi jebanymi drzwiami.
Dzisiaj nie miałem zamiaru siedzieć cały dzień w pokoju. Chciałem wyjść do ludzi a to już jest dziwne. Ludzie to kurwy, nudne, sztywne pały.
Znalazłem się ponownie na tej sali w której molestowałem starszego.
Może teraz będę miał szansę poznać osoby w moim życiu? Pomyślałem I udałem się w stronę stolika przy którym siedziały totalne luzaki i dziwaki. Przyjęli mnie gorąco i za bardzo się poczułem.-Wiesz co on mnie nienawidzi. Jestem po prostu Kenem, jak ja widzę miłość to on widzi przyjaźń i taki chuj mnie strzeli niedługo, że jebne samobója i będzie po ptakach.- Dramatyzowałem jak zawsze gdy mi coś nie wychodziło. Położyłem się na ławkę jak wieśniak i udawałem, że płacze. Ziomal, który mnie niby słuchał zapytał się kim jest Ken. Opuściłem ten stolik w sekundę. Nie będę gadać z debilami. Jak można nie wiedzieć kim jest Ken? Przystojna dupa o nazwie Ryan Gosling. I drive kurwa mać, jestem chorym debilem, literally me. Miałem obsesję na punkcie filmów psychologicznych, widać to po moim życiu, jest praktycznie takie same.
Udałem się do kuchni, bo pięknie pachniało a mój brzusio był głodny.
Zapukałem dwa razy i czekałem aż pani kucharka da mi coś dobrego do zjedzenia. Wybierałem dwie godziny, chciałem kabanosy serowe a dostałem gówno ziemniaczane. Zmrużyłem oczy i czekałem aż jedzenie magicznie zmieni się w coś apetycznego, ale gdy dłużej się patrzyłem to wyglądało to coraz ochydniej. No cóż, ale zjadłem aż mi się uszy trzęsły. Usłyszałem nagle obok siebie gdy ktoś mówi do mnie, że jestem jebanym grubasem. Myślałem, że się przesłyszałem, ale nie. Spojrzałem w tamtą strone i jakiś chłopak rozmiarów "cziłały" chyba chciał niezły łomot.-Coś mówiłeś gówniaku? Bo trochę tu psów szczeka i nie wiem już który to który.- Uśmiechnąłem się sztucznie a ten jebany chuj przyjebał mi prosto w nos. Niezły był, umiał tylko używać swoich kości, bo mięśni to on nie posiadał. Wstałem i szczur się wystraszył mojego wzrostu. Czekałem tylko aż zesra sie w gacie.
-Naprawdę nie musiałeś prostować mojego nosa.- To było ostatnie zdanie, które wypowiedziałem przed przypierdoleniem mu w twarz. Sądziłem, że teraz odpuści, ale najwyraźniej ja go tylko zmotywowałem. Kopnął mnie w łatkę i nie powiem, że to nie bolało bo bolało dosyć mocno. Chciałem mu oddać ale ktoś zatrzymał moją rękę. Był to nikt inny niż Januszek. Już wiedziałem, że dostanę opierdol i znów starszy będzie na mnie zły bo się wdaje w bajki z jakimiś patusami z osiedla.-Świetnie się bawisz Mareczku?- Zapytał blondyn i jego wzrok wpatrywał się w moją duszę. Udawałem, że ja wcale niczego nie zrobiłem, ale wiedziałem, że żołnierzyk nie jest aż taki głupi i niewidomy. Chciałem już przeprosić go za moje zachowanie i odejść w zgodzie z tym szczurasem, ale nim się obejrzałem, to Janusz siedział okrakiem na tym chuju i napierdalał mu pieśniami w ryj. Nie wiedziałem co się odpierdala, ale uśmiechnąłem się jak pedofil i uważnie przyglądałem się tym seksownym dłonią, które co sekundę spotykały na swojej drodze twarz szczura.
-Jeszcze raz podniesiesz rękę na tego chłopaka to przysięgam ci Olivierze, że nie pozna cię własną matka.- Wstał Januszek jak groźny chłopiec, tak naprawdę był niskim chujem, ale za to bardzo walecznym. Podobało mi się to.
-Widzę poprawy proszę pana.- Wyszeptałem mu do ucha. Blondyn tylko wydusił z siebie, że nie robił tego dla mnie i po prostu ten szczuras nie może nikogo bić i nie muszę czuć się wyjątkowo. Jednak ja wiedziałem jaka była prawda. On po prostu mnie bronił.
I jak wrażenia?
CZYTASZ
Marek Łowca Zombie
TerrorHistoria o dwóch młodych mężczyznach, którzy zakochali się w sobie w nieodpowiednim czasie. (Historia na faktach) xDDDD