Zmroziło mnie. Dlaczego i z kim Marco rozmawiał przez telefon na mój temat? I co ma mnie jeszcze bardziej załamać? Nie miałam pojęcia lecz czułam to aby się czegoś dowiedzieć więc przystanęłam na środku korytarza aby czegoś jeszcze usłyszeć.
- Jest jak na razie w dobrym stanie lecz chciałbym omówić z tobą jeszcze parę spraw, najrozsądniej będzie spotkać się w klubie dla bezpieczeństwa.
Jaki klub jakie sprawy? O co do cholery mu chodzi nie mogłam tak dłużej stać więc podeszłam do drzwi mojego pokoju i udałam że wychodzę z niego senna następnie jak gdyby nigdy nic zeszłam ze schodów i udałam się do kuchni.
- Dam ci znać muszę kończyć.
Powiedział to cichym głosem do słuchawki telefonu po czym od razu się rozłączył a ja udawałam że w tym momencie razi mnie światło lampy która była zaświecona nad wyspą kuchenną i udałam się aby nalać sobie wody.
- A ty moja droga dlaczego nie w łóżku?
Odwróciłam się z zamkniętymi oczami by pokazać że jestem jeszcze w fazie snu.
- Ja? Zaschło mnie w ustach i postanowiłam że wstanę się napić. A ty co tutaj robisz jeszcze w koszuli, ty w ogóle ją zmieniasz?
Lekko uchyliłam oczy po czym Marco podrapał się za podbródek i uniósł kącik ust.
- Ja właśnie też udałem się wziąć łyk wody a następnie miałem w planie iść się wykąpać i tak zmieniam koszule.
- Że ty jesteś przytomny przez cały czas? Należy ci się podziw.
Zaśmiał się.
- Też śpię jak normalny człowiek i pracuję. Robotem nie jestem.
Prychnęłam po czym odłożyłam kubek do zlewu i ruszyłam w stronę schodów życząc Marco miłego snu. Gdy już zniknęłam w ciemnym korytarzu przystanęłam na chwilę aby sobie poukładać sprawy. Mój najstarszy brat rozmawiał z kimś przez telefon na mój temat na dodatek umówił się z tą nieznaną mi osobą w jakimś klubie musiałam się dowiedzieć kto to był ale jakbym miała się spytać go osobiście z kim rozmawiał to wyszłoby że podsłuchiwałam jego rozmowę a wtedy bym miała przesrane, Tony także odpada ponieważ rzekomo nic nie wiedział chociaż już w to zwątpiłam. Gdy weszłam z powrotem wróciłam do pokoju Tonego z przekonaniem iż Marco nie wie o naszym nocnym graniu w gry.
- Co ci tak długo zajęło napicie się wody?
- Spotkałam Marco w kuchni.
Nagle Tony wstał wystraszony.
- I coś ty mu powiedziała?
- No że spałam ale nagle zaschło mi w ustach teraz jest przekonany że dalej poszłam spać.
Odetchnął z ulgą.
- O mój boże ale byśmy mieli przejebane jakby się dowiedział co my teraz robimy, jednak ty to kombinować umiesz.
Zaśmiałam się po czym wróciłam do łóżka Tony'ego gdzie wróciliśmy dalej do gry którą zmieniliśmy i zagraliśmy tym razem w The Last of Us nie spodziewałam się że będzie aż tak dobra iż mnie bardzo zaciekawiła jednak była ona na tryb jednoosobowy więc z Tonym zamienialiśmy się z czego ja grałam najwięcej a on tylko tłumaczył. Gdy przestaliśmy grać była 4 nad ranem więc zaproponował mi abym spała u niego więc tak zrobiłam. Znów przegapiliśmy śniadanie bo gdy wstaliśmy było już grubo po 10 więc potruchtałam do siebie aby się ogarnąć, tym razem dosłownie wyglądaliśmy jak trypy czym tu się dziwić jak całą noc graliśmy w gry, gdy mniej więcej ułożyłam się do ładu zeszłam po schodach do kuchni w której już przesiadywali chłopcy. Lecz dalej ciekawiła mnie rozmowa Marco z kimś obcym przez telefon gdy nagle przerwał me myślenia właśnie on gdy Tony jedynie za jego prośbą pstryknął palcami przed mym nosem.
- Słyszysz mnie?
Wtedy już wyrwałam się z transu w którym dopiero teraz usłyszałam najstarszego brata.
- Hm? A tak słyszę.
- Coś ty taka zamyślona?
Spytał się mnie Tony gdy on w tym samym czasie położył głowę na rękach które leżały mu na stole.
- Ja? Nad niczym.
Odpowiedziałam przecierając oczy jednocześnie jednak ta sprawa z telefonem nie daje mi spokoju a spytać się z kim rozmawiał na mój temat wydawało się ryzykowne i dramatyczne w jednym.
- Możecie mi wytłumaczyć dlaczego w tym momencie siedzicie nieprzytomni?
- My? Nie coś ty.
Odpowiedzieliśmy jednocześnie nagle przebudzeni wraz z Tonym.
- Bardzo bym prosił mnie nie okłamywać przecież to widzę.
- Ale my cię nie okłamujemy po prostu późno zasnęliśmy i tyle.
Próbowałam nas uratować z tej sytuacji.
- No właśnie dokładnie ja nie umiałem wieczorem zasnąć więc postanowiłem że będę sobie szkicować.
- Mhm a ty moja panno co robiłaś?
Spojrzał się na mnie chłodnym pytającym spojrzeniem.
- Przeglądałam neta no wiesz instagram, facebook i takie inne sprawy.
- I chcecie mi wmówić że wam się spać nie chciało za to jeden rysował a druga siedziała przed telefonem?
Oboje kiwnęliśmy głową.
- Och me dzieci niech wam będzie jednak ja wiem swoje.
- Czyli co wiesz?
Nagle wyskoczyłam z tym pytaniem ja na to Marco wyciągnął komórkę i przeczytał z niej jakieś zdanie.
- Ostatni spędzony czas przed konsolą wskazuje na 4 rano moi drodzy.
Gdy to przeczytał już wiedziałam że byliśmy w dupie.
- Dlaczego zatajacie przede mną takie drobnostki?
- Zapewne przedstawił byś nam wykład o tym jak jest już późno i trzeba iść spać po za tym skąd wiesz o tym że graliśmy?
Pewna siebie odezwałam się po czym Tony życzył mi powodzenia.
- Moja panno po pierwsze wiem o tym dlatego iż konsola jest podłączona do łącza internetowego a ja widzę wszystko kiedy, gdzie i o której godzinie korzystacie z jakiego sprzętu.
Powiedział po czym wyprostował się na krześle.
- A po drugie tak powiedziałbym wam że jest późno ponieważ siedzenie do nie wiadomo której godziny wpływa na was źle, po za tym spójrzcie na siebie jak wy w tym momencie wyglądacie.
Spojrzeliśmy na siebie po czym nagle odezwał się Tony.
- No dobra wszystko spoko jasne następnym razem będziemy cię informować nawet jak pójdziemy w nocy srać.
- Chłopcze nie tym tonem do mnie ostrzegam cię.
Spojrzał się na Tony'ego odważnym wzrokiem a ten tylko na niego ze zdenerwowanym.
- Skoro już mamy za sobą temat waszej nocy - tym razem skierował się do mnie - Jest już prawie sierpień a więc powinniśmy już powoli ogarniać ci szkołę.
O boże czyli miałam za miesiąc iść do szkoły na samą myśl o niej zbiera mi się na wymioty.
- Ha powodzenia.
Życzył mi Tony.
- A więc jesteśmy umówieni na dzień dzisiejszy z panią dyrektor dokładnie na godzinę 11:30 a więc masz pół godziny na ogarnięcie się i przyjście do garażu w którym będę czekać. Liczę na twą punktualność.
- No dobrze.
Wstałam po czym udałam się w stronę schodów aby jak najszybciej udać się do swojego pokoju by się przyszykować na spotkanie z panią dyrektor.
- A o to już się nie martw ona potrafi być nawet przed czasem.
- Ha ha bardzo zabawne.
Odpowiedziałam mu ironicznie będąc już w korytarzu. Gdy dotarłam już do swego pokoju dostałam sms od królewicza z bajki.
Nieźle mu powiedziałaś siostrzyczko jestem pod wrażeniem.
Tony który był pod wrażeniem mojego małego czynu. Tego się po nim totalnie nie spodziewałam lecz uśmiechnęłam się na jego wiadomość a wysłałam z powrotną z podziękowaniem. Gdy weszłam do mej garderoby to poczułam się jakbym była normalną nastolatką, ciuchy które waliły się nie wiadomo gdzie, problem taki nie wiedząc się w co ubrać szkoda że nie było tu żadnej kobiety która by mi pomogła więc gdy tylko usłyszałam jak Tony postanawia udać się do swego pokoju to natychmiast go zawołałam.
- Co byś chciała?
Wszedł korzystając z telefonu.
- Nie wiem w czym wyjść.
Stałam zamyślona przed lustrem w garderobie a on tylko na moment się spojrzał.
- No na pewno nie w dresach ani w sukienusi, weź jakieś dżinsy i koszule ale tak by cię dekoltu nie było widać.
- Czyżby ktoś był zazdrosny o to czy mi dekolt widać?
Powiedziałam do niego z uśmiechem.
- Nie zazdrosny lecz pilnuję aby żaden laluś nic nie próbował z tobą zrobić.
Wzdychnęłam na jego odpowiedź po czym wyszukałam parę koszul.
- Królewiczu czy ta ci odpowiada?
Pokazałam a on chwile na nią popatrzył.
- Za duży dekolt.
- Sam jesteś duży dekolt.
Zaśmiał się na moją odpowiedz po czy wzdychnął i schował telefon a następnie udał się do mojej garderoby.
- Przesuń się bo skoro masz mi narzekać to sam już ci wolę wybrać w czym pójdziesz.
- I kto tu mówi o marudzeniu.
Prychnął na moją odpowiedź po czym poszperał coś i znalazł czarną koszulę oraz czarne dżinsy.
- Trzymaj będą ci podkreślać włosy lecz i talię ale nie aż tak i skoro już tu jestem to słuchaj jakiego mam haka na dyrke.
Odebrałam od niego ciuchy po czym zamknęłam się w garderobie aby się przebrać.
- Mówiłem że ci będzie podkreślać włosy i talię ale teraz słuchaj jesteśmy do siebie podobni.
- Jak ja jestem podobna do ciebie to najwidoczniej z choinki się urwałam.
Przerwałam mu a on wstał i udał się ze mną przed lustro.
- Spójrz wyraz twarzy mamy taki sam kolor włosów również tylko że ja mam je kręcone a ty takie trochę falowane, a oczy mamy te same lecz inne kolory.
- Jakim cudem ja mam zielone oczy a wy niebieskie?
- A ty się mnie takich rzeczy nie pytaj lekarzem nie jestem ale dobra dokańczając nie możesz pokazać że jesteś słodką małą Vanesską musisz pokazać że jesteś zadziorna oraz odważna, ja tak zrobiłem na rozmowie u dyrki i do teraz wszyscy mnie szanują.
- Jak nie zapomnę to tak zrobię lecz teraz chłopcze muszę się zbierać ponieważ dostanę ochrzan od Marco a tego bym nie chciała.
Odpowiedziałam i udałam się do wyjścia.
- Boże dobrze że tu jestem oraz będę w tej szkole przecież dziewczyna już się w Marco zamienia.
Odpowiedział gdy już wchodził do swego pokoju na co ja tylko parsknęłam śmiechem. Chciałam się udać do garażu tak jak najstarszy brat prosił lecz on już czekał swym luksusowym samochodem na zewnątrz następnie weszłam do środka po czym zapięłam pasy a następnie ruszyliśmy.
- Wyglądasz pięknie i szczerze mówiąc bardziej pasuje ci ten elegancki styl.
- Dziękuje ci bardzo lecz elegantem w tym domu jesteś ty.
Uniósł kącik ust i przez chwilkę popatrzył się na mnie.
- Nie stresujesz się już naszą rozmową twarzą w twarz?
No i oczywiście musieliśmy poruszyć ten temat.
- W tym momencie? Nie bardzo jakby chodzi o to że minie miesiąc odkąd z wami już mieszkam więc tak już mniej jest tego stresu.
- Czyli wciąż się stresujesz?
- Zależy o jaką rozmowę ci chodzi.
Nie wiem jakim cudem powiedziałam to z pewnością siebie.
- Mam do ciebie pytanie czy mogłabym je zadać?
- Śmiało.
Wzięłam wdech i pomyślałam jak ułożyć słowa aby brzmiało to spójnie i logicznie.
- Odpowiedzi nie uzyskałam od Tony'ego więc mam nadzieję że zdobędę ją od ciebie, a więc czym się zajmujesz że aż musisz po nocach siedzieć oraz dlaczego jesteśmy dość znani?
Chwilę minęło aż zebrał się w sobie lecz odpowiedział.
- Czym jest to spowodowane twym nagłym zainteresowaniem mej pracy oraz statut naszej rodziny?
- Tak po prostu pytam, zastanawiam się jak ty funkcjonujesz skoro po nocach chodzisz elegancko, w dzień elegancko i tym podobne.
No i właśnie takimi rozmowami się stresowałam.
- No dobrze powiem ci lecz zdajesz sobie sprawę iż musisz to zachować dla siebie nie możesz nikomu powiedzieć.
- Tak zdaje sobie z tego sprawę.
A więc w tym momencie miałam być wdrążona chociażby w mały zakątek naszej rodzinnej tajemnicy.
- A więc nie mogę ci za dużo powiedzieć ponieważ jeszcze jesteś zbyt młoda.
- W grudniu kończę 16 lat.
Wzdechnął.
- Lecz i tak masz zbyt młody wiek na to abym mógł ci powiedzieć wszystko, jednak że mogę ci powiedzieć jedynie iż jest pewna grupa której jestem liderem a jak już możesz się domyślić liderzy mają więcej roboty oraz pieniędzy niż jego członkowie dlatego siedzę do późna.
Oho robi się ciekawie.
- Drugie twe pytanie było dlaczego jesteśmy dość znani? Otóż brzmi ono tak, po za tą grupą mam jeszcze inną spółkę przez którą jesteśmy także rozpoznawalni lecz same nasze nazwisko jest dość kojarzone i znane. Tylko tyle mogę ci powiedzieć.
Dość ciekawe Marco ma zajęcie lecz gdy miałam się go o coś jeszcze spytać to wjechaliśmy na teren szkoły który okazał się być dość spory, zaparkowaliśmy na jakimś miejscu parkingowym i udaliśmy się do wejścia następnie zostaliśmy pokierowani przez jakąś kobietę do sekretariatu po czym do niego weszliśmy.
- Dzień dobry byliśmy dziś umówieni z panią dyrektor na rozmowę w której mieliśmy poruszyć temat przyjęcia mej siostry do waszej placówki.
- Nazwisko.
Odezwała się kobieta nawet nie zerkając na nas.
- Coletti.
Odezwał się spokojnym tonem głosu gdy nagle kobieta spojrzała w górę.
- A t-tak dzisiaj, p-proszę bardzo pani dyrektor na w-was czeka.
- Dziękuję.
Odpowiedział po czym zapukał do drzwi i wpuścił mnie pierwszą.
- Dzień dobry panie Coletti proszę usiądźcie.
Wstała po czym przywitała się z nami i wskazała na miejsca w których mamy usiąść.
- Po rozmowie przez komórkę udało mi się znaleźć czas aby przyjechać poważnie porozmawiać twarzą w twarz o przyjęciu mej siostry do pańskiej placówki.
Skierował do niej te słowa chłodnym tonem przy czym wskazując na mnie otwartą dłonią.
- Ależ oczywiście bardzo bym prosiła o jej dokumentację.
Wyciągnął jakąś teczkę z torby której nawet nie zauważyłam. Po paru minutach kobieta przepisała parę rzeczy z mojej kartoteki na jakąś kartę gdy już to zrobiła oddała teczkę bratu po czym się odezwała.
- Zauważyłam to iż jesteś bardzo podobna jak i do Anthony'ego ale i też do pana. Dobrze przejdźmy do rzeczy - zaczęła trzymając me stare świadectwo - Jesteś młodą i bardzo ambitną dziewczyną która jak tu widzę świetnie sobie radzi z nauką bez żadnych problemów, zgadza się?
- Tak zgadza się.
Odezwałam się mile lecz tak jak przekazywał mi Tony nie dziecięco lecz dojrzale.
- Rozmawiałam także z poprzednimi nauczycielami z twojej starej szkoły i dowiedziałam się iż jesteś bardzo zaangażowana lecz mało rozmówna.
- Nie miałam swej paczki znajomych lecz z nikim rozmawiać też nie chciałam ponieważ ciężko było mi znaleźć wspólny język jednak że dobrze się czułam w swoim towarzystwie.
Odpowiedziałam niechętnie.
- To dobrze że jednak będziesz mieć przynajmniej brata u swego boku.
Uśmiechnęła się do mnie.
- Dobrze panie Coletti wymiarów nam nie trzeba ponieważ poprzednia szkoła Vanessy przekazała nam jej kartę zdrowia ze wszystkim co potrzeba nam do mundurka więc przymiarki i odbiór sugeruję iż będą w następnym tygodniu lecz proszę czekać na telefon jak na razie pańska siostra jest na liście przyjętych w naszej szkole.
Rozmawialiśmy tak z jakieś pół godziny lecz wiadome było to że mnie przyjęto bez problemu.
- Dziękuję za tą rozmowę będę czekać na pani telefon. Do widzenia.
Wstaliśmy po czym się pożegnaliśmy i wyszli z sekretariatu a następnie kierowaliśmy się do wyjścia.
- Gdy byłem tu z Tonym dokładnie rok temu na tej samej rozmowie to zachowywał się skandalicznie, lecz ty zachowałaś powagę i pokazałaś swą dojrzałość czyli jak widzę wzięłaś me słowa do serca.
- Tak wzięłam je do swej świadomości ale też powinniśmy się cieszyć że nie odziedziczyłam charakterku po Tonym.
Zaśmiał się i spojrzał na mnie spode łba.
- Rzeczywiście z tym akurat muszę ci przyznać rację aczkolwiek charakter masz po mnie.
Uśmiechnęłam się na jego słowa po czym otworzył mi drzwi od strony pasażera a następnie zasiedliśmy do samochodu i wyruszyli spod wielkiego parkingu szkolnego.
***
Przybyliśmy już do domu, była godzina 13:00 więc długo posiedzieliśmy sobie u pani dyrektor lecz nagle zebrało się na zimny deszcz przez który dostałam gęsiej skórki jednak że byliśmy idealnie na ciepły obiad który nas rozgrzał lecz ja nie miałam zbytnio na niego ochoty lecz chłopaki od razu pomyśleli że coś jest nie tak.
- Czemu nie chcesz jeść nie smakuje ci? Nie masz ochoty?
Zaczął mnie spowiadać Tony a Marco spojrzał swym chłodnym spojrzeniem.
- Nie obiad jest przepyszny, lecz po prostu jak wspomniałeś nie mam na niego ochoty.
- Jakaś rozpalona się wydajesz, najlepszym sposobem było by abyś się przebrała w jakieś dresy i położyła się do łóżka być może czujesz się tak dlatego iż oboje nie spaliście do 4 więc sen teraz jak najbardziej pomoże i tobie tak i Tony'emu.
Tym razem posłuchaliśmy się Marco i udaliśmy się do naszych pokoi, tak jak powiedział najstarszy brat przebrałam się w ciepłe dresy i wzięłam prysznic gdy już wyszłam z łazienki ktoś zapukał do mych drzwi więc zaprosiłam tą osobę do środka. Był to Marco który od razu za sobą zamknął je za sobą i usiadł na mym łóżku.
- Powiedz mi dokładnie jak się czujesz chciałbym wiedzieć co jest nie tak bym mógł później wiedzieć jak zareagować.
Usiadłam naprzeciw jego pocierając oczy po czym domyślił się co mi jest i uniósł kącik ust.
- A mówiłem nie siedźcie do późna?
- No mówiłeś mogliśmy się posłuchać lecz nie tylko senność lecz i ból żeber się pojawił ale lekarz ostrzegał mnie przed tym.
Popatrzył na mnie dość długo lecz postanowiłam zareagować.
- Ale okej nic mi nie będzie po prostu tak jak mówiłeś potrzebuję snu.
- No dobrze lecz jak poczujesz się gorzej to pisz lub dzwoń jestem cały czas pod telefonem.
Przytaknęłam na jego odpowiedź po czym wstał i po mej prośbie zasłonił okna aby lepiej mi się spało następnie życzył mi miłego snu i wyszedł a ja mogłam się położyć nawet nie wiedząc kiedy odpłynęłam.
***
Rzeczywiście sen mi dobrze zrobił bo gdy wstałam czułam się już lepiej, spojrzałam na zegarek w telefonie który wskazywał 16:40 więc postanowiłam wstać i zajrzeć do kuchni schodząc zauważyłam tylko Marco który pracował przy swym laptopie popijając kawę.
- Dzień dobry a Tony jeszcze śpi?
Przywitałam się z nim gdy sięgnęłam po kubek aby nalać sobie wody nagle mi się przypomniało iż Tony też szedł spać.
- Dzień dobry tak powinien jeszcze spać a ty jak się czujesz?
Spojrzał na mnie spod laptopa.
- Dobrze, jednak miałeś rację z tym snem.
Odparłam po czym usiadłam obok niego pewnie jeszcze zasypiając na siedząco.
- Jak zawsze - odparł cicho - Lecz widzę że poszłabyś jeszcze w sen.
- Ja? Nie coś ty jestem wyspana jak sto baranów.
Odpowiedziałam mu ziewając przy tym.
- Właśnie widzę, moja damo ja wiem przecież że jeszcze byś spała.
- No dobra spałabym jeszcze gdybym nie musiała iść do toalety oraz nawodnić się.
- Och dzieci co ja z wami mam.
Powiedział sam do siebie kręcąc głową w tym samym momencie.
- Samą frajdę.
Uśmiechnęłam się z zaspanymi oczami po czym zaśmiał się.
- No dobra idę się jeszcze położyć.
- No to dobranoc.
Przytaknęłam głową na znak podziękowania i ruszyłam w stronę schodów, idąc po nich usłyszałam że Tony z kimś rozmawia lecz nie w swym pokoju jednak że był on uchylony to postanowiłam wejść pierwsze co zobaczyłam to ramkę z czyimś zdjęciem na jego łóżku.
![](https://img.wattpad.com/cover/350277778-288-k446839.jpg)
CZYTASZ
The Devil Eyes
Teen Fiction15-letnia Vanessa Coletti i jej mama wiodły idealne życie w małym miasteczku ..... Pewnego wieczoru dziewczyna dowiedziała się o śmierci swojej mamy. Opiekę nad nią przejął jej starszy brat Marco o którym istnieniu nie wiedziała. Ta wiadomość zmieni...