Rozdział 18. Bunt

66 5 0
                                    

- Co ty do cholery tu robisz?
Spojrzałam momentalnie zza szuflady biurka, jednak że powróciłam do dalszych poszukiwań jakichkolwiek rzeczy.
- Ze słuchem też już ci źle?!
Słychać było po głosie że się zdenerwował, ale w tym momencie miałam gdzieś co sobie myśli. Pragnęłam dowiedzieć się... Prawdy.
- Słyszysz ty mnie? Czy ty kurwa już do reszty rozum postradałaś? - szarpnął mną za ramie choćby jakąś rudą dmuchaną lalkę do łóżka, ja natomiast syknęłam lekko z bólu.
- Ze słuchem nic nie mam.
Odpowiedziałam mu kierując się w stronę półek lecz Tony pociągnął mnie ku wyjściu dość mocnym szarpnięciem dzięki któremu przypomniało, mi się halo Vanessa prawie zginęłaś, chodzić nie umiesz to co ty do chuja odpierdalasz.
- Zostawisz mnie łaskaw?! - wepchnął mnie do swojego pokoju.
- Łaskaw? Kurwa łaskaw?! Czy cię kurwa pojebało? Co ty odpierdalasz w tym momencie?
- Co ja odpierdalam?! Och wybacz królewiczu że chcę właśnie dowiedzieć się prawdy.
Kierując te słowa ukuło mnie trochę na sercu że coś takiego w ogóle byłam w stanie powiedzieć. Nie mając ochoty z nim totalnie gadać postanowiłam z bardzo dużą chęcią wyjść z jego pokoju, nawet mając gdzieś jaki ból i opór czuję przy stawianiu jakichkolwiek kroków.
- Gdzie ty się wybierasz? Jeszcze kurwa nie skończyłem - pociągnął mnie za ramię - tłumacz się - dodał na koniec w dość niecodziennym stylu.
- Ja skończyłam, mogę się udać do swojego pokoju? Czy dalej będziesz mnie traktować jak jakąś laleczkę w łóżku?
Nie wierzę że to powiedziałam, ale musiałam. Poczułam odrobinę dumy z tak ogromnej pewności siebie, natomiast Tony na ostatnie słowa pokręcił głową z uśmiechem łobuza.
- Ah tak, jak laleczkę? A skąd wiesz czy taką mam kochaniutka, skąd wiesz do czego może służyć i co mogę z nią zrobić? Skąd wiesz czy Marco jej nie ma, nie wiadomo co robi po nocach u siebie.
- BOŻE PRZESTAŃ JUŻ.
Wykrzyknęłam głośno a on tylko się zaśmiał. Trzymając klamkę od drzwi odrzucił mą dłoń i stanął tym razem naprzeciw mnie.
- My se kurwa jeszcze nie skończyliśmy pogawędkę.
- Kochaniutki, ja już się wytłumaczyłam.
- No właśnie widzę jak zajebiście, wiesz aż oczy mam jak z orbit od tego twojego tłumaczenia się, gdybym usłyszał to co kurwa chciałbym usłyszeć, nie trzymałbym cię tu.
Skrzywiłam się na samą myśl że prędko stąd nie wyjdę, ale też i od bólu który mnie dobijał odkąd wyszłam ze szpitala, ależ oczywiście jak na buntowniczą mnie postanowiłam nikomu nie mówić co mi jest i jak się czuję.
- Wypuścisz mnie czy postanowisz trzymać tak długo zanim zejdę?
Zadałam te pytanie dość cicho, lecz na tyle by je usłyszał. Od razu ściągnął dłoń z klamki ale i też zaczął się martwić. W Tonym jest coś czego totalnie nie rozumiem, gdy jest zły o byle co to nawet potrafi przekląć wszystkich i wszystko co jest wokół niego, w pewnej chwili może się powstrzymać i być zmartwiony, szczęśliwy czy cokolwiek.
- Co się dzieje? Źle się czujesz?
Wychodząc z jego pokoju puściłam cichą wiadomość że wszystko w porządku nawet tak nie będąc ale automatycznie widziałam zmartwiony wyraz jego twarzy oraz usłyszałam ciche kroki idące za mną, nie zwracałam na to uwagi pilnowałam się jedynie by nie zejść po drodze do pokoju, więc musiałam się podtrzymywać ściany w drodze. Wchodząc do pokoju nie zamykałam drzwi zza sobą tylko odrobinę przymknęłam mimo to wiedziałam że za nimi stoi Tony cały pewnie spanikowany co ma zrobić, przysiadłam na łóżku i sięgnęłam pilota zasłaniając rolety w moim pokoju po czym położyłam się i nie wiedząc nawet kiedy zasnęłam. Przebudził mnie cichy głos Tony'ego przed moimi drzwiami pewnie rozmawiając z kimś lecz jedynie mogłam zza powiek zobaczyć brata rozmawiającego z kimś przez telefon, nie otwierając powiek przysłuchiwałam się rozmowy.
- Kurwa nie wiem co mam zrobić japierdole, w pewnym momencie nagle zbladła pewnie jej słabo było. Ledwo doszła do tego jebanego pokoju trzymając się ściany, nie skarżyła mi się nic że się źle. No teraz śpi chyba nie wiem zasłoniła okna i się położyła. Kurwa Marco ratuj mnie do chuja nie wiem co robić.
Miałam teraz wyrzuty sumienia, że źle postąpiłam z Tonym, postanowiłam wstać ledwo ledwo ale użyłam ostatnich sił jakich mnie zostało i podeszłam do drzwi rozchylając je odrobinę przymykając przy tym oczy, ponieważ promienie słoneczne które przecierały się nie miały szans z moją mroczną aurą w pokoju.
- Nic mi nie jest, nie panikuj będę miała większe wyrzuty sumienia po tym wszystkim co ci powiedziałam.
Zadając ostatnie słowa spojrzałam się na moment w jego idealne oczy i wróciłam się do siebie po czym poczułam objęcie, były to ramiona Tony'ego które właśnie w tym momencie mnie obejmowały.
- Za nic kurwa nie przepraszaj, narobiłaś i chuj, to ja przepraszam że tak na ciebie naskoczyłem - kiwnęłam głową wypuszczając wszystkie zmartwienia gdzieś daleko po czym jeszcze dodał - idź się połóż, prześpij się jeszcze i czekaj na Marco.
Dobra cała moja siła zakończyła się na podejściu do drzwi i koniec, Tony widząc w jakim stanie jestem pomógł mi przejść do łóżka, a wychodząc ostawił lekko rozchylone drzwi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Devil EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz