Rozdział 11. Gniew i strach

185 7 0
                                    

Zareagował bez zastanowienia podbiegł i pobił każdego po kolei nawet jednego aż do nieprzytomności.
- Jeśli któryś z was lub waszych kolegów spróbuje ją znów tknąć to porozmawiamy w gorszy sposób niż ten.
Powiedział to do zdenerwowanym głosem na co oni unieśli dłonie na znak poddania się po czym uciekli a on obrócił się do mnie.
- Hej wszystko w porządku?
Nie umiałam nic powiedzieć byłam zapłakana i wystraszona tym co się teraz zadziało lecz spojrzałam się mu w oczy nic nie mówiąc a on widząc w jakim byłam stanie przytulił mnie i uspokajał mówiąc że wszystko będzie dobrze, po paru minutach gdy byłam już spokojniejsza pomógł mi wstać i wyszliśmy na szkolny parking ponieważ zauważył na ekranie mojej komórki sms od Marco z tysiącami wiadomościami gdzie jestem, po wyjściu na podwórze zobaczyłam ten wyróżniający się elegancki samochód a przed nim Marco który jak było widać był fest zdenerwowany widząc że idę natychmiast podbiegł.
- Jake co się stało?
Spojrzał się na mnie a następnie objął po czym teraz spojrzał się na Jake'a.
- Jacyś trzecioklasiści zauważyli iż dzisiaj nie ma Tony'ego w szkole to stwierdzili że świetnym planem będzie zbliżyć się do Vanessy puki mieli okazję nie wiadomo co z nią chcieli zrobić lecz przyszedłem akurat w momencie kiedy ona każdego uderzyła a z zaskoczenia uderzyli Vanie.
Marco słuchał go uważnie przy tym patrząc na mnie później głośno westchnął.
- Dobrze że jednak nic ci nie jest.
Powiedział mi do ucha po czym gładził ręką mnie po plecach następnie odwróciłam się i podeszłam do Jake'a.
- Dziękuję że przyszedłeś w samą porę i mi pomogłeś.
- Weź nie musisz za nic dziękować.
Odpowiedział po czym mnie znów przytulił.
- Ja też muszę ci podziękować za uratowanie mej siostry.
Uścisnęli sobie dłoń na co Jake tylko przytaknął głową z uśmiechem a następnie po paru minutach Marco przekazał mi abym usiadła do jego samochodu. Gdy wyruszyliśmy ze szkolnego parkingu odezwał się.
- Co oni od ciebie chcieli?
Powiedział zdenerwowanym głosem.
- Nie wiem, gdy byłam w drodze do wyjścia to nagle zaczepili mnie i powiedzieli że takiej piękności jak ja warto się oprzeć a następnie jakiś jego kolega podszedł od tyłu, później zaczęli się do mnie dobierać na co ja wyrywałam się i uderzyłam ich prosto w twarz.
Wtedy spojrzałam na swe spuchnięte i zakrwawione kostki które fest bolały.
- A oni uderzyli mnie z zaskoczenia a później zjawił się Jake.
Pokręcił głową i uderzył dłonią o kierownicę po czym uspokoił się.
- Załatwię to a ty jutro zostaniesz w domu a do szkoły wrócisz dopiero w poniedziałek.
Przytaknęłam głową oraz westchnęłam a następnie zapatrzyłam się na widok zza szyby samochodowej.


                                                                    ***

W trakcie powrotu do domu nie odezwałam się a jedynie przytakiwałam głową na odpowiedzi Marco gdy weszliśmy do środka poczułam natychmiastową ulgę więc usiadłam na kanapie i brałam głębokie wdechy.
- Co się jej do cholery stało?
Spytał się donośnym tonem głosu gdy schodził ze schodów.
- Trzecioklasiści dobierali się do niej lecz Jake jej pomógł.
- Przepraszam bardzo co robili?!
Tym razem podnosił coraz bardziej ton głosu na co ja wstałam i podeszłam do niego.
- Nie tym tonem.
Marco próbował go uspokajać lecz nic to nie dało.
- Kurwa jak nie tym tonem skoro pobili mi siostrę i próbowali zgwałcić!
Zaczął się kłócić i machać rękoma we wszystkie strony.
- Kurwa zajebie ich rozjebie w chuj.
Zaczął krążyć w kółko i mówić sam do siebie po czym stwierdziłam iż wtrącę się ja.
- Hej słuchaj wiem że jesteś zdenerwowany sama w najlepszym stanie nie jestem ale im bardziej będziesz się denerwować to coraz trudniej będzie mi się uspokoić.
Tłumaczyłam mu spokojnym lecz zlęknionym głosem trzymając go za nadgarstki po czym spojrzeliśmy sobie w oczy lecz spuścił wzrok i spojrzał na me dłonie.
- Dobra ja idę po apteczkę a nie będę się jeszcze bardziej wkurwiać.
Westchnął po czym udał się w stronę schodów.
- Tony.
Powiedział nas najstarszy brat szeptem lecz ja mu przerwałam.
- Dobra zostaw już go miał prawo się wkurzyć po za tym ty też pewnie jesteś w nie najlepszym humorze.
Spojrzał się na mnie po czym udał się ze spokojnym krokiem aby zasiąść przy stole lecz po chwili wrócił z apteczką.
- Siadaj.
Wskazał mi gestem dłoni abym zasiadła na kanapie po czym on zrobił to samo. Minęło parę minut lecz ostrożnie opatrzył me dłonie po czym udaliśmy się ku stole na obiadokolację w której omówiliśmy wszystkie sprawy i wyszło na to iż następnego dnia jednak miałam się wybrać do szkoły, chłopcy nie chcieli mnie puścić a nawet zmuszali bym została w domu jednak że nie chciałam opuścić zajęć po za tym będę miała Tony'ego przy sobie więc tym razem nie muszę się stresować. Gdy stałam przed garderobą popatrzałam się na me zabandażowane nadgarstki oraz siniak który robił mi się znów na żebru czyli po raz kolejny byłam zmuszona chodzić z uciążliwym bólem w klatce piersiowej, oczywiście do naszego śniadania musiał dołączyć Marco z zasadami.
- A więc obydwoje pilnujecie się siebie na wzajem.
- Czemu mam pilnować Tony'ego?
Tym razem on spojrzał się zdezorientowany.
- Dlatego iż kiedy dowie się dokładnie kto próbował cię tknąć to może zrobić się skomplikowana sytuacja a mianowicie Tony może zrobić bójkę.
- I tak ją zrobię.
Mruknął pod nosem na co Marco spojrzał się na niego ze zdenerwowanym spojrzeniem. Zjedliśmy śniadanie oraz udaliśmy się do garażu po czym wyruszyliśmy w trasę. Przed wyjściem ze samochodu nagle zadrżałam a on to zauważył.
- Hej nie bój się, jestem przy tobie pamiętaj o tym.
Odpowiedział i złapał mnie za dłoń po czym głośno westchnęłam i wyszłam ze samochodu, szkoła oczywiście została już poinformowana dlatego wszyscy patrzyli się na mnie z dziwnym spojrzeniem lecz nie zwracałam na to uwagi gdy Tony już zdał sobie sprawę że Kate jest obok i nic mi nie grozi to postanowił się oddalić do swojej klasy, lecz poinformował mnie iż cokolwiek się stanie mam natychmiast dzwonić jedynie co to przytaknęłam mu głową i udałam się do klasy wraz z dziewczyną. Lekcje do obiadu minęły mi w dość spokojnej atmosferze lecz dalej nie czułam się swobodnie.
- Nie było mnie tylko parę lekcji w szkole a ja już się dowiaduję że prawię cię zgwałcono.
Odpowiedziała po przełknięciu posiłku lecz ja na jej odpowiedź przytaknęłam głową po czym zjawił się Jake.
- Hej możemy porozmawiać?
Spytał się mnie patrząc się na Kate, jedynie puściła mi zaskakujące spojrzenie po czym idąc szepnęła mi w ucho że wszystko muszę jej opowiedzieć w swoim czasie. Gdy byliśmy już sami spojrzałam się na niego a następnie na jedzenie którym się bawiłam przez brak apetytu.
- Jak się czujesz?
Zadał mi pytanie wystraszonym lecz i przejętym tonem głosu.
- Szczerze ci powiem nie wiem co począć, nie spałam całą noc a myślałam nad tym co się wydarzyło. Jeszcze raz chcę ci bardzo podziękować.
- Weź nie musisz za nic dziękować nie pozwolę nikomu aby cię skrzywdzono a po za tym mogłaś napisać w nocy zawsze odpisze a zwłaszcza od ciebie.
Uniosłam kącik ust w sumie pierwszy raz od wczorajszego dnia.
- A jak ręka?
- Jest git lecz boli.
- Rozumiem co musisz teraz czuć. A więc zmieniając temat aby o tym przez chwilę myśleć lecz wiem że ci ciężko aczkolwiek możesz przyjechać do mnie jutro o 16:00 aby zrobić ten projekt?
Zastanowiłam się przez chwilę.
- Pewnie tak lecz musiałabym to dokładnie przedyskutować z Marco, jeszcze ci napiszę.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcje lecz mieliśmy teraz angielski więc udaliśmy się do klasy przy tym rozmawiając jeszcze po drodze przerwaliśmy dopiero gdy byliśmy już w sali. Było już po zajęciach tak samo skończył Tony więc razem w towarzystwie Jake'a udaliśmy się do samochodu lecz nagle zastała nas ta sama banda chłopaków która mnie zaatakowała.
- No cześć piękna widzę że twa buźka jest cała.
- Odpierdol się od niej może co?
Wtrącił się Jake broniąc mnie wraz z bratem.
- Czy to ci którzy cię zaatakowali?
Zwrócił się w mą stronę Tony zadając pytanie na co ja tylko odwróciłam głowę w bok.
- O no to zajebiście że akurat jestem w szkole, Jake czy chciałbyś się zabawić?
- Z największą przyjemnością.
No i wiedziałam że tak się stanie, przez pewien moment nie wiedziałam czy stoję na szkolnym parkingu czy wśród jakiegoś bydła. Tłukli się tak parę minut lecz przybiegli kumple Tony'ego i wraz ze mną postanowiliśmy ich trochę podporządkować do ładu.
- Okej wszystko zajebiście załatwiłeś sprawy a więc trzeba wracać do domu.
Uspokajałam brata przy tym ciągnąc go do samochodu.
- A żebym kurwa nie musiał kolejny raz tak reagować rozumiemy się?!
Krzyknął do nich spod ramienia po czym pokazali sobie wzajemnie środkowy palec.
- Tak tak już jesteś spokojny?
Spytałam się go gdy już siedział w samochodzie.
- Wiesz co ci powiem? Bardzo się uspokoiłem lecz należało im się.
Przytaknęłam głową a następnie ruszyliśmy spod wielkiego parkingu.

The Devil EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz