Rozdział 7. Nowe znajomości

211 9 0
                                    

Bardzo zdziwiła mnie ta fotografia byli na niej moi bracia oraz jakaś kobieta z chłopakiem może starszym ode mnie o 2 lata nie wiem postanowiłam zrobić temu zdjęcie i przeanalizować to u siebie aby Tony mnie nie przyłapał że siedzę bez jego wiedzy w pokoju. Gdy już wychodziłam słyszałam że dalej z kimś rozmawia czyli plus dla mnie przynajmniej zdążę uciec. Wchodząc do mego pokoju poczułam ulgę lecz i ból, dlaczego Tony mnie tak okłamał? Przecież wielcy nic nie wiedział o pracy marko czy czymkolwiek lecz na fotografii stoi uśmiechnięty, patrzyłam na te zdjęcie przez chyba godzinę i rozmyślałam kim są te osoby po za moimi braćmi na obrazku nagle tak bardzo zapatrzyłam się że aż zasnęłam przed telefonem. Nie spodziewałam się że aż tak źle się będę czuła ponieważ spałam aż do rana przynajmniej pierwszy raz od mojego pobytu tutaj wstałam pełna energii. Gdy zbliżyłam się do okna spodziewałam się ciepłego słonecznego ranka lecz sierpień zaskoczył swym chłodnym deszczem ze względu na parną pogodę stwierdziłam iż ubiorę się tego dnia w jakiś komplet dresowy a włosy zwiążę sobie w kitkę a następnie wyszłam z pokoju do salonu w którym siedzieli chłopaki.
- Ty na pewno się dobrze czujesz?
Spytał się mnie Tony ze zmartwionym głosem na co ja przytaknęłam głową i usiadłam na kanapie.
- Chciałabyś może coś zjeść?
- Nie dziękuję nie jestem głodna.
- Nie zjadłaś wczoraj obiadu i kolacji więc bardzo bym cię prosił abyś coś zjadła.
Powiedział to do mnie Marco opierając się w tym samym czasie plecami o kanapę aby mmogąc założyć nogę na nogę.
- No wiem że nie zjadłam lecz teraz nie mam ochoty by coś zjeść.
- Czy aby ty się na pewno dobrze czujesz? Nie dość że spałaś od południa do rana to także nie chcesz jeść.
Tłumaczył mi Tony na co ja tylko pokręciłam głową.
- Przebudziłam aby się nawodnić i udać się do toalety później znów zasnęłam.
- No i co związku z tym ale to nie zmienia faktu że nie musisz jeść.
- No dobra zjem coś za godzinkę.
Powiedziałam po czym przetarłam oczy przez tą pogodę znów poszłabym spać.
- Pozwolę ci iść spać jeśli coś zjesz.
Odezwał się Marco.
- O boże dobrze zjem coś ale wy jesteście dziś marudni to przez pogodę pewnie.
Wstałam po czym udałam się do kuchni aby zrobić sobie płatki z mlekiem.
- Słuchaj - wstał Tony - Nie jesteśmy marudni tylko po prostu martwimy się o ciebie - podszedł do mnie i mnie przytulił - spałaś wczoraj od 14:00 z przerwą do ranka nie zjadłaś od tamtej pory nic więc dlatego tacy marudni jesteśmy.
Westchnęłam w jego ramionach.
- No dobrze zjem te płatki i tyle.
- Jak zjesz i będziesz mieć ochotę to mogę cię zabrać na mój trening aby cię trochę oderwać od łóżka.
- No dobra.
Puścił mnie abym mogła coś zjeść, serio nie miałam na nic ochoty jednak aby nie marudzili na mnie że nic nie jem to nałożyłam sobie odrobinę płatek z mlekiem i popiłam to miętową herbatą. Gdy zjadłam swój posiłek Tony zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia które było pod schodami, okazało się być siłownią a że nie było niczego gdzie bym się mogła położyć zdecydowałam usiąść na ziemi opierając się ściany po czym Tony ściągnął koszulkę i zaczął ćwiczyć. Na początku krępowałam się na widok brata bez koszulki lecz teraz do tego się przyzwyczaiłam.
- Dobra co jest.
Boże naprawdę muszę się spowiadać z niczego?
- Nic mi nie jest okej?
- Przecież widzę.
Spojrzałam na niego ze złym spojrzeniem pokazując że nie mam na nic ochoty po czym on podniósł ręce w górze na znak poddania się.
- I że chce ci się w taką pogodę ćwiczyć?
- Pogoda nie ma nic wspólnego na trening.
- Może masz racje.
Spojrzałam się w bok po czym ziewnęłam na widok tej smętnej pogody.
- Czyżby dobija cię ta pogoda?
Kiwnęłam głową na znak potwierdzenia.
- Czyli wszystko jasne dlaczego dzisiaj taka jesteś.
- Czyli jaka?
- Senna, markotna, wnerwiona kobiece hormony chyba ci buzują.
- Ty sam jesteś jak hormon.
Zaśmiał się na mą odpowiedź. Minęła jakaś godzina którą tu przy niemu spędziłam lecz ja myślałam że on ćwiczy w nieskończoność.
- No chodź siostrzyczko się przytulić wiem że ci tego potrzeba.
Zaczął się zbliżać do mnie cały spocony oraz zdyszany więc ja postanowiłam się wycofywać w tył.
- Nie wiesz w tym momencie bardzo nie potrzebuję się przytulać.
Odpowiedziałam leniwym głosem wstając powoli.
- Weź nie bądź taka, nie chcesz przytulaska od braciszka?
- W tym momencie nie bardzo wiesz.
Gdy już czułam swymi palcami klamkę to naglę poruszyłam nią aby otworzyć drzwi i uciekłam w stronę kuchni w której dalej siedział Marco a Tony biegł za mną.
- Tony weź jesteś cały spocony idź ode mnie!
Krzyknęłam do niego po czym nasz najstarszy brat spojrzał się na nas przy tym śmiejąc się.
- Ale ty jesteś chamska nie chcesz przytulaska od braciszka.
Uciekłam za wyspę kuchenną w której staliśmy naprzeciw siebie oraz kręcąc się wokół niej.
- Wiesz nie bardzo bym chciała przytulasa od śmierdzącego braciszka.
- Nie śmierdzę po za tym tak bardzo cię kocham że aż potrzebuję się przytulić.
Wybiegłam zza wyspy jednak Tony był sprytniejszy i szybszy więc mnie złapał.
- O wiesz jak mnie tego brakowało.
- Weź idź się umyć później porozmawiamy.
Puścił mnie po czym spojrzał się w naszą stronę Marco mając ubaw z naszej zabawy.
- Szczerze teraz wam obu potrzeba kąpieli.
- No co ty nie powiesz naprawdę?
Odpowiedziałam mu ironicznie na co on pokręcił głową z uśmiechem.
- Ależ ty jesteś okropny wiesz.
Mówiąc to Tony'emu udałam się w stornę schodów a on za mną.
- Ja ciebie też bardzo kocham.
Odparł po czym znów mnie przytulił na co ja tylko jęknęłam ze złością.


                                                             ***

I tak te wszystkie tygodnie minęły spokojnie i zabawnie aż nadszedł przez nas wyczekiwany wrzesień a co z tym się wiązało? Szkoła. Miałam do niej jeździć wraz z Tonym ponieważ też do niej uczęszczał więc nie opłacało się aby mnie kto inny woził, gdy zadzwonił budzić wstałam niechętnie po czym udałam się do garderoby w której wisiał mój mundurek szkolny czyli spódniczka, golf, marynarka i skarpetki z logiem szkoły lecz buty mogłam mieć swoje więc ubrałam aby pasowało czarne tenisówki spojrzałam się ostatni raz w lustrze i udałam się zjeść śniadanie, patrząc ze schodów przy stole już siedział Tony także w mundurku lecz z wilgotnymi włosami.
- Dzień dobry.
Przywitałam się po czym wzięłam sobie kanapkę którą zrobiła nam Emily na talerz.
- No dzień dobry kogo ja tu widzę?
Odezwał się Tony wychylając się na krześle.
- Po za mną nikogo tu nie ma.
- Mówię tylko że ten mundurek ci pasuje.
- Tobie tak samo.
Uśmiechnęliśmy się do siebie wzajemnie po czym usiadłam naprzeciw jego, po paru minutach zszedł Marco.
- Dzień dobry jak nastawienie przed szkołą?
Przywitał się z nami.
- Szczerze nie chce mi się tam jechać.
Odezwał się niechętnie Tony.
- Ja się tam boje kogo spotkam.
Powiedziałam po czym wzięłam gryza kanapki.
- Nie masz czym się stresować, Tony będzie obok więc nie powinnaś się niczym przejmować.
Odpowiedział Marco zasiadając do nas lecz gdy wspomniał o Tonym zasalutował do mnie pokazując że dosłownie jest obok na co ja się tylko uśmiechnęłam. Zjedliśmy śniadanie a następnie zabraliśmy nasze torby i pożegnaliśmy się z naszym najstarszym bratem po czym on życzył nam powodzenia. Jak zwykle Tony musiał się pochwalić więc wybrał sportową furkę i wyjechał nią piskiem z opon. Minęło parę minut lecz byliśmy już przed szkołą a ja zaczęłam się stresować.
- A więc młoda jeszcze przed wyjściem musimy coś sobie ustalić.
Zaparkował na parkingowym miejscu po czym skierował się do mnie.
- Jeśli coś ci się stanie. Przychodzisz do mnie. Jeśli ktoś będzie cię zaczepiać. Przychodzisz do mnie. Jeśli ktoś będzie się z ciebie śmiać. Przychodzisz prosto do mnie. Nawet jeśli by się coś działo też przychodzisz do mnie, rozumiemy się?
- Oczywiście.
- Nie martw się tym że będą na ciebie się gapić, to jest i będzie normalne a więc zapraszam do budy.
Odpowiedział po czym wysiedliśmy z jego samochodu po czym praktycznie od razu oczy były skierowane na nas, gdy weszliśmy Tony udał się ze mną do sekretariatu po plan lekcji.
- Tu masz plan lekcji a Anthony cię oprowadzi po szkole podczas pierwszej lekcji, nie martwcie się nauczyciele z którymi teraz macie lekcje zostali poinformowani.
Przytaknęliśmy głową i udaliśmy się na korytarz po czym rozległ się dźwięk dzwonka na lekcje. Minęło idealnie 50 minut gdy Tony oprowadzał mnie po szkole więc na następną lekcję mieliśmy się nie spóźnić z tego co zobaczyłam w planie następną miałam mieć chemię a więc udałam się pod wyznaczoną salę a przed nią stała jakaś dziewczyna więc postanowiłam do niej zagadać.
- Hejka ty też teraz masz chemię?
Odwróciła się do mnie z uśmiechem na twarzy.
- Hejka em tak teraz też mam chemię chyba tak mi się wydaje.
Blond włosa dziewczyna o smukłej sylwetce spojrzała na ten sam plan lekcji co ja więc na to wygląda iż jesteśmy razem w klasie.
- Jestem Kate Díaz.
Przedstawiła się podając mi dłoń.
- Vanessa Coletti miło mi.
Także się przedstawiłam i podałam jej dłoń.
- Czyli ty jesteś tą siostrą braci Coletti?
- Tak dokładnie tych.
Rozmawiałyśmy chwilę przed klasą gdy nagle zadzwonił dzwonek na lekcje po czym weszłyśmy do sali i usiadły razem w ławce. Chemia bardzo przyjemnie mi minęła lecz następną lekcją miał być angielski łączony z klasami 2. A kto był w drugiej klasie? No oczywiście że Tony. A z którą klasą mieliśmy łączoną lekcje? Dokładnie z jego po prostu idealnie.
- Witaj siostrzyczko dawno cię nie widziałem jak ci minęła chemia?
Odezwał się do mnie zza pleców po czym objął mnie swym wielkim ramieniem a ja spojrzałam na niego ze znudzonym spojrzeniem.
- No dobrze minęła a jak miało być inaczej?
- Nic tak tylko pytam a wiesz o tym że mamy teraz razem angielski?
Spytał się mnie swym ironicznym uśmieszkiem.
- Nie denerwuj mnie nawet dobrze ci radzę.
- Dobrze spoczko do zobaczenia na anglu.
Pomachał mi idąc w inną stronę a ja na to tylko prychnęłam.
- Widzę że masz z nim ubaw.
- Ta ubaw ale czasem mnie denerwuje.
- Nie dziwię ci się.
- Boże dobry dziękuję ci za osobę przy której możemy obydwie narzekać na królewicza z bajki.
Udałam że się modlę na co Kate parsknęła śmiechem, tak fajnie mi się z nią rozmawia lecz zadzwonił dzwonek na kolejną lekcje udaliśmy się do klasy od angielskiego po czym znów siedziałyśmy razem ale zbyt fajny kontakt złapałyśmy by tak nagle go przerwać więc stwierdziłyśmy iż do końca roku będziemy siedzieć już razem, gdy już siedziałyśmy na wybranych miejscach nagle wparował do klasy Tony wraz z jego bandą kolegów lecz jeden mnie interesował i rzucał mi się w oczy. Chłopak był strasznie podobny do tego z fotografii którą znalazłam u Tony'ego w pokoju.

The Devil EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz