ROZDZIAŁ XVI

0 1 0
                                    

❝andrew❞


Andrew Dalton próbował udawać, że wcale nie zżerało go poczucie winy z powodu kłótni z Naomi. Próbował też za wszelką cenę nie okazywać, że jej kilka dni nieobecności w szkole coraz bardziej go martwiło. Wielokrotnie sięgał po telefon, żeby do niej napisać, ale zaraz odkładał go na miejsce, zrezygnowany. Wiedział, że i tak by mu nie odpisała.

Od tej nieszczęsnej imprezy Naomi nie odezwała się do niego ani słowem. Mało tego, wcale nie wychodziła z domu, przynajmniej z tego, co słyszał od Jadena, bo tylko on zdołał wyciągnąć z niej jakiekolwiek informacje. Dowiedział się też co nieco o jej rodzinnej sytuacji. Zwykle matka Naomi znikała na całe dnie, z samego rana, a wracała wieczorami, o podobnej godzinie. Z tego, co wspominał mu Jaden, ze schadzek odwozili ją mężczyźni, dla których pracowała, jednak Naomi zawsze prosiła, aby nigdy nie wysadzali jej bezpośrednio pod domem, żeby uniknąć pytań sąsiadów. Zamiast tego wysiadała nieco wcześniej i, zależnie od sytuacji, wracała o własnych siłach lub dawała znać Naomi, gdy była zbyt pijana. Stąd Naomi zawsze zależało, aby wieczory spędzać u siebie, by w razie czego móc szybko interweniować i utrzymać reputację. Wszystkim innym opowiadała, że rodzice mają prace, które wymagają od nich ciągłych wyjazdów w delegacje.

Ojciec Naomi, jak już zdążyła wykrzyczeć Andiemu podczas kłótni, nie był jej znany. Zresztą, pani Clark sama nie wiedziała, z kim zaszła w ciążę i nie miała zamiaru się tego dowiadywać. Nie potrzebowała wsparcia, a pieniądze, które zdobywała za swoje usługi, spokojnie wystarczały na zapłatę rachunków i jeszcze więcej trunków.

Andrew bardzo trudno było przełknąć tę historię, chociaż w żaden sposób go nie dotyczyła. Ale sam fakt, że Naomi musiała mierzyć się z tym wszystkim sama, sprawiał, że chciało mu się płakać. Teraz rozumiał jej dziwne zachowania, uciekanie do domu o konkretnej godzinie i niepozwalanie mu wychodzić z pokoju, gdy tylko na dole słychać było jakiekolwiek trzaski. Nie mógł tylko zrozumieć, dlaczego mu o tym nie powiedziała. Oczywiście, każdy wolałby kłamać i udawać, że nic takiego się nie dzieje, ale naprawdę liczył, że był dla niej kimś ważniejszym, kimś, komu mogła zaufać.

— Przecież mógłbym jej pomóc... — westchnął, odchylając głowę do tyłu.

— Jak? — spytał Jaden. — Co byś zrobił?

— Nie wiem, mógłbym pójść zabrać jej matkę do domu w dniu imprezy. Mogłaby z tobą zostać i niczym się nie martwić.

— Jeśli ma się jakiś sekret do utrzymania, dwie osoby to już tłok. Rozumiem, co czujesz, ale wydaje mi się, że nie patrzysz na to z perspektywy Naomi.

— A co ty możesz o niej wiedzieć?! Zainteresowałeś się nią nagle, zupełnie znikąd, napisałeś dla niej piosenkę i myślisz, że ją znasz! — Andrew podniósł głos, ale natychmiast przywrócił się do porządku. — Przepraszam, poniosło mnie. Po prostu nie rozumiem, czemu opowiedziała to wszystko tobie.

— Bo byłeś zbyt zajęty kłóceniem się z nią. Wyszedłeś, zostaliśmy sami i wyjaśniła sytuację. To chyba normalne, skoro i tak już wszystko widziałem.

— Sugerujesz, że jakbym sobie darował i tam został, to też bym to wiedział?

— Dokładnie. W tamtym momencie ukrywanie się nie miało już sensu. — Oczy Jadena nieco się zaszkliły. Wcisnął palce w kąciki, jakby chciał powstrzymać łzy. — Słuchaj, nigdy nie chciałem zabrać ci Naomi. Może pojawiłem się w jej życiu dość nagle, ale miałem swoje powody. Nie sądzę też, że nie powiedziała ci o tym, bo ci nie ufa. Myślę, a właściwie to jestem prawie pewien, że byłeś jej mostem do normalnego, nastoletniego życia.

WSZYSTKIE KOLORY, ZA KTÓRE CIĘ KOCHAM ➜ original storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz