ROZDZIAŁ XVIII

0 1 0
                                    

 ❝penny❞


Po zaprzyjaźnieniu się z Sethem Penny niespodziewanie zaczęła odkrywać samą siebie. Powoli stawała się główną bohaterką własnego życia. Bez Madison przed oczami nie miała ideału, za którym chciała podążać, przestała być uzależniona od ich znajomości. Zamiast tego dążyła do stworzenia lepszej wersji siebie. I tak krok po kroku, Penny Nicholson powstawała z popiołów, aż nadszedł dzień jej największej przemiany.

Długie, gęste włosy były najprawdopodobniej jej największym znakiem rozpoznawczym. Były kompletnym przeciwieństwem tych Maddie. I za to ich nienawidziła.

Dlaczego nie możecie być proste? Dlaczego nie możecie być jasne?

To one codziennie przypominały jej, że nigdy nie dojdzie do perfekcji swojej przyjaciółki. Były paliwem dla zazdrości. Zbiorowiskiem wszystkich czarnych myśli i niezadowolenia. Dlatego, jeśli chciała ruszyć do przodu, musiała się ich pozbyć.

Postać w lustrze nie przypominała Penny. Przynajmniej nie tę, którą wszyscy znali. Pasma włosów walały się po umywalce i ziemi, tworząc scenerię niczym z horroru. Narzędziem zbrodni było połyskujące ostrze maszynki do golenia.

Penny nie miała już włosów, a kilkucentymetrowe włoski, przyozdabiające jej kształtną czaszkę. Zawsze chciała tak wyglądać, ale za bardzo bała się reakcji innych, a w szczególności Madison. Teraz czuła się tak, jakby ktoś zdjął z jej ramion potworny ciężar. Położyła dłoń na sercu. Jego spokojne bicie tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że postąpiła słusznie.

Natychmiast chwyciła za telefon i napisała:

Hej. Mam niespodziankę. Spotkajmy się w Nostalgii.

Penny nigdy nie miała pewności co do reakcji Setha. Zawsze były niejednoznaczne i trudne do rozszyfrowania. Nieważne, ile czasu z nim spędzała, ta jedna rzecz się nie zmieniała. Zastanawiała się, czy i tym razem będzie musiała zadowolić się domysłami. Ze stresu chciała pobawić się kosmykiem włosów, ale nie wyczuła pod palcami miękkich fal.

No tak, już ich nie ma.

Westchnęła i weszła do Nostalgii. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwoneczka, ale nikt się nie odwrócił. Wszyscy byli zbyt zajęci rozmową. To dodało Penny otuchy. Nie wiedziała, jak zniosłaby ciekawskie spojrzenia mieszkańców.

Podreptała do stolika w rogu, rozpoznając rudą czuprynę przyjaciela wystającą zza książki. Seth nie lubił marnować czasu, zawsze musiał się na czymś skupić. A gdy już to robił, niespecjalnie interesowało go otoczenie, jakby świat wokół w ogóle nie istniał. Dlatego też nie zwrócił uwagi, gdy weszła.

Penny przewróciła oczami. Położyła palce na grzbiecie książki i powoli zsunęła ją w dół. Seth, kompletnie zaczytany, natychmiast się skrzywił. Spojrzał na nią i...

— Nicholson?

Kiwnęła głową. Wiedziała, że to pytanie retoryczne, ale w pewnym sensie sama chciała sobie udowodnić, że to ona. Seth natomiast to otwierał, to zamykał usta. Wreszcie zaczął gorączkowo przeczesywać włosy palcami, unikając jej spojrzenia.

— Penny.

Ponownie kiwnęła głową.

— Nie stój tak, siadaj.

Siadła, zawiedziona. Oczekiwała jakiejś większej reakcji. W zasadzie to naprawdę miała nadzieję, że... Pokręciła głową. Z nieukrywanym niezadowoleniem sięgnęła po menu. Przejrzała je od niechcenia tylko po to, żeby za chwilę znowu rzucić je na stolik. W końcu nie wytrzymała.

WSZYSTKIE KOLORY, ZA KTÓRE CIĘ KOCHAM ➜ original storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz