- Chodź kruszynko, przedstawię ci kogoś, dobrze? - usłyszałam jak opiekunka pyta małej Thei o zgodę. Dziewczynka skinęła głową i ruszyły w naszym kierunku. Mała jeszcze nas nie zauważyła, gdyż za bardzo zajęta była jedzeniem lizaka, który był nagrodą za występ.
Z Paulem staliśmy kawałek dalej i przypatrywaliśmy się małej dziewczynce. Podniosła wzrok, prowadzona za rękę i uśmiechnęła się do nas promiennie.
- Theo, to są państwo Williams, pani Nicole i pan Paul - powiedziała do małej - przywitaj się ładnie - poprosiła dziewczynkę.
Staliśmy niedaleko mechanicznych koników i mała była rozdarta między kolorowymi konikami, a nowymi ludźmi. Przysunęłam się bliżej i przykucnęłam koło niej uśmiechając się szeroko.
- Cześć Theo, mam na imię Nicole, a to mój mąż Paul, miło cię poznać - wyciągnęłam do niej rękę, a ta spojrzała na mnie i obdarowała mnie ślicznym, pełnym uśmiechem.
- Cześć, jestem Thea, mam trzy latka - powiedziała delikatnie sepleniąc - chcesz mnie zabrać do swojego domku? - spytała z nadzieją w oczach.
- Bardzo byśmy chcieli - odpowiedział jej Paul i przykucnął obok nas - a ty chciałabyś pojechać do naszego domku? - spytał.
- Ciocia Katie mówiła, że macie ładny domek i miałabym piękny pokoik i dużo zabawek - odparła coraz to liżąc lizaka.
Kate to opiekunka Thei, która zajmowała się małą od dnia, kiedy do nich przybyła. Praktycznie zaraz po urodzeniu. To urocze, że mówiła do niej ciocia.
- Oczywiście, że tak - odparł Paul i uśmiechnął się - tyle ile będziesz chciała.
- Ja to bym chciała mieć wygodne łóżeczko, bo na tym, na którym śpię popsuł się materac i jest mi niewygodnie - odparła trzylatka.
Byłam w szoku jak pięknie mówiła w tym wieku. Zazwyczaj dzieci w wieku trzech lat nie mówią tak idealnie, a raczej nieskładnie i niewyraźnie, do tego stopnia, że czasami ciężko ich zrozumieć. Tu nie było najmniejszego problemu.
- I takie będziesz miała, słoneczko - odparłam.
- A będziesz moją mamusią? - spytała, patrząc na mnie wielkimi, proszącymi oczami. A z moich oczu popłynęły łzy.
Opiekunka patrzyła na mnie i uśmiechała się.
- Z przyjemnością, Theo - odparłam i wyciągnęłam ręce, aby ją objąć, mała szybko załapała i wpadła moje ramiona, zarzucając mi na szyję swoje małe, pulchne rączki.
Po kilku sekundach wyswobodziła się z moich objęć i popatrzyła na swoją ciocię Katie.
- Mogę pójść na koniki? - spytała trzylatka opiekunkę.
- Chyba musisz spytać Nicole i Paula czy z tobą pójdą - odpowiedziała z uśmiechem.
- Pójdziecie ze mną na koniki? - pytanie skierowała do nas oboje.
- Jasne, skrzacie, pewnie, że pójdziemy - powiedział Paul i wyciągnął dłoń, aby mała złapała go za nią. Thea wsunęła rączkę w jego i pomaszerowali razem kupić bilet na przejażdżkę.
Po kilku minutach staliśmy już w kolejce do koników, a mała opowiadała nam wszystko co wiedziała o prawdziwych koniach. Mówiła, że je kocha i bardzo chciałaby mieć kiedyś swojego, aby jeździć konno po lasach.
Trzylatka i takie miała marzenie. Popatrzyliśmy po sobie z mężem i wiedziałam, że gdy tylko podrośnie będziemy zapisywać ją za zajęcia z jeździectwa, aby jej małe marzenie zostało spełnione. Kto wie, może kupimy prawdziwego konia i wynajmiemy mu miejsce w stajni. Tylko gdzie w pobliżu Baltimore były stajnie, to dopiero będzie wyzwanie. Poczułam w sobie chęć spełnienia każdego życzenia tej małej istotki, aby wiedziała, że jest kochana i ma w nas wsparcie.
CZYTASZ
Inhale
RomanceDrugi tom powieści Breathe ukazujący dalsze losy Nicole Scott i Paula Williamsa. Inhale pokazuje więcej, bardziej i dokładniej miłość, radość, namiętność i uczucie ale także ból, stratę i cierpienie. Były mąż Nicole w dalszym ciągu ją nachodzi, a...