Usłyszałam brzęczenie kluczy i wsunięcie jednego z nich do zamka drzwi. Przygotowałam już wszystko. Na stole w jadalni paliły się świece, nadając pomieszczeniu tajemniczy półmrok. Położyłam dwa talerze, sztućce, dwa kieliszki i wybrałam najlepsze wino z barku, które Paul uwielbiał. Upiekłam łososia z masłem, cytryną i ziołami, a także ziemniaki, co sprawiło, że w domu unosił się intensywny zapach czosnku i tymianku. Stałam przy blacie kuchennym i dolewałam do sałatki sos winegret, powoli mieszając.
Uniosłam wzrok, gdy do domu wszedł mój mąż. Z kuchni widziałam drzwi wejściowe, więc mogłam mu się przypatrywać, gdy ściągał buty.
- Cześć - rzucił przez ramię.
- Dobry wieczór - powiedziałam i odstawiłam miskę z sałatką na stół, wyciągnęłam korek z wina, które otworzyłam chwilę wcześniej korkociągiem, a zatkałam je tylko, aby nie traciło swojego winogronowego aromatu i polałam dwa kieliszki. Złapałam za nóżki od kieliszka i ruszyłam w jego kierunku.
Spojrzał na mnie, gdy byłam kilka metrów od niego.
- Jak ci minął dzień? - spytałam, podając mu jeden z kieliszków.
- Ciężko - odparł i wziął ode mnie kieliszek - co to za okazja? Świętujemy coś? - spytał, p oczym nachylił się do mnie i pocałował mnie w policzek.
- W sumie nie, ale dawno nie jedliśmy razem kolacji, a na pewno umierasz z głodu.
- W sumie to jadłem na mieście.
- Co? Dlaczego? - obruszyłam się.
- Byliśmy z chłopakami na obiedzie, nie wiedziałem o której skończysz, a nie napisałaś mi nic o kolacji. Przepraszam - powiedział, wymijając mnie i idąc do kuchni.
- To nie zjesz? - spytałam zdziwiona.
- Trochę zjem - odparł i przeciągnął palcami po włosach - ale nie mam za bardzo apetytu.
- Stało się coś?
- Pierdoły. Nic ważnego.
- Dobra, usiądź, nałożę nam i mi opowiesz.
- To naprawdę nic czym powinnaś się przejmować - powiedział surowszym tonem.
Westchnęłam ale nic nie powiedziałam. Wzięłam talerze i otworzyłam piekarnik. Uderzyło mnie ciepło, które skumulowało się w zamkniętym, nagrzanym piekarniku.
Wyłożyłam na talerze łososia i ziemniaki, po czym zamknęłam piekarnik i wróciłam do jadalni, stawiając przed nim talerz. Paul usiadł w swoim zwykłym miejscu i dolał sobie wina.
- Dolać ci? - spytał.
- Proszę.
Odczekałam, aż nałoży sobie sałatki, w tym czasie dłubiąc w pieczonej rybie. Gdy odstawił miskę, wzięłam ją i nałożyłam trochę na talerz.
Jego ulubiona, sałata lodowa, trochę rzymskiej, rukola, pomidorki koktajlowe, czerwone i żółte, awokado, kulki mozarelli i prażony słonecznik, do tego sos winegret. A mimo to, przewracał sałatę z jednego boku na bok.
Obserwowałam go chwilę, a on nie odezwał się ani słowem, nie ruszając jedzenia.
- Powiesz mi co się stało? - dopytywałam.
- Opowiedz jak twój dzień - zmienił temat.
- Nie zmieniaj tematu, zapytałam pierwsza. Wracam wcześniej z pracy, żeby zrobić ci niespodziankę, staram się, a ty wracasz w podłym humorze, nie jesz, nie odzywasz się, co jest do cholery? - spytałam podnosząc głos.
CZYTASZ
Inhale
RomanceDrugi tom powieści Breathe ukazujący dalsze losy Nicole Scott i Paula Williamsa. Inhale pokazuje więcej, bardziej i dokładniej miłość, radość, namiętność i uczucie ale także ból, stratę i cierpienie. Były mąż Nicole w dalszym ciągu ją nachodzi, a...