Rozdział 26

103 9 1
                                    

Próbowałem otworzyć oczy, ale były cholernie ciężkie. Najpierw jedno, ale szybko je zamknąłem. Drgała mi powieka. Nie mogłem jej utrzymać otwartej. Znów słyszałem dźwięki aparatury szpitalnej. Nie byłem pewny gdzie jestem, ale wiedziałem, że w pomieszczeniu było jasno. Otworzyłem drugie oko, które automatycznie zaczęło mi łzawić. Podniosłem rękę, aby otrzeć łzę i bardzo szybko tego pożałowałem. Poczułem jak pali mnie żyła.

Co jest do cholery - zastanawiałem się, gdy nagle dopadła mnie fala wspomnień sprzed upadku.

- Nicole! - wysyczałem i od razu moje oczy otworzyły się szeroko.

Usłyszałem jakieś delikatne poruszenie.

- Synku!

Ojciec zeskoczył z fotela i w mgnieniu oka znalazł się przy mnie.

- Tato - zachrypiałem - jak dobrze, że jesteś - powiedziałem to, po czym rozpłakałem się na dobre. Steve przytulił się do mojej głowy.

- Tak mi przykro Paul, strasznie. Jak wylądowałem to nie odbierałeś telefonu, obdzwoniłem szpitale w poszukiwaniu Nicole, a gdy ją znalazłem, powiedzieli mi, że upadłeś i straciłeś przytomność i że robią ci badania. Wystraszyłem się, strasznie się wystraszyłem. Ale jesteś tu i wszystko będzie dobrze, synku - zawył do mojego ucha, a ja płakałem.

- Nic nie będzie dobrze, tato. Nic, ona tam jest, a oni mówią, że już się nigdy nie obudzi - łkałem jak dziecko przytulony do ojca.

- Teraz czekają na ciebie trudne decyzje synu, ale wiem, że dokonasz ich mądrze.

- Nie mam na to siły - odpowiedziałem.

- Wiem, że nie. Sama strata przytomności dowodzi, że jej nie masz.

- Co mi się stało? Mówili ci? - spytałem.

- Generalnie nic poważnego, stres spowodował ucisk w klatce piersiowej, spadło ci ciśnienie tętnicze i to bardzo nisko , bo zaledwie osiemdziesiąt pięć na pięćdziesiąt pięć, do tego jakieś braki witamin, braki w magnezie, żelazo bardzo niskie, ale to już musiałeś mieć wcześniej. Po prostu strata i stres, który przeżyłeś doprowadził do utraty świadomości, organizm sobie z tym nie poradził. Zrobili ci tomograf głowy, czy to nie jakaś wewnętrzna przyczyna, ale na szczęście nic nie wykazał.

- Mhm - mruknąłem - a gdzie Candice? Była ze mną tu.

- Pojechała do domu się przespać i zapewne niedługo wróci. Wystraszyłeś ją.

- Domyślam się - burknąłem - która jest godzina?

- Prawie dziesiąta rano - powiedział mój ojciec, uprzednio zerkając na zegarek na lewym nadgarstku.

- O mój Boże, to ile ja byłem nieprzytomny?! - zerwałem się na łożku, zszokowany, że przegapiłem tyle godzin i nie wiem co z moją żoną - Boże, Nicole, co z nią?! Nic jej nie zrobili, prawda? Pilnowałeś ich?

- Śpi, pod aparaturą. Nic się nie zmieniło. Byłem u niej niedawno. Lekarze mają do ciebie kilka spraw i policja też, bo w nocy nie zdążyli, ale powiedziałem im, żeby dali ci jeszcze trochę czasu i sam pojedziesz na posterunek złożyć zeznania.

- Okej, dziękuję - odparłem, bo nie miałem na to siły.

- A przespałeś dobre osiem godzin. Z tego co wiem, to ocknąłeś się, majaczyłeś, więc podali ci leki uspokajające, abyś spał, bo bali się, że dostaniesz zawału. Właśnie - przypomniał sobie - robili ci też EKG i usg serca, aby mieć pewność czy wszystko okej, ale przez stres dostałeś dość silnej arytmii. Nie jest niebezpieczna, na ten moment nie musisz brać żadnych leków, oprócz uspokajających, ewentualnie. Musisz się trochę wyciszyć.

InhaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz