Następnego dnia odrazu poszłam się szykować, zrobiłam makijaż a włosy związałam w niskiego koka i ubrałam się w czarne spodnie oraz biały top z dekoltem a na stopy zwykle czarne szpilki , wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam z mieszkania , wsiadłam do samochodu i ruszyłam do domu pana Vincenta , zaparkowałam na podjeździe i wyszłam z auta , zadzwoniłam do drzwi a po chwili otworzył mi pan Vincent ubrany w niecodzienny strój czyli , czarną przylegającą koszulka oraz szare dresy, zaprosił mnie do środka i skierowaliśmy się do biura , jego cały dom był w czarnych oraz czerwonych kolorach , a biuro było straszne czaszki noże pistolety...kurwa zajebie mnie a praca to tylko przykrywka , usiadłam na przeciwko niego i zacząłem się stresować
- chciałbym Rosanno żebyś była wyższą rangą w mojej firmie - splótł dłonie i ułożył je na biurku
- bardzo dziękuję ale chyba nie powinnam , dobrze mi jest na tym stanowisku - moje dłonie zaczęły się pocić
-Rosanno , będziesz moją prawa ręką bo Caleb wyjeżdża a na dodatek nie chce go już widzieć obrzydził mnie ostatnio
- a-ale to dużo obowiązków i...
- poradzisz sobie , wierz w to - uniósł kącik ust
- bardzo dziękuję...- szepnęłam
Nagle wstał i podszedł do jednej z szafek , czułam że przyjebie mi kulką w łeb , wyją z niej jakaś rzecz która mi podał
- od dziś masz mieć przy sobie ten pistolet , a twoje biuro będzie przeniesione do mojego skrzydła - podał mi ciężką klame
- j- ja...
- wiem dziwne ale musisz to mieć a teraz przepraszam muszę wrócić do pracy - wziął nóż który leżał na jednej z półek
Zeszliśmy na dół po czarnych schodach, założyłam buty i gdy chciałam już wychodzić przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta ,nie wiem dlaczego ale jego pełne malinowe usta powiedziały że mam oddać ten pocałunek więc to zrobiłam, po chwili lekko się odsunął i uśmiechnął
- marzyłem o tym....- położył dłoń na moim policzku - a po za tym częściej nazywaj mnie twoim chłopczykiem
Zaśmiałam się i wyszłam z jego domu , wsiadłam do samochodu i ruszyłam do mieszkania , Boże co się teraz odwaliło , co ja zrobiłam...nie powinnam tego robić , ciągle chodziło mi to po głowie , ale gdy byłam w domu otworzyłam czerwone wino i napisałam do Lily
Rosie:
Stara wpadasz do mnie na pogaduszki?Lily:
Pytasz dzika czy sra w lesie , będę za 15 minutUśmiechnęłam się i nalałam dwa kieliszki wina , po 15 minutach tak jak obiecałam przyszła Lily , usiedliśmy w salonie a ona odrazu zwróciła uwagę na już zaschnięte kwiaty
- Od kogo to?- zapytała blondynka
- eh...od Vincenta
- Shey'a?! - pisneła dziewczyna
- ta...ale muszę je wyrzucić
- nie no co ty , zostaw je , a łączy coś was , wiesz no- poruszyła znacząco brwiami
- Nie , znaczy , całowaliśmy się ale to tyle
- to tyle!? Laska, każda dziewczyna chce Vincenta Shey'a
- tsa...ale ja raczej nie chce po za tym Caleb mi w zupełności wystarczy
- oj Rosie przestań , ten cały Caleb jest siebie wart , spróbuj z tym Vincem
- no nie wiem...Caleb wyjeżdża i przejęłam jego stanowisko a na dodatek moje biuro jest w jego skrzydle
Lily pisneła i chwyciła moje dłonie
- boże! To jest jak w filmach, prędzej czy później będzie cię rżnął na swoim biurku - zaśmiała się a ja walnęłam się z otwartej dłoni w czoło
CZYTASZ
To miał być tylko Szef [ 18+ ]
Romanceona -22letnia zajebista prawniczka która wygrywa wszystkie sprawy, pracuje w największej firmie prowadzoną przez Vincenta Shey'a on-28 letni szef największej firmy w Las Vegas, po pracy zajmuje się bardzo nielegalnymi rzeczami które nie mogą ujrzeć...