9

2.8K 46 0
                                    

Następnego dnia odrazu poszłam się szykować, zrobiłam makijaż a włosy związałam w niskiego koka i ubrałam się w czarne spodnie oraz biały top z dekoltem a na stopy zwykle czarne szpilki , wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam z mieszkania , wsiadłam do samochodu i ruszyłam do domu pana Vincenta , zaparkowałam na podjeździe i wyszłam z auta , zadzwoniłam do drzwi a po chwili otworzył mi pan Vincent ubrany w niecodzienny strój czyli , czarną przylegającą koszulka oraz szare dresy, zaprosił mnie do środka i skierowaliśmy się do biura , jego cały dom był w czarnych oraz czerwonych kolorach , a biuro było straszne czaszki noże pistolety...kurwa zajebie mnie a praca to tylko przykrywka , usiadłam na przeciwko niego i zacząłem się stresować

- chciałbym Rosanno żebyś była wyższą rangą w mojej firmie - splótł dłonie i ułożył je na biurku

- bardzo dziękuję ale chyba nie powinnam , dobrze mi jest na tym stanowisku - moje dłonie zaczęły się pocić

-Rosanno , będziesz moją prawa ręką bo Caleb wyjeżdża a na dodatek nie chce go już widzieć obrzydził mnie ostatnio

- a-ale to dużo obowiązków i...

- poradzisz sobie , wierz w to - uniósł kącik ust

- bardzo dziękuję...- szepnęłam

Nagle wstał i podszedł do jednej z szafek , czułam że przyjebie mi kulką w łeb , wyją z niej jakaś rzecz która mi podał

- od dziś masz mieć przy sobie ten pistolet , a twoje biuro będzie przeniesione do mojego skrzydła - podał mi ciężką klame

- j- ja...

- wiem dziwne ale musisz to mieć a teraz przepraszam muszę wrócić do pracy - wziął nóż który leżał na jednej z półek

Zeszliśmy na dół po czarnych schodach, założyłam buty i gdy chciałam już wychodzić przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta ,nie wiem dlaczego ale jego pełne malinowe usta powiedziały że mam oddać ten pocałunek więc to zrobiłam, po chwili lekko się odsunął i uśmiechnął

- marzyłem o tym....- położył dłoń na moim policzku - a po za tym częściej nazywaj mnie twoim chłopczykiem

Zaśmiałam się i wyszłam z jego domu , wsiadłam do samochodu i ruszyłam do mieszkania , Boże co się teraz odwaliło , co ja zrobiłam...nie powinnam tego robić , ciągle chodziło mi to po głowie , ale gdy byłam w domu otworzyłam czerwone wino i napisałam do Lily

Rosie:
Stara wpadasz do mnie na pogaduszki?

Lily:
Pytasz dzika czy sra w lesie , będę za 15 minut

Uśmiechnęłam się i nalałam dwa kieliszki wina , po 15 minutach tak jak obiecałam przyszła Lily , usiedliśmy w salonie a ona odrazu zwróciła uwagę na już zaschnięte kwiaty

- Od kogo to?- zapytała blondynka

- eh...od Vincenta

- Shey'a?! - pisneła dziewczyna

- ta...ale muszę je wyrzucić

- nie no co ty , zostaw je , a łączy coś was , wiesz no- poruszyła znacząco brwiami

- Nie , znaczy , całowaliśmy się ale to tyle

- to tyle!? Laska, każda dziewczyna chce Vincenta Shey'a

- tsa...ale ja raczej nie chce po za tym Caleb mi w zupełności wystarczy

- oj Rosie przestań , ten cały Caleb jest siebie wart , spróbuj z tym Vincem

- no nie wiem...Caleb wyjeżdża i przejęłam jego stanowisko a na dodatek moje biuro jest w jego skrzydle

Lily pisneła i chwyciła moje dłonie

- boże! To jest jak w filmach, prędzej czy później będzie cię rżnął na swoim biurku - zaśmiała się a ja walnęłam się z otwartej dłoni w czoło

To miał być tylko Szef  [ 18+ ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz