Gdy wyszliśmy odstawił mnie na ziemię , był to Vincent który z dupy pojawia się tam gdzie ja , skrzyżowałam ręce i spojrzałam mu w oczy
- Co chcesz...- szepnęłam
- Chce ci wszystko wytłumaczyć
- Nie , nie chce już kurwa twoich wyjaśnień prosiłam cię wcześniej abyś mi powiedział a co ty mi powiedziałeś? Że nic się niby nie stało ale przecież widzę to kurwa!!
- nie chciałem o tym rozmawiać, kurwa mój brat jest ciężko chory i wczoraj gdy u niego byłem poprosił mnie że gdy umrze...mam zająć się jego 2 letnim synem
Przegryzałam dolna wargę i przełknęłam ślinę , nie było można tak od razu?
- Dzięki że to mi powiedziałeś a teraz przepraszam idę dalej się bawić
- Nie proszę! Rosie pojedź ze mną tam...proszę potrzebuje cię teraz
- Jestem lekko pijana..
- Trudno...nie zauważy bo jest sparaliżowany , proszę pojedź ze mną
- dobrze...pojadę z tobą Vince
Mężczyzna lekko się uśmiechnął po czym wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w stronę szpitala, zaparkowaliśmy na parkingu i wyszliśmy z auta , Vince chwycił moją dłoń i weszliśmy razem do szpitala i odrazu udaliśmy sie do sali na której leży brat Vinca , weszliśmy do jednej z sal i zobaczyłam na łóżku bruneta który był bardzo podobny do Vinca , czy to ten facet który był przed jego firmą? Przecież wyglądał dobrze i się uśmiechał, a teraz leży sparaliżowany na łóżku szpitalnym podeszłam bliżej i przegryzałam wewnętrzną część policzka , po chwili usłyszałam głos dziecka spojrzałam z siebie i zobaczyłam Vincenta który klęknął przy blond włosy chłopczyku
- cześć żołnierzu..- wziął go na ręce i przytulił
- To on ?- szepnęłam i podeszłam do nich
- Tak...jego matka zostawiła ich gdy dowiedziała się że mój brat stracił dobrze płatną pracę , a gdy stał się jeszcze bardziej bogatszy chciała do niego wrócić ale on nie chciał mieć z nią nic wspólnego i poprosił mnie o zabranie jej praw rodzicielskich do Ton'ego - spojrzał na chłopca który patrzył raz na mnie a raz na Vinca
- przepraszam - przytuliłam go i zacisnęłam powieki
- Nie musisz przepraszać laleczko...
- Będziesz się nim opiekować?
- Jak na razie tak ale nie wiem czy będę później mógł
- pomogę ci ze wszystkim Vincent
- Dziękuję Laleczko - odstawił malucha na ziemie i przyciągnął mnie do siebie
Wpił się w moje usta i przywarł do ściany, lekko się uśmiechnęłam i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej
- przestań Vince , jesteśmy w sali szpitalnej
- Czuć od ciebie alkohol- pocałował moją szyję
- no co ty? Nieeee nie możliwe , wcale nie wyciągnąłeś mnie z klubu - walnęłam go lekko w ramię i kucnęłam przy chłopczyku
Blondynek uśmiechnął się i przy raczkował do mnie , wzięłam go na kolana a on odrazu się do mnie przytulił
-Maamawa- wyjąkał dwu latek
- Nie skarbie , nie jestem twoja mamą
- Nadawała byś się na nią - Vince usiadł obok mnie i spojrzał na swojego brata który był w okropnym stanie
- wszystko będzie dobrze...- złapałam jego dłoń
- mam nadzieję...
CZYTASZ
To miał być tylko Szef [ 18+ ]
Romanceona -22letnia zajebista prawniczka która wygrywa wszystkie sprawy, pracuje w największej firmie prowadzoną przez Vincenta Shey'a on-28 letni szef największej firmy w Las Vegas, po pracy zajmuje się bardzo nielegalnymi rzeczami które nie mogą ujrzeć...