36

1.4K 27 2
                                    

Gdy wyszliśmy odstawił mnie na ziemię , był to Vincent który z dupy pojawia się tam gdzie ja , skrzyżowałam ręce i spojrzałam mu w oczy

- Co chcesz...- szepnęłam

- Chce ci wszystko wytłumaczyć

- Nie , nie chce już kurwa twoich wyjaśnień prosiłam cię wcześniej abyś mi powiedział a co ty mi powiedziałeś? Że nic się niby nie stało ale przecież widzę to kurwa!!

- nie chciałem o tym rozmawiać, kurwa mój brat jest ciężko chory i wczoraj gdy u niego byłem poprosił mnie że gdy umrze...mam zająć się jego 2 letnim synem

Przegryzałam dolna wargę i przełknęłam ślinę , nie było można tak od razu?

- Dzięki że to mi powiedziałeś a teraz przepraszam idę dalej się bawić

- Nie proszę! Rosie pojedź ze mną tam...proszę potrzebuje cię teraz

- Jestem lekko pijana..

- Trudno...nie zauważy bo jest sparaliżowany , proszę pojedź ze mną

- dobrze...pojadę z tobą Vince

Mężczyzna lekko się uśmiechnął po czym wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w stronę szpitala, zaparkowaliśmy na parkingu i wyszliśmy z auta , Vince chwycił moją dłoń i weszliśmy razem do szpitala i odrazu udaliśmy sie do sali na której leży brat Vinca , weszliśmy do jednej z sal i zobaczyłam na łóżku bruneta który był bardzo podobny do Vinca , czy to ten facet który był przed jego firmą? Przecież wyglądał dobrze i się uśmiechał, a teraz leży sparaliżowany na łóżku szpitalnym podeszłam bliżej i przegryzałam wewnętrzną część policzka , po chwili usłyszałam głos dziecka spojrzałam z siebie i zobaczyłam Vincenta który klęknął przy blond włosy chłopczyku

- cześć żołnierzu..- wziął go na ręce i przytulił

- To on ?- szepnęłam i podeszłam do nich

- Tak...jego matka zostawiła ich gdy dowiedziała się że mój brat stracił dobrze płatną pracę , a gdy stał się jeszcze bardziej bogatszy chciała do niego wrócić ale on nie chciał mieć z nią nic wspólnego i poprosił mnie o zabranie jej praw rodzicielskich do Ton'ego - spojrzał na chłopca który patrzył raz na mnie a raz na Vinca

- przepraszam - przytuliłam go i zacisnęłam powieki

- Nie musisz przepraszać laleczko...

- Będziesz się nim opiekować?

- Jak na razie tak ale nie wiem czy będę później mógł

- pomogę ci ze wszystkim Vincent

- Dziękuję Laleczko - odstawił malucha na ziemie i przyciągnął mnie do siebie

Wpił się w moje usta i przywarł do ściany, lekko się uśmiechnęłam i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej

- przestań Vince , jesteśmy w sali szpitalnej

- Czuć od ciebie alkohol- pocałował moją szyję

- no co ty? Nieeee nie możliwe , wcale nie wyciągnąłeś mnie z klubu - walnęłam go lekko w ramię i kucnęłam przy chłopczyku

Blondynek uśmiechnął się i przy raczkował do mnie , wzięłam go na kolana a on odrazu się do mnie przytulił

-Maamawa- wyjąkał dwu latek

- Nie skarbie , nie jestem twoja mamą

- Nadawała byś się na nią - Vince usiadł obok mnie i spojrzał na swojego brata który był w okropnym stanie

- wszystko będzie dobrze...- złapałam jego dłoń

- mam nadzieję...


To miał być tylko Szef  [ 18+ ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz