Rozdział 10

82 1 0
                                    

Wysiadając z taksówki zobaczyłam wysoką figurę stojąca tyłem do mnie przed moją klatką. Ten ktoś rozmawiał przez telefon. Chciałam przejść obok tej osoby jak nigdy nic ale kiedy ja mijałam poczułam uścisk na ramieniu.

Już miałam wykonać kilka ruchów obbronych kiedy zobaczyłam że to bym szatynek, Janek.

- Co się stało próbuję do ciebię dodzwonić ale nie odpowiadasz. Nie przyszłaś dzisiaj to bajglowni.

Jezu już jest późno pomyślałam.
- Która godzina? Zapytałam
- Wpółdo komina, jezu wyglądasz okropnie. Czy wszystko gra?

Zanim zdąrzyłam coś powiedzieć przyciągnął mnie do siebię i uwięził w żelaznym uścisku. Wcale nie zaprzeczałam. Troszkę czułości akurat teraz potrzebowałam.

Po chwili znalazłam się z nim w salonie mieszkania babci opowiadająca mu o wszystkim co się stało. I jak teraz mogą się sprawy potoczyć. Wypaplałam mu wszystko co wtedy miałam w głowię a on nie przerywał. O jak fajnie było to wszystko z siebie wydostać.

Jak skończyłam opowiadać mu moje obawy, przytulił mnie. Siedzieliśmy tak przez kila minut i żadne z nas nie planowało tego skończyć. Wtuliłam się w jego bluzę która pachniała perfumem o zapachu bzu. Czułam jego rękę jak mnie głaskała po plecach. Było cudownie.  Czułam się- Czułam się bezpieczna...

Aż tą piękną chwilę przerwał mój telefon, co leżał jeszcze pod poduszką. Ktoś do mnie dzwonił. Sięgnęłam po niego i zobaczyłam na ekranie słowo szef. O nie, szefuńcio do mnie dzwoni.

Odebrałam.
- DLACZEGO NIE PRZYSZŁAŚ DZISIAJ DO PRACY?!?! DZWONIE DO CIEBIE A TY NIE ODBIERASZ!!! CO TO MA ZNACZYĆ?!?!? POWIEDIZAŁEM JESZCZE JEDEN TAKI WYBRYK I CIĘ ZWALNIAM!!
- Ale.
Chciałam mu wytłumaczyć dlaczego nie przyszłam dzisiaj do pracy, ale nie dał mi dojść do słowa.
- JETEŚ ZWOLNIONA ZROZUMIANO?!?! ZWOL-NIO-NA!!!
I się rozłączył.

- No to wychodzi na to że nie mam pracy nie będę mogla siebię samej utrzymać i będę musiała wrócić do domu... Jęknęłam

Janek przysunął się do mnie.
- Nie będziesz musiała nigdzie wracać, zamieszkasz z mną. Powiedział cicho.
Przekręciłam głowę w jego stronę a on złożył łagodny pocałunek na moim poloczku.

Jak ten chłopak szybko pędzi. Dopiero kilka dni temu się poznaliśmy jeszcze wczoraj był dla mnie praktycznie obcym a dzisiaj już mnie całuję. Nie no, nie mam coś przeciwko temu.

Popatrzyłam w oczy szatyna. Błękitne jak ocean oczy. Próbowałam znaleźć jakiś cień ironi bo nie wierzyłam że właśnie zaproponował mi że mogę z nim zamieszkać. Ale żadnej ironi nie znalazłam, mówił w sto procentach na poważnie.

Już kilka dni później byłam spakowana i gotową na przeprowadzkę do mieszkania chłopaka.

Janek to chłopak który szybko pędzi i się nigdy nie zatrzymuje ♡ Kochany jest w prawdziwym życiu i w mojej opowieści <3

Do you still Remember me? | JannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz