Rozdział 18

82 2 0
                                    

Skręciłam akurat w zakręt kiedy naglę ktoś mnie pociągnął w bok do jakiegoś pomieszczenia. Chciałam się temu komuś wyrwać ale ten ktoś przyłożył zimny ostry nóż mi do szyij.
- Masz się nie ruszać a jak to zrobisz odebrę cu życie. Zawarczał gardłowo chłodny głos.

- Ponoć jesteś dziewczyną takiego jednego muzyka. Zaczął mówić ten ktoś. Nie widziałam jego twarzy bo mial na sobie kominiarkę ale po umięśnionej figurze ciała mogłam uznać że to był chłop.

Jak on wiedział że jesteśmy razem? Jeszcze nie oznajmiliśmy z Jankiem oficjalnie że jesteśmy w związku w internecie.
W takiej sytuacji najlepiej kłamać. Postanowiłam grać ostrą pewną siebie dziewczynę.

- Co jaki muzyk? Żaden beznadziejny muzyk by nie zasłużył na taką kobietę jak ja. Powiedziałam stanowczo. Moim planem było przekonać go że złapał złą osobę.

- Jak to? Nie masz chłopaka? Zapytał się mnie i przycisnął nóż mocniej do mojej szyji. W pokoju w którym byliśmy było ciemno i nie widziałam najpierw za dużo. Dopiero po chwili mojej oczy zaczęły się przyzwyczajać do otoczenia i zauwarzylam krzesło stojące na środku niewielkiego pokoju.

- Nie wyraziłam się dokładnie? Nikt nigdy na mnie nie zasłuży. Chłopy lecą szybko na suczki ale suczki są madzejsze i nie polecą na samców tak szybko jak oni na nie.
- O jakaś ostra kobitka mi się trafiła.
- I lepiej weź ten nóż bo wyprubuje kilka nowych ruchów kung fu których jeszcze nie miałam okazji wypróbować.

W odpowiedzi zabrał nóż i popchnął mnie na krzesło które stało na samym środku pokoju.
- Chyba pomyliłem, jak to pani powiedziała? A, pomyliłem chyba suczki. A teraz się zamknij.

Wziął line z podłogi której wcześniej nie zauważyłam i przywiązał mnie do krzesła. Nie posłuchałam się go i grałam dalej swoją rolę.
- Pomyliłeś mnie z kimś innym? Jak śmiesz pomyliłem mnie z kimś innym?!? Zaburczałam.
- Mówiłem że masz się zamknąć. Powiedział zyritowany chłop.

Podszedł do mnie z nożem w ręku i rozciął mi powoli skórę na lewym ramieniu. Zaczęła krew mi lecieć jak z wodospadu. Trzeba będzie to zaszyć, no niech mnie trafi szlag.
- AŁA, co to ma znaczyć kurwo?!
Wykrzyknełam, ale już jako ja a nie jakaś tam suczka którą przed chwilą grałam.
- Powiedziałem że masz być cicho. Powiedział wolno i wyraźnie jeszcze bardziej zirytowany.

Tym razem za karę za odezwanie się przejechal mi mocno nożem po brzuchu. Za co to było? Co ja takiego zrobiłam? Nie miałam już sił na powiedzenie czegoś, straciłam dużo krwi.

Tajemniczy chłop nacisnął guzik pożaru i wybiegł z pokoju. Poczułam jak zaczynała spadać krople wody mi na głowę I słyszałam alarm pożarny w oddali. Zemdlałam.

Obudziła się po chwili w tym samym miejscu tylko że jeszcze bardziej słaba. Resztkami swoich sił spróbowałam ściągnąć pasek z spodki który miałam w tamtym momencie na sobie i zapomoca jego rozwiązać sznurek którym byłam przywiązana do krzesła.

Kiedyś nauczyłam się kila przydatnych w takich mometach haków które mi się akurat teraz przydały. Uwolniłam się od krzesła, wstałam i odrazu zakręciło mi się w głowię, prawie się wywróciłam. Starciłam już za dużo krwi. Wzięłam jakieś szmatki które leżały na półce w tym pokoju i zawiązałam sobie kilka na ramieniu.

Bruch mnie bolał do cholery. Był gorszy od ramienia, ale nie miałam nic czym mogłabym obwiązać się w talii żeby zwolnić utratę krwi.

Wolnymi krokami zaczęłam iść w stronę wyjścia. Zostawiałam duże plamy krwi za sobą. Dla ludzi którzy byli przed chwilą w środku galerii by to był widok wyciągnięty z horroru ale nikogo nie było. Wszyscy napewno wybiegli z budynku przed obawen że pożar ich dotknie. Wszyscy-
Pożar, pożaru którego nawet nie było.

Przewracałam się co chwilę jak szłam i za każdym razem było mi ciężej wstać.

Ale to jest dramatyczne, znowu przerywam w fajnym momencie, przepraszam. Obiecuje że na kolejny rozdział nie będziecie długo czekać <3

Do you still Remember me? | JannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz