Rozdział 6

86 2 0
                                    

Kiedy wchodziłam do bajglowni po pracy przywitał mnie ten sam uśmiech co wczoraj. Humor od wczoraj zdążył mi się troszkę poprawić. Myślałam nad tym zdaniem co mi szef powiedział mega dużo, aż doszłam do wniosku że za dużo nad tym myślę i postanowiłam o tym poprostu zapomnieć i sobie wmówić że nic się nie stało, i to akurat pomogło.

Usiadłam do stoliku z moją kawusią i bajglem. Byłam już w połowie swojego bajgla jak poczułam obecność obok. Spojrzałam w tamtym kierunku i się okazało że szatynek za lady się do mnie dosiadł.

- Cześć! powiedział z sympatią
- Hej? odpowiedziałam z lekko zarywającym się głosem.
-Nazywam się Janek :). Odcięło mnie trochę i po prostu czekałam aż coś doda. -A ty?
- A ja co? się go zapytałam.
- No ehmm, jak się nazywasz?
- Aaaa moje imię, wogóle zapomniałam się przedstawić. - Nazywam się Gabi.
- Ładne imię, widziałem cie już kilka razy tutaj.
Ja ciebie też widziałam kilka razy a dokładnie to trzy haha pomyślałam sobie.
- Wydajesz mi się na bardzo fajną osobę, może byś chciała się spotkać później? kontynuował szatynek.
W takich momętach człowiek za bardzo nie myśli. Więc odpowiedziałam mu z łamiącymi się głosem. - Tak oczywiscie że bym chciała się z tobą później spotkać. Uśmiechnęłam się jak najsłodziej jak umiałam. Oczy szatyna rozbłysły.

- No to mogę dostać twój numer? pytając się o to wyglądał jak znak zapytania ale miał nadzieje w oczach.
Podałam mu swój numer a on na to mruknął coś pod nosem. Napewno nie było to "Dziękuję" Ale grzmiało troszkę jak "cel zaliczony". O jaki cel mu niby chodziło, nikt nie wie.

Jak wróciłam do domu zobaczyłam że mam trzy nieprzeczytane wiadomości od nieznanego numeru.

Hej to ja Janek 👋

Co powiesz na kino dzisiaj?

Nie zmuszam jak nie chcesz, ty wybierasz film😊🥰

Cześć Jasiu!

Bardzo chętnie bym dzisiaj
poszła do kina. Akurat sprawdziłam co dzisiaj leci i wybrałam fajny film który
zaczyna się o 18 😁

Okey, to to spodkamy się przed kinem o 17:15

👍🏻

Wow, ale fajnie. Idę z tym pięknym szatynem do kina... Muszę się w coś przyzwoitego ubrać! Dzisiaj jest załkiem ciepło choć w prognozie pogody mówili że będzie padać śnieg. Śnieg w Maju? To chyba są jakieś żarty. Wybrałam czarne cargo spodnie i beżowy top z jakimiś białymi nadrukami.

Stałam przez dobrą chwilę przed lustrem w łazience zastanawiając się nad tym czy mam się pomalować. Będziemy przecież siedzieć w ciemnej sali kinowej, nikt się na nas nie będzie gapić. Więc pod koniec zdecydowałam się nałorzyć tylko trochę rozświetlacza.

Miałam jeszcze godzinę czasu do umówionej godziny. A z powodu że nie wiedziałam co mam z sobą począć, postanowiłam że przejdę się pieszo do kina. Bardzo lubiłam spacery.

Jak zakładałam buty usłyszałam głos babki za plecami.
- A gdzie się młoda dama wybiera?
- Z kolegą idę do kina. odpowiedziałam jej. - Hah, opowiesz mi trochę to tym chłopaku? była tuż obok mnie i patrzyła się na mnie z dużymi oczami.
- Nie znamy się za bardzo, dlatego postanowiliśmy zorganizować wypad do kina żeby się troszkę lepiej poznać. Odparłam i się lekko uśmiechnęłam na myśl że spodkam się z tym chłopakiem.
- Aaa, czyli to jest pierwszą randka. Moja babcia chyba nie widzi różnicy między normalnym wyjściem z znajomym a randką.
- Nie jestem taka pewna czy to randka babciu. Ale za nim to powiedziałam ona weszła do innego pokoju i wróciła z małą puszką.
- O to jest gaz pieprzowy. Jak gość okaże się smarkulem nie zawahaj się tego użyć.

Nie wydaje mi się że będzie jakimś niegrzecznym rozpuszczonym psem, pomyślałam sobię. Wydaje się załkiem spoko. Skąd moją ukochana babcia miała ten gaz pod ręką. Czy ona go kiedyś użyła?! Nie chciala zawracac sobie głowy tymi pytaniami więc przyjełam gaz, włorzylam go do torebki i wyszłam.

Piszcie w kom co o tym sądzicie. Następny rozdział planuje napisać z perspektywy Janka, nmg się doczekać! <3

Do you still Remember me? | JannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz