1.7

153 4 0
                                    

Byłyśmy już na miejscu zaparkowałam samochód. A Bella wysiadłam idąc do sklepu gdzie była już Jessica i Angela.

-Ja zaraz przyjdę muszę zadzwonić!-Krzyknęłam a ta kiwnęła głową

Wybrałam numer Klausa

-Jak sytuacja ?-Spytałam zaciekawiona

-Jedna ofiara mężczyzna w średnim wieku. Przyjaciel Charlie'go swan'a ,brak krwi jak ostatnio tym razem zaginęła jeszcze jego kurtka z którą się nie rozstawał -Wyjaśnił 

-Mamy do czynienia z trzema wampirami sprawdzimy to jutro -Odpowiedziałam wzdychając

-Oczywiście dzisiaj za dużo policji się tam kręci 

-Dzięki za informacje 

-A ty gdzie jesteś?- Spytał zaciekawiony

-W port Angeles wybieram sukienkę na bal- wyjaśniłam 

-Do zobaczenia -Odpowiedział klaus i się rozłączył 

Weszłam do sklepu a Bella wręczyła mi sukienkę .

-Przymierzaj sama wiesz ja nie znoszę sukienek -Odparła a ja spojrzałam na Jessice poprawiająca swój dekolt.

-Rozumiem -Odpowiedziałam idąc do przymierzalni

Gdy z niej wyszłam miałam na sobie niebieską sukienkę widziałam zazdrosne spojrzenie Jessica wesoły uśmiech Angeli i Belle pokazująca mi kciuk w górę.

-Idealna biorę ją-Odpowiedziałam zadowolona

-Ja chce jeszcze skoczyć do biblioteki -Odparła Bella patrząc na dziewczyny -Więc poszła bym już z Tatią

-Dobrze-Odparła Angela

-Ta różową ci pasuje Jessica-Powiedziałam a dziewczyna uśmiechnęła się wesoła

-Biorę ja poszukamy jeszcze idealnej kiecki dla Angeli i idziemy do knajpy -Odpowiedziała Jessica

-Zdzwonimy się- Odpowiedziałam wracając do przymierzali.  Zdjęłam sukienkę przebierając się w swoje ciuchy.

Po zakupie sukienki podwiozłam Belle pod księgarnie umawiając się z nią w knajpie za dziesięć minut.

Sama ruszyłam do sklepu z narzędziami. Kupiłam zestaw majsterkowicza, kij bejsbolowy oraz rękawiczki, folie , farbę i mały karmnik dla ptaków. 

Wrzuciłam wszystko do bagażnika i podjechałam na parkingu niedaleko knajpy gdzie zobaczyłam Belle a za nią kilku facetów.

Zatrąbiłam a część z nich podeszła do mnie. Wysiadłam z samochodu z bejsbolem patrząc na naćpanych ludzi.

-Zostawcie ją -Odpowiedziałam zdenerwowana

-Laleczko nie chcesz się zabawić -Zaczął kolejny mężczyzna 

Rozejrzałam się po okolicy nigdzie nie było kamer. Wystawiłam kły i w tym momencie coś mignęło obok mężczyzn a ci upadli na ziemię.

Nie myśląc długo weszłam do auta gdzie siedział Klaus.

-Moja kochana Tatia pakuje się w kłopoty -Odparł a ja odpaliłam samochód jadąc na monitorowany parkingu.

Gdy zaparkowałam pobiegłam w stronę gdzie uciekła Bella. Tam zobaczyłam Edwarda odjeżdżającego swoim samochodem w środku była Bella.

Wróciłam pod restauracje gdzie  na schodach przed wejściem siedział Klaus.

Gdy mnie zobaczył wstał. Uśmiechnął się i zerknął na mnie.

-Mam dla ciebie prezent -Odpowiedział -Za naszą już 4 letnią rocznicę przyjaźni oraz pierwsze spotkanie które było 339 lat temu-Odpowiedział a ja się uśmiechnęłam

-Jesteś uroczy -Odpowiedziałam obejmując go

-Jeszcze nie dostałaś prezentu -Odpowiedział

-Ale pamiętałeś-Zaczęłam wzruszona.

-Oj Tatia co z ciebie wyrosło -Zaczął rozbawiony obrywając ode mnie kuksańca -Prezent jest w domu ale zapraszam cię na kolację

I w tym momencie z restauracji wyszła Jessica i Angela a obok nas podjechał Edward i Bella

-A wy co ?-Zaczęła Jessica patrząc na naszą czwórkę

-Przyzwoitka Edwarda-Odparł Klaus

-A ja Belli-Dodałam a ci pokiwali głowami

-Ja i Angela wracamy miłej zabawy-Odpowiedziała Jessica odchodząc

-Przyzwoitka?-Spytał Edward

-Jessica to plotkara -Wyjaśniłam-Lepsze to niż podwójna randka -Odpowiedziałam

-Chodź moja przyjaciółko stawiam ci kolację-Odparł Klaus zabierając mnie do środka

Zajęliśmy miejsca a po chwili Bella i Edward weszli do środka. W tym czasie kelnerka podała Klausowi stek. A mi zupę z grzankami.

-Więc jaki masz dla mnie prezent?-Spytałam patrząc na Klausa

-Historyczny idealny dla ciebie -Odpowiedział 

-Kolor ?-Spytałam

-Czarno zielony -Odpowiedział biorąc gryz stęka

-Jaka kategoria? -Dopytałam zaciekawiona a ten spojrzał na mnie uśmiechnięty

-Uspokój się-Zaczął-Zjemy i pojedziemy do ciebie to zobaczysz -Odpowiedział

-No dobrze dobrze-Mruknęłam zerkając na Belle

Po zjedzonej kolacji wyszłam razem z Klausem z restauracji machając Belli na pożegnanie ta odmachała. Słyszałam jak Edward mówi jej, że umie czytać w myślach. Wiem, że Bella go rozgryzie kupiła książek o legendach Quileute. Daje jej tydzień

Jeśli to odkryje volturi się dowiedzą i po niej. Odgoniłam te myśli gdy Klaus otworzył mi drzwi pojazdu.

-Tatio -Zaczął podając mi rękę , chwyciłam ją i wyszłam z samochodu

Weszłam do domu a pod moje nogi przybiegła mała czarna kulka  był to mały kot jego oczka były szmaragdowe. Wzięłam go na ręce a ten zaczął mruczeć

-Salem -Powiedziałam głaszcząc kota -Dziękuję Klaus-Odpowiedziałam patrząc uśmiechnięta na przyjaciela

-Każda wiedźmą potrzebuje kota lub miotły -Zaczął rozbawiony -Miotle już masz więc... -Zaczął a ja zmierzyłam go wzrokiem -Idę po zakupy do samochodu -Odpowiedział wychodząc

Usiadłam na kanapie kładąc kotka na swoich kolanach.

-Zostaniesz chrzestnym salema-Powiedziałam widząc jak Klaus kładzie zakupy do salonu.

-Kota?-Spytał zdziwiony

-Tak , jakby coś mi się stało zaopiekujesz się nim -Odpowiedziałam - Lubisz niańczyć mnie go też polubisz -Stwierdziłam

-Oj tatio -Zaczął rozbawiony włączając film na netflix'ie-Idę po picie -Odpowiedział znikając a po chwili wracając

Leżałam przykryta kocykiem lecz nadal było mi zimo. Spojrzałam na Klausa. Klepiąc miejsce z tyłu mnie.

Ten położył się za mną przytulając mnie. Czułam od niego przyjemne ciepło. Oglądaliśmy wspólnie film a gdy już przysypiałam zadzwonił mój telefon. Wstałam niechętnie odbierając.

-Halo?-Spytałam zaspana

-Przyjaciel taty nie żyje -Odpowiedziała Bella-To niby puma , czytałam ta książkę Edward jest białą twarzą dlatego czyta w myślach, ma lodowata skórę i tak szybko znalazł się wtedy przy mnie i odepchnął samochód jutro się z nim skonfrontuje

-Bella to niebezpieczne -Zaczęłam

-Nie skrzywdzi mnie wiem to -Odpowiedziała i się rozłączyła

Przyjaciele CullenówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz