Jesienna pogoda nie dawała się jeszcze we znaki, mimo iż był to pierwszy weekend października. Przynajmniej na tyle, że Mike nadal był w stanie spać w samej bieliźnie, upierając się, że ciągle jest mu za gorąco. Uchylenie okna na noc nie wchodziło w grę, gdyż w tej kwestii Will i on różnili się od siebie - wolał kiedy było chłodniej, natomiast brunet był typowym zmarźlakiem. Promienie słońca próbujące przedrzeć się przez ciemne rolety, padały na łóżko stojące w centralnej części pokoju. Leżący w nim szatyn, zmrużył oczy i schował twarz w poduszce. Nie wiedział, która była godzina, wątpił jednak, że był to ranek, sądząc po tym, że obok nie było jego partnera. Otwierając powoli oczy, sięgnął po telefon leżący na stoliku nocnym. Na ekranie wyświetlacza widniała godzina 13, co wcale nie było dla niego zaskoczeniem. Mając dziś wolne w pracy, zarwał nockę na zajmowanie się rzeczami, które mógłby zrobić też w ciągu dnia, co było dla niego typowe. Cóż poradzić, pora nocna była po prostu bardziej spokojniejsza i ciekawsza niż dzień. Podchodząc bliżej drzwi od sypialni usłyszał głos bruneta. Będąc przekonanym, że Will rozmawiał pewnie z mamą przez telefon, wyszedł z pokoju nie zakładając na siebie żadnych ubrań. Przechodząc do łazienki, jego uwagę przyciągnęła para damskich butów, stojąca przy drzwiach wejściowych, oraz otwarta torba sportowa, w której leżały poskładane w kostkę ubrania, a na wierzchu kosmetyczka.
"Kurwa mać" przeklął speszony, kiedy zauważył rudowłosą dziewczynę siedzącą na kanapie obok drugiego chłopaka, po czym wszedł jak najprędzej do łazienki, trzaskając przy tym drzwiami.
"Również miło cię wiedzieć, Mike" odpowiedziała Max, próbując powstrzymać śmiech.
"Myślałem, że się ubierzesz" krzyknął za nim Will, wychylając się zza ściany.
"Myślałem, że powiesz mi, że będziemy mieć gościa" odkrzyknął mu szatyn, wyraźnie poirytowany.
"Przepraszam, zapomniałem ci wcześniej powiedzieć, a nie chciałem cię budzić" westchnął.
"Luzik, przecież nic się nie stało. Zawsze mogło być gorzej" odezwała się dziewczyna.
"Nie pocieszasz" skomentował Mike, po czym słychać było tylko wodę lecącą z prysznica.Paręnaście minut później siedzieli we trójkę na kanapie w salonie.
"Chcesz naleśnika? Robiliśmy rano jak spałeś i jeszcze zostały" zaproponował chłopakowi Will.
"Chętnie, zjem dwa" odpowiedział szatyn, po czym wziął łyka swojej kawy na rozbudzenie.
"...i właśnie wtedy stwierdziłam, że te studia nie są kompletnie dla mnie i takim sposobem pracuję na pełen etat w sklepie sportowym" powiedziała Max, kończąc swoją historię o tym jak przestała studiować architekturę.
"Fascynujące" odpowiedział krótko Mike, po czym zabrał się za jedzenie naleśników z konfiturą malinową, które przyniósł mu brunet.
"Żebyś wiedział. Zarabiam własne pieniądze i obsługuje przystojnych klientów." lekko się uśmiechnęła na wspomnienie tej drugiej kwestii.
"Nie masz przypadkiem chłopaka?" spytał, zerkając na przyjaciółkę.
"Czy to że mam chłopaka wyklucza fakt, że ktoś może mi się podobać z wyglądu? To nie jest zdrada geniuszu" odpowiedziała rudowłosa, przewracając oczami.
"Flirtowanie z tymi przystojnymi klientami to też nie zdrada?" spytał, ciągnąc dalej temat, aby podpuścić w ten sposób dziewczynę.
"Jeżeli obsługa klienta i doradzanie w wyborze sprzętu to dla ciebie flirt to w takim razie każde z nas zdradza codziennie swoich partnerów, debilu" odpowiedziała poirytowana.
"Tak bardzo chciałbym zobaczyć ciebie i twój rizz na sprzęt sportowy w akcji" prychnął.
"Czy jest to coś w stylu jesteś może piłką od kosza? Bo trafiłeś w moje serce za 3 punkty" wybuchł śmiechem nie wytrzymując ani chwili dłużej.
"Miałam spytać jak tam życie u mojej ulubionej pary, ale widzę, że jedna osoba w ogóle się nie zmieniła" westchnęła dziewczyna, próbując powstrzymać uśmiech, który mimowolnie pojawił się na jej twarzy. Żarty Mike'a choć były głupie i pokrojem przypominały te za czasów podstawówki, miały w sobie coś zabawnego.
"Jest dobrze" powiedział krótko Will.
"Mieszkanie mogłoby być trochę większe, ale jak na start nie jest źle" dodał, rozglądając się po pomieszczeniu.
"Jest całkiem przytulnie" skomentowała Max.
"A jak życie w Nowym Jorku?"
"Jest..."
"Zajebiście" przerwał mu Mike.
"Zupełnie inaczej niż w Hawkins. Ciągle są jakieś wydarzenia, koncerty oraz inne eventy. Generalnie jest co robić."
"...trochę głośno" dokończył Will, jednak na tyle cicho, że nikt go nie usłyszał.
"Dzięki tobie tu jesteśmy, kochanie" dodał szatyn, obejmując ramieniem chłopaka siedzącego obok.
"Gdyby nie twój pomysł z przeprowadzką, nigdy bym o tym nie pomyślał"
"Tak, to prawda" odpowiedział bez namysłu brunet, uśmiechając się do niego.
"Co w ogóle planujecie dziś robić?" spytał Mike, po czym nabił na widelec ostatni kawałek naleśnika.
"Chcemy iść do galerii, a później pokręcić się trochę po centrum" odpowiedziała dziewczyna.
"Nowy Jork jest na tyle duży, że sam często nie bywam w centrum, raczej tylko przejazdem." dodał Will.
"Po roku mieszkanka tutaj wypadałoby chyba trochę pozwiedzać. Idziesz z nami?"
"Muszę dziś dokończyć projekt na zajęcia, a na zakupy nie chce mi się iść. Później może do was dołączę."
"Jasne, rozumiem. W takim razie do zobaczenia później." odpowiedział brunet, posyłając chłopakowi lekki uśmiech. Zaraz po tym dwójka przyjaciół wyszła z mieszkania. Mike odwlekał zadanie domowe robiąc w tym czasie wszystko oprócz tego czym naprawdę powinien się zająć. Obejrzał dwa odcinki serialu, zadzwonił jak co weekend do mamy, wyniósł śmieci i nawet posprzątał w sypialni. Kiedy w końcu zauważył, że minęło już sporo czasu od momentu kiedy Will i Max wyszli na miasto oraz stwierdził, że w zasadzie nie ma już nic do zrobienia, postanowił zająć się przygotowaniem prezentacji na zajęcia. Siadając z kawą przy laptopie wpadł na pomysł, że w zasadzie fajnie byłoby wyjść gdzieś we trójkę wieczorem. Przeglądając na stronie Facebooka wydarzenia w okolicy natrafił na klub, w którym dziś o 22 mieli grać koncert The Neighbourhood. Był to jeden z ulubionych zespołów jego chłopaka, do tego ich muzyka przypominała mu o czasie, kiedy zaczynali się do siebie zbliżać. Oczywiście był przekonany, że Will na pewno ucieszyłby się z pomysłu pójścia na koncert, jednak, tak jak sądził, wszystkie bilety zostały już wyprzedane. Mimo wszystko postanowił poszukać osób, które z jakiś względów nie mogły być na koncercie i chciały odsprzedać bilety. Takie sytuacje zdarzały się bardzo często w przypadku tego typu wydarzeń, dlatego też nie musiał długo szukać, aż trafił na jednej z grup na posta osoby, która chciała sprzedać bilety. Szczęśliwym trafem miała ona trzy bilety do odsprzedania, ponieważ rodzice kazali jej pojechać z nimi na nudną imprezę rodzinną, a pozostałe dwie koleżanki nie chciały iść bez niej na koncert. Mike doskonale rozumiał sytuację tej dziewczyny, ponieważ często był w podobnej sytuacji, gdzie rodzice zmuszali go do pojechania z nimi w różne miejsca i było mu przykro z jej powodu, niemniej jednak cieszył się, że udało mu się zdobyć bilety na dzisiejszy koncert bez większych problemów. Droższe niż z początkowej puli czy nie, liczyło się, że po prostu je miał.
"Wróćcie przed 21 do domu, bo właśnie załatwiłem naszej trójce bilety na koncert 😌" napisał smsa do chłopaka, nie podając więcej szczegółów. Chwilę po tym zajął się w końcu swoją częścią projektu, który robił razem z kolegą ze studiów. Wiedząc, że za parę godzin będą się bawić na koncercie, miał większą motywację do zrobienia czegokolwiek związanego z nauką.
CZYTASZ
Together through a lifetime//byler
Fanfiction‼️KSIĄŻKA JEST KONTYNUACJĄ OPOWIADANIA "Always by your side" KTÓRE ZNAJDZIECIE NA MOIM PROFILU‼️ Początek nowego roku akademickiego, nowe wyzwania, nowe znajomości...20-letni Will i Mike rozpoczynają drugi rok studiów i zarazem drugi rok mieszkania...