Rozdział 7(2)

44 1 1
                                    

Po powrocie z imprezy Will zapadł w tak głęboki sen, że nic nie było w stanie go obudzić, do czasu kiedy nie usłyszał cichego miauczenia dobiegające z sąsiedniego pokoju. Momentalnie podniósł się do pozycji siedzącej i rozejrzał się wokół. Sypialnia była pusta. Na krześle leżało ubranie, które miał na sobie wczorajszej nocy, a on sam ubrany był w koszulkę do spania oraz bokserki. Na stoliku nocnym, obok lampki stał talerz z kanapkami z serem, szynką i warzywami.
"Mike?" zawołał oczekując odpowiedzi, jednak nikt się nie odezwał. Przecierając oczy zerknął na godzinę w telefonie i lekko się przeraził, kiedy zobaczył, że była już prawie 14. Jeszcze bardziej zaniepokoiła go ilość nieodebranych połączeń od przyjaciół, z którymi był wczoraj w klubie. Do tego był tam też sms od Mike'a.
Kanapki są dla ciebie, napisz jak wstaniesz i czy wszystko jest ok
Dziękuję, jest okej 😘 odpisał, po czym zorientował się, że za godzinę powinien zaczynać popołudniową zmianę w pracy. Chociaż kawiarnia była położona w odległości czasowej około siedmiu minut piechotą od kamienicy, w której mieszkali, Will nie czuł się na tyle dobrze, żeby do niej iść. Odczuwał straszny ból głowy i trochę go mdliło, dlatego od razu wykonał telefon do szefowej i poinformował, że nie da rady stawić się na swoją zmianę, zapewniając, że odpracuje ją w przyszłym tygodniu. Później poszedł do łazienki przemyć twarz i nakarmił Daisy, dopiero po tym zrobił sobie mocną kawę i zabrał się za śniadanie, które przygotował mu chłopak. W jego myślach pojawiło się jedno pytanie: co wydarzyło się tamtej nocy? Próbował przypomnieć sobie jakieś szczegóły, ale od momentu wypicia piwa w klubie pamiętał niewiele. Jedynie jakieś urywki, w których pojawiały się twarze dwójki przyjaciół, ochroniarza, którego widział przed przed wejściem, nocna jazda uberem, a potem Mike, którego widział pod blokiem. Nie pamiętał nawet jak się przebrał, ani o której godzinie wrócił do domu. Czy było to możliwe, że miał aż tak słabą głowę, że upił się jednym piwem? A może później pił więcej tylko po prostu nic z tego nie pamiętał? Im więcej nad tym myślał, tym częściej w jego wspomnieniach pojawiała się sylwetka Jamiego. Po chwili przypomniał sobie rozmowę z Ashley i wszystko to co mówiła na jego temat, łącznie ze słowami on po prostu bierze co chce i nic nie staje mu na przeszkodzie.
"O kurwa" przeklął na głos, kiedy przypomniał sobie jedną sytuację z imprezy. Byli na podwórku, nagle zrobiło mu się zimno, a później słabo. Pamiętał, że Jamie go obejmował, a później nagle pocałował. Tylko co było dalej...oddał pocałunek czy go odepchnął? Jeżeli jednak też go pocałował to ile czasu to trwało? Czy na pewno nie wydarzyło się między nimi nic więcej? Will powoli przetarł twarz dłońmi i westchnął głęboko.Ta niewiedza i dziury w pamięci zaniepokoiły go do takiego stopnia, że nie mógł dłużej usiedzieć w miejscu. Chodząc po salonie z telefonem w ręku wybrał kontakt do przyjaciela. Musiał dowiedzieć się jak było naprawdę. Jamie na szczęście odebrał dość szybko.
"Halo? Żyjesz?" spytał.
"Cześć, tak, chociaż trochę boli mnie głowa" odpowiedział. Postanowił rozegrać to na spokojnie i najpierw wyciągnąć parę szczegółów od chłopaka, niż od razu robić mu wyrzuty.
"O stary, nie ma co się dziwić. Wczoraj wypiliśmy tyle, że dziwię się, że nie obudziliśmy się w krzakach. Koniec z alko na jakiś czas, bo na samą myśl mnie mdli" odpowiedział. Zdawał swoją relację zdarzeń bez większego zawahania, więc brzmiał zupełnie wiarygodnie.
"Naprawdę? Pamiętam tylko jedno piwo na początku imprezy" powiedział szczerze Will.
"Jedno piwo? Chyba sobie, ze mnie żartujesz! Wczoraj ostro polecieliśmy. Zasada to nie mieszać na następny raz" Jamie nieugięcie trzymał się swojej wersji wydarzeń.
"Ale ty miałeś nie pić"
"Oj tam, wiesz jak jest. Ciężko być jedynym trzeźwym, kiedy twoi przyjaciele piją. Poza tym miałem swoje powody żeby odreagować"
"Jasne, a w ogóle to mam pytanie" powiedział, po czym chwilę się zawahał.
"Dlaczego mnie pocałowałeś?"
"No tak for fun" odpowiedział obojętnie.
"Dla mnie to nie było ani trochę zabawne. Wiesz przecież, że mam chłopaka"
"No i co?" prychnął.
"Kurwa, jak to no i co?" zdenerwowany podniósł na rozmówcę głos.
"Bardzo mi przykro, że ty i Alex zerwaliście, ale to nie daje ci uprawnień do całowania się z kimkolwiek ci się zachce. Tym bardziej, że jestem zajęty"
"Zaraz...nie mówiłem ci przecież, że nie jestem już z Alexem. Kto ci powiedział? Ash?" dopytywał.
"To nieistotne, ale już wiem. Nie rozumiem, dlaczego mnie okłamałeś i nie powiedziałeś całej prawdy od razu. Naprawdę, nie mam nic do tego. Rozstania się zdarzają i nie jest to coś czego powinieneś się wstydzić czy nie wiem co..." skomentował, mając w głowie drugą rzecz, której dowiedział się tamtej nocy o przyjacielu
"Fantastycznie. Nie ma to jak zostać sprzedanym przez swoją najlepszą przyjaciółkę. Tylko jej coś powiedz...Sam chciałem ci powiedzieć i czekałem po prostu na odpowiedni moment, ale mnie wyprzedziła"
"Nie rozumiem po co się z tym tak ukrywasz. Jesteśmy przyjaciółmi i przecież mogłeś mi powiedzieć. Cholernie nie lubię jak ktoś kłamie" westchnął.
"Nie ważne, mam jeszcze jedno pytanie, tylko proszę tym razem bądź ze mną szczery. Czy między nami doszło do czegoś więcej oprócz pocałunku?"
"Nie. Wyszliśmy na podwórko, bo chciałem zapalić, jakiś dwóch homofobów się do nas przywaliło, a pocałowałem cię tylko dlatego, bo chciałem zrobić im na złość. Tyle z historii" odpowiedział, tym razem całkiem szczerze.
"Jamie...naprawdę cię polubiłem, ale proszę nie rób tak więcej. Nawet dla zabawy, jak to wcześniej nazwałeś" odpowiedział Will.
"Myślę, że trochę za bardzo się spinasz, amigo, bo to był tylko zwykły pocałunek. Nawet bardziej przyjacielski niż romantyczny, jeżeli mogę to tak określić" stwierdził.
"Sory, ale muszę kończyć. Widzimy się jutro na zajęciach?"
"Pewnie tak, do zobaczenia" odpowiedział brunet, po czym zakończył połączenie i odłożył telefon na stole. Podszedł do okna i skrzyżował ręce na piersiach. Obserwując ludzi spacerujących pod blokiem, zamyślił się. Z jednej strony ulżyło mu, kiedy Jamie powiedział, że to on go pocałował i to właściwie raz, aby zrobić na złość agresywnym typom. Z drugiej strony nie miał stuprocentowej pewności czy mówił on prawdę. Wcześniej może nie kwestionowałby tego, ale po wczorajszym spotkaniu wyszło na jaw, że mógł mieć parę sekretów, o których wiedziała tylko garstka wybranych osób. Oprócz tego nie wiedział jak miał zachować się w stosunku do swojego chłopaka. Nie chciał zatajać takich informacji, ponieważ zawsze byli ze sobą szczerzy i otwarcie rozmawiali o wszystkich problemach, mimo wszystko on w zasadzie nie miał nic na sumieniu. Skoro tego nie chciał i Jamie przyznał mu się, że to on go pocałował to nie można było uznać tego za zdradę. Tym bardziej, że kiedy się to wydarzyło był w takim stanie, że ledwo pamiętał o tej sytuacji. Ostatecznie postanowił, że najlepiej będzie jak najszybciej zapomnieć o pocałunku, dlatego zajął się swoimi sprawami, aby tego nie roztrząsać.
Około godziny 17 Mike wrócił z pracy i zastał partnera siedzącego w salonie na podłodze. Rysował coś ołówkami na zajęcia, słuchając przy tym spokojnej muzyki.
"Cześć" Will uśmiechnął się do niego i od razu zastopował piosenkę.
"Hej, jak się czujesz?" spytał, siadając na kanapie.
"Dobrze, dziękuję za kanapki" odpowiedział, opierając dłonie na kolanach szatyna.
"Zrobiłem obiad, jak chcesz to możesz sobie podgrzać"
"Możesz mi powiedzieć co tak właściwie wczoraj odjebałeś?" spytał oschle Mike.
"Coś się stało? Co zrobiłem?" dopytywał, patrząc na niego zdziwiony.
"Nie mów mi, że nic nie pamiętasz. Wiesz jak się o ciebie martwiłem?" prychnął, wstając nagle z kanapy.
"Nie spałem do piątej, bo bałem się czy na pewno jeszcze oddychasz"
"Mike, przepraszam, ale ja naprawdę nie wiem o czym mówisz" odpowiedział, również stając na nogi.
"Od wczorajszej imprezy niewiele pamiętam..."
"Naprawdę? Mam ci przypomnieć?" spytał, krzyżując ręce na piersiach.
"Jeżeli możesz to bardzo proszę" odpowiedział Will. Mentalnie szykował się na najgorsze.
"W środku nocy zadzwoniłeś do mnie i mamrotałeś coś żebym zszedł na dół bo potrzebujesz pomocy. Cholernie się wystraszyłem, a kiedy zobaczyłem cię pod klatką, ledwo stałeś na nogach. Musieliśmy robić chyba ze cztery przystanki na schodach, bo nie dałeś rady dalej iść. Prawie nic nie kontaktowałeś. Kiedy w końcu doszliśmy do mieszkania, zaprowadziłem cię do sypialni, ty od razu położyłeś się na łóżku. Chciałem pomóc ci przebrać się w piżamę, ale jak tylko z trudem udało mi się ściągnąć z ciebie bluzkę, ty zasnąłeś. Oddychałeś bardzo płytko i tak rzadko, że byłem tak zesrany, że będę musiał dzwonić po pogotowie, że nie dałem rady oka zmrużyć" opowiadał bardzo emocjonalnie, chodząc w tą i we w tą po salonie.
"Cholera, Mike...ja w ogóle nie pamiętam, że byłem w takim stanie. Wypiłem tylko jedno piwo, nie wiem czemu tak się stało" westchnął, momentalnie odczuwając poczucie winy po tym czego dowiedział się z historii chłopaka.
"To niemożliwe, że mam aż tak słabą głowę, żeby nie kontaktować po wypiciu tak małej ilości alkoholu. Pamiętasz jak w naszą rocznicę piliśmy wino? Nic mi po nim nie było, więc totalnie tego nie rozumiem"
"Może ktoś ci czegoś dosypał? Rozważyłeś taką opcję?" spytał, stając nagle w miejscu i wnikliwie obserwując chłopaka stojącego przed nim.
"Nie myślałem o tym, ale raczej to niemożliwe. Cały czas byłem z przyjaciółmi, poza tym Jamie kupił mi wtedy piwo. Ufam mu" odpowiedział, przez co Mike ponownie się wzburzył.
"No tak, znowu on...mówiłem ci, że dla mnie jest jakiś dziwny. Ja na twoim miejscu bym mu tak bezgranicznie nie ufał" stwierdził.
"Na jakiej podstawie tak sądzisz? Znam go przecież lepiej niż ty i nigdy nie zrobił czegoś, przez co miałbym mu nie ufać. Poza tym nie myślisz chyba, że celowo dosypałby mi czegoś do napoju, prawda? W jakim celu miałby to robić?"
"Tego nie wiem, ale nie rozumiem czemu tak bardzo go bronisz, że nie można złego słowa powiedzieć. Może ci się podoba?" spytał, mierząc bruneta wzrokiem.
"Słucham?" prychnął Will, krzyżując ręce na piersiach.
"Fajnie, że masz takie zdanie o osobie, którą znasz pół życia. Poza tym wiesz jak dużo znaczy dla mnie nasz związek. Dlaczego ciągle próbujesz mi wmówić, że Jamie jest zły? Naprawdę tak bardzo jesteś o niego zazdrosny?"
"Po prostu się o ciebie martwię i sądzę, że nie jest dla ciebie odpowiednim towarzystwem. Odkąd się pojawił jesteś zupełnie inny niż wcześniej. Chodzisz do klubów, wracasz w środku nocy i nosisz jakieś dziwne ciuchy. Może powiesz mi, że sam z siebie nagle zacząłeś się zmieniać?" powiedział coraz bardziej ekspresyjnie, podnosząc przy tym głos.
"A dlaczego ty możesz kolegować się z kim chcesz, ale jak już ja znajdę sobie jakiś nowych znajomych to jest źle? Mam chyba prawo sam decydować z kim będę się zadawał. Jamie i Ashley są naprawdę w porządku, a ty oceniasz ich po jednym spotkaniu. Ostatnio strasznie mnie kontrolujesz i nie podoba mi się to...a teraz na dodatek się na mnie wydzierasz z byle powodu. Raz gorzej się poczułem, a ty robisz z tego wielką dramę" krzyknął Will, tracąc kontrolę nad emocjami, które w nim siedziały. Naprawdę było mu przykro, że Mike musiał się nim zajmować ostatniej nocy, ale sądził, że grubo przesadzał wytykając mu nieodpowiednie, w jego mniemaniu, towarzystwo, a także insynuując, że podobał mu się Jamie.
"Skoro to co się wczoraj wydarzyło jest dla ciebie byle czym, a ja dramatyzuję, to naprawdę powinieneś się zastanowić nad tym co mówisz i przejrzeć na oczy. Co będzie następnym razem? Zadzwonią do mnie ze szpitala, że leżysz nieprzytomny?" odpowiedział stanowczo, po czym poszedł w stronę sypialni.
"Poza tym naprawdę fajni ci twoi znajomi skoro zostawili cię pod blokiem w takim stanie. Prawdziwi przyjaciele" dodał, po czym wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Will zacisnął powieki i westchnął głęboko, po czym bezsilnie opadł na kanapę. W tym co mówił Mike było trochę prawdy, dlatego też brunet stwierdził, że na pewien czas odpuści sobie kluby dla własnego spokoju, i aby nie martwić partnera. W zasadzie to nie był pewien czy kiedykolwiek tam wróci, gdyż wciąż zastanawiały go niewyjaśnione okoliczności jego stanu po wczorajszej imprezie.

Together through a lifetime//bylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz