Rozdział 10 (+18)

68 3 0
                                    

Mijały kolejne dni, tydzień dobiegał końca, a oni wciąż nie zamienili ze sobą ani słowa, pomijając 'cześć' lub 'dobranoc'. Will postanowił uszanować decyzję partnera i kierował się regułą, że skoro mowa jest srebrem, a milczenie złotem, to w tej sytuacji lepiej będzie dla nich obojga jak przepracują sobie pewne sprawy samotnie. Najbardziej bolało go to, że Mike wziął do siebie wszystko do takiego stopnia, że wolał ostatnie dwie noce spędzić na kanapie niż spać z nim w jednym łóżku. Mimo wszystko starał się dać mu przestrzeń, której potrzebował i wierzył, że sytuacja między nimi niedługo się polepszy. Przynajmniej on pozbył się na jakiś czas głównego powodu, o który Mike się tak wściekał. Tego wieczora, kiedy Will wziął prysznic, przypomniał sobie, że wrzucił piżamę do prania i zapomniał zabrać ze sobą nowej. Dlatego też, mając na sobie same bokserki, poszedł do sypialni. Ku jego zdziwieniu na łóżku siedział po turecku Mike i robił coś na laptopie leżącym przed nim. Ich wzrok spotkał się na parę sekund, co dla obojga było dość niezręczne, bardziej jednak dla bruneta, sądząc po tym, że nie miał na sobie nic oprócz bielizny. Will bez słowa podszedł do szafy i zaczął w niej szperać, w poszukiwaniu świeżych ubrań. Ciągle jednak miał wrażenie, że szatyn go obserwuje. Kiedy niepozornie zerknął przez ramię, aby to sprawdzić, Mike natychmiast obrócił głowę w stronę komputera. Uśmiechnął się nieznacznie, kiedy okazało się, że jednak miał co do swoich podejrzeń rację i co więcej postanowił pociągnąć to dalej. Wspiął się na palce i intencjonalnie szybkim ruchem wyciągnął bluzkę z górnej półki, aby spadła na podłogę. Udając, że był to czysty przypadek, schylił się w celu podniesienia rzeczy, robiąc to dość powoli. Kiedy w końcu ją podniósł i schował z powrotem na swoje miejsce, zamknął szafę i obrócił się w stronę chłopaka. Mike patrzył na niego i tym razem nie próbował nawet odwracać wzroku. Serce bruneta zaczęło bić mocniej, w momencie gdy przyglądali się sobie bez słowa. Postanowił w końcu zrobić krok naprzód i usiadł na krawędzi łóżka. Mike odłożył laptopa na biurko, po czym wrócił na miejsce, które chwilę temu zajmował. Drugi chłopak przysunął się bliżej, wciąż jednak zachowując przyzwoitą odległość.
"Chcesz żebym został?" spytał po chwili szatyn, wciąż mu się przypatrując. Will skinął głową na znak zgody. Wyższy chłopak przysunął się bliżej, przez co jeszcze bardziej zmniejszył odległość między nimi, i przyłożył dłoń do lewego policzka chłopaka. Brunet wziął głęboki wdech i przymknął oczy. Dotyk ukochanego był czymś czego brakowało mu od dłuższego czasu, nawet bardziej niż się spodziewał. Po chwili poczuł na swoich ustach delikatny pocałunek i bez chwili zawahania pocałował drugiego chłopaka. Nie minęło dużo czasu, kiedy niewinne pocałunki zostały zastąpione bardziej namiętnymi, przez które przemawiały potrzeby ich obojga. Dodatkowo też tęsknota za byciem blisko siebie oraz wspólnym dotykiem zrobiła swoje. Will nie wahając się już dłużej, włożył dłonie pod luźną koszulkę chłopaka. Mike od razu złapał aluzję i zdjął z siebie górną część ubrania. Owijając dłonie wokół pleców bruneta, położył go na poduszki i pozwolił, aby mógł przybrać wygodną dla siebie pozycję, zanim przystąpił do dalszej części swojego rytuału. Will zamknął oczy, gdy szatyn przeszedł do całowania jego szyji, po czym zaplótł palce we włosach chłopaka, od czasu do czasu delikatnie go głaszcząc. Tak dawno nie okazywali sobie czułości, że już od samego całowania po szyji poczuł jak przechodzą go przyjemne dreszcze i mimowolnie wydał z siebie ciche dźwięki aprobaty. Z minuty na minutę pragnęli siebie coraz bardziej, a atmosfera stawała się gorętsza. Will, chcąc zadowolić także chłopaka na górze, zaczął przesuwać prawą nogę w przód i w tył, ocierając się w ten sposób o krocze partnera. Szatyn próbował utrzymać to co robił, jednak po krótkiej chwili wydał z siebie stłumiony jęk i oderwał się od chłopaka.
"Will błagam...już dłużej tak nie mogę" przyznał, patrząc mu w oczy.
"Chciałbym spróbować czegoś nowego, jeśli nie masz nic przeciwko" odpowiedział brunet, po chwili zastanowienia.
"Co mam robić?" spytał Mike, kładąc się obok.
"Nic, po prostu leż" rozkazał, a kiedy drugi chłopak to zrobił, przystąpił do tego o czym mówił mu kiedyś Jamie. Najpierw pomógł mu pozbyć się dolnej części ubrania, po czym zaczął przygotowywać go do tego co miał za chwilę wykonać.
"Nie chcę żeby nasza gra wstępna polegała tylko na całowaniu, uważam, że mogę zrobić więcej niż tylko leżeć" przyznał, kierując się mądrościami bardziej doświadczonego kolegi.
"Nigdy tego nie robiłem, więc jeśli ci się nie spodoba to mów, wtedy przestanę" dodał, po czym pochylił się nad kroczem chłopaka. Na początek włożył do ust jedynie sam koniuszek i przejechał po nim językiem. Zerkając na szatyna, który przygryzał dolną wargę i skinął głową w ramach zgody, zszedł bardziej w dół, przesuwając językiem po długości jego penisa.
"Kurwa, Will..." wymamrotał Mike, odchylając delikatnie głowę do tyłu. Brunet, nie przerywając, zaczął nieco szybciej poruszać głową w przód i w tył, liżąc tym samym każdy centymetr członka swojego chłopaka. Po chwili całkiem zapomniał o wstydzie i zależało mu tylko na tym, aby sprawić mu jak największą przyjemność. Ssał go poruszając przy tym językiem na różne strony, od czasu do czasu robiąc krótkie przerwy na wzięcie oddechu.
"Nie przestawaj, proszę..." Mike położył dłoń na głowie bruneta i delikatnie głaskał jego włosy, kiedy ten robił swoje. Starał się nie dociskać zbytnio ręki, aby drugi chłopak nie pomyślał, że chce coś na nim wymusić. Will robił to bardzo dobrze, zważając na to, że było to nowe doświadczenie. Po pewnym czasie utrzymywanie jęków w środku albo tłumienie ich przestało mu w ogóle wychodzić i co jakiś wydawał z siebie odgłosy ekscytacji.
"O mój Boże, chyba dojdę..." wysapał, po czym Will nagle przerwał wykonywaną czynność i usiadł przed nim.
"Pieprz mnie" zażądał, zdejmując z siebie bokserki.
"To znaczy...proszę?" dodał, okropnie się rumieniąc, kiedy zobaczył przerażoną minę chłopaka. Mike widział go pierwszy raz w takim wydaniu, de facto on sam siebie nie poznawał. Dość dziwne było, że osoba na codzień spokojna i cicha potrafiła zmienić się w dominującą w niecałe pół godziny pod wpływem odpowiednich emocji. Will ponownie położył się wygodnie na poduszkach, a kiedy szatyn skończył używać lubrykantu, zawisł nad nim, podtrzymując się na obu rękach. Brunet zaplótł nogi na plecach partnera, aby dać mu lepszy dostęp. Mike spojrzał mu w oczy i złożył pocałunek na jego ustach, zanim powoli w niego wszedł. Will przysunął się bliżej i objął go za szyję. Wpatrując się w chłopaka, czekał na jego dalszy ruch. Szatyn zaczął poruszać się powoli, podobnie jak za ich pierwszym razem, teraz też dlatego, że była to inna pozycja. Drugi chłopak wciąż utrzymywał z nim kontakt wzrokowy i oddychał spokojnie, delikatnie czochrając przy tym jego włosy i od czasu do czasu robiąc kciukiem małe kółka na jego szyji. Po pewnym czasie, kiedy poczuł, że partner na dole zdążył się przystosować, Mike przyśpieszył nieco.
"Ah, Mike" odezwał się brunet, łapiąc przy tym szybko powietrze i obejmując plecy chłopaka.
"Co jest?" spytał, martwiąc się, że powinien uprzedzić partnera zanim zmieni tempo.
"Nic, jest dobrze" wymamrotał Will, przymykając oczy i ściskając mocniej partnera. Tym razem jego oddech nie był już taki stabilny. Szatyn postanowił mu zaufać i nie zwolnił, utrzymując dalej to samo tempo. Obaj oddychali nierównomiernie i dość ciężko, brunet patrzył sufit na wpół przymkniętymi oczami. Jego wzrok był raczej błędny, a usta delikatnie rozchylone.
"Pocałuj mnie" wyszeptał nagle, łapiąc ponownie kontakt wzrokowy z partnerem. Mike zrozumiał to jednak trochę inaczej i ponownie przyssał się do jego szyji, pozostawiając na niej mokre pocałunki. Zadziałało to wręcz natychmiastowo i może nawet lepiej niż to co drugi chłopak miał na myśli, gdyż brunet wydał z siebie dość głośny jęk i przesunął nogi jeszcze wyżej, aby szatyn mógł wejść w niego głębiej. Wyższy chłopak wykorzystał sytuację i zaczął poruszać się jeszcze szybciej.
"O tak...tak jest idealnie" wymamrotał Will, po czym wydał z siebie kolejny donośny jęk ekstazy. Chwilę później powtarzało się to regularnie i dołączył do niego Mike. Po niedługim czasie obaj leżeli splątani, oddychając powoli w bezruchu. Szatyn nadal leżał na swoim chłopaku, a jemu nie specjalnie przeszkadzał jego ciężar. Delikatnie głaskał jego włosy, okazjonalnie zawijając pojedyncze pasma wokół wskazującego palca. Leżeli tak jeszcze parę minut, nie odzywając się do siebie, lecz ciesząc się swoim towarzystwem w ciszy. Trwali w takiej pozycji, dopóki Will nie stwierdził, że wypadałoby umyć się drugi raz, gdyż jego pedantyczna cecha charakteru nie pozwoliłaby mu zasnąć spoconemu i...z inną cieczą obcego pochodzenia. Kiedy wrócił z łazienki, Mike jeszcze nie spał. Leżał pod kołdrą i robił coś na telefonie, dlatego brunet bez słowa położył się na swojej stronie łóżka i wsunął się pod pościel. Po chwili poczuł na swoim ramieniu delikatny dotyk, dlatego obrócił się przez ramię, aby spojrzeć na drugiego chłopaka. Szatyn wyciągnął w jego stronę rękę, tym gestem zapraszając go, aby położył się bliżej. Will posłał mu ciepły uśmiech, po czym przysunął się i położył głowę na jego ramieniu, dając mu się objąć.
"Dzięki" wyszeptał, wtulając się w chłopaka. Było to coś czego ostatnimi czasy brakowało mu najbardziej.
"Podobało ci się?" spytał nagle szatyn, gładząc kciukiem jego ramię.
"Było dobrze, mam nadzieję, że tobie też się podobało" odpowiedział.
"Ciężko żeby mi się nie podobało, jak mam tak przystojnego chłopaka" skomentował Mike, na co chłopak leżący przy nim zaśmiał się cicho.
"Jak widać kłótnie mają na nas całkiem dobry wpływ" odpowiedział Will.
"Ciekawy sposób pojednania, ale mam jedną prośbę - nie kłóćmy się więcej o naszych znajomych i zostawmy nasze życia prywatne dla siebie. Skupmy się na tym co jest między nami"
"Masz rację, to było głupie. Poza tym przepraszam, że musiałeś się o mnie martwić. Tego typu sytuacja na pewno się już nie powtórzy, bo na pewien czas zamierzam odpuścić sobie kluby"
"Rozumiem, a ja przepraszam, że podejrzewałem cię o zdradę. Muszę przyznać, że byłem trochę zazdrosny"
"Musisz jechać?" westchnął Will, przypominając sobie o zamiarze parodniowego wyjazdu chłopaka do domu rodzinnego.
"Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym z tobą zostać, ale obiecałem już, że przyjadę" odpowiedział mu Mike.
"Wiem, żartuję sobie. Ja i tak pracuję w weekend" skomentował.
Leżeli wtulenie w siebie, aż obaj kompletnie stracili poczucie czasu. Było im tak miło, ciepło i po prostu dobrze, że żaden z nich nie chciał się ruszać. Od tego momentu minęło parę godzin, co zauważył Will, kiedy został wybudzony przez dźwięk powiadomienia. Pokój nadal rozświetlało słabe światło lampy stojącej w rogu, Mike prawdopodobnie zasnął chwilę po nim, lecz wciąż przytulał go do siebie. Brunet powoli podniósł się do pozycji siedzącej i dość intensywnie przetarł oczy bokiem dłoni. Było lekko po trzeciej, jak się okazało kiedy spojrzał na godzinę w telefonie. W centrum powiadomień widniała jedna wiadomość, którą przeczytał na ekranie blokady, bez wchodzenia w aplikację messengera.
Cześc, przepraszam, że ostatnio byłem strasznie nachalny i cię tak potraktowałem, masz prawo być zły...zapamiętaj sobie jednak że rzadko kiedy przyznaję się do winy i używam słowa przepraszam, więc możesz sobie wyobrazić, że jest grubo. A tak na serio, to może chciałbyś jutro wyjść na kawę? Chcę się zreflektować
Will patrzył na wiadomość od przyjaciela dobre pięć minut, zastanawiając się co odpisać i czy w ogóle widział sens w naprawianiu ich relacji. Bał się, że kosztem jednej relacji, psuła się ta druga, a bardzo nie chciał, żeby znowu pokłócili się z Mikiem. Z drugiej strony Jamie miał teraz ciężki okres i mimo wszystko odczuwał skruchę i wewnętrzny przymus, aby go wspierać. Był to ciężki wybór, jednak ostatecznie Will wygasił ekran telefonu i odłożył go z powrotem na półkę stojącą po jego stronie łóżka.
"Co jest?" spytał Mike, który przypadkiem przebudził się, gdy brunet próbował ponownie wcisnąć się w jego objęcia.
"Nic, przysnęło nam się" odpowiedział, przykrywając ich kołdrą. Szatyn skinął głową i przytulił go do siebie, po czym ponownie zasnął. Will długo rozmyślał o wiadomości przyjaciela, zastanawiając się przy tym co było przyczyną tego, że po tym wszystkim co między nimi zaszło, on działał jak magnes. Było to osobliwe uczucie, gdyż Mike był jedyną osobą, którą prawdziwie kochał, on natomiast był niczym zakazany owoc, coś nieuchwytnego i egzotycznego, czego pragnął zasmakować. Wiedział jednak, że odpisanie mu wiązało się z ryzykiem utraty najbliższej mu osoby, dlatego chcąc nie chcąc musiał się od niego oddalić.

Together through a lifetime//bylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz