Rozdział 16

1.4K 47 7
                                    

Za niecałe cztery tygodnie odbywało się jedyne święto w ciągu roku które lubiłam, a w sklepach zaczęły się już pojawiać, różne pierdoły z motywem dyń, wiedźm i innych podobnych. Halloween, czyli jedno z najciekawszych dni w roku. Przeważnie tego dnia frajdę mają głównie dzieci, no bo kto nie lubi chodzić po domach w poszukiwaniu cukierków. Przebierania się w straszne kostiumy i chodzenie na dworze, kiedy już jest dawno po zmierzchu. Ale przecież podobnych zabaw nie zabronią również nastolatkom.

Nasza szkoła, a raczej uczniowie, co roku na Halloween organizują imprezę. Przebieramy się w kostiumy, które znacznie różnią się od tych, które zakładają dzieci. Zapewne w wielu miejscach są organizowane takie atrakcje. Aczkolwiek my wymyśliliśmy pewną tradycję, która ma miejsce co roku. Z pośród wszystkich, którzy są na ostatnim roku w szkole, zostaję wybrana jedna osoba - przeważnie jest to dziewczyna. Dana osoba zostaję tak zwaną królową na jedną noc, ale zanim zostanie mianowana, musi wykonać pewne wyzwanie. Wyzwania co roku są inne, także nikt nigdy nie wie czego można się spodziewać, a królową chcę być każda. Jednak zadanie czasem wymaga sporych poświęceń, ale czego nie zrobiłaby nastolatka dla korony na jedną imprezę. Za całe wydarzenie zwykle jest odpowiedzialna jedna osoba, która organizuję wszystko u siebie w domu. Mało kto chcę się zabierać za takie rzeczy, bo straty na następny dzień są dość duże, ale ci co podejmują się tego wyzwania, zawsze o tym wiedzą.

Na szkolnych korytarzach zaczynały się pojawiać różne dekoracje związane z Halloween. Nigdy nie rozumiałam tego fenomenu, aby aż niecały miesiąc przed świętem, wszystko przygotowywać. Ja raczej byłam zwolenniczką robienia wszystkiego na ostatnią chwilę.

- Jak myślisz, kto podejmie się w tym roku do zorganizowania Halloween? - zagadnęła Liv, uwieszając się mi na ramieniu.

- Chyba oczywiste jest to, że Amanda - odpowiedziałam pewnie - Przygotowywała się do tego chyba przez całe swoje życie - zaśmiałyśmy się obie w tym samym czasie.

-Fakt - zgodziła się ze mną blondynka.

Od kilku dni Liv była nieodłączną częścią mojego szkolnego życia. Maya unikała nas jak mogła, nadal trzymając się blisko paczki znajomych Olivera. Natomiast sam chłopak unikał jej, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie.

- Nic chciałabyś może wpaść do mnie z Lucasem? - zapytałam przyjaciółki - Nie mam ochoty znów siedzieć sama w czterech ścianach - dodałam, zgodnie z prawdą.

- Jasne, tylko czy Oliver wraz z resztą jego bliskich, nie będą mieli nic przeciwko?

- Wątpię. Sophia przeważnie nie wychodzi z pokoju, a jak już to wychodzi z mamą na jakieś spotkania biznesowe - wzruszyłam obojętnie ramionami, kontynuując - natomiast Pani Alice, w dalszym ciągu mnie lubi, także nie powinni być problemu - uśmiechnęłam się na wspomnienie tego jak Alice rozmawiając ze mną, wspomniała o tym, że może mi udałoby się ogarnąć jej syna, jak za dawnych czasów.

- Aha, a co z Oliverem? - mało o nim nie zapomniałam, gdyby Liv mi nie przypomniała.

- Na niego mam wyjebane - stwierdziłam - Nie muszę mieć jego zezwolenia, żeby zaprosić przyjaciół do domu jego mamy - zachichotałam, wyobrażając sobie jak pogrążam się, pytając go o takie rzeczy.

- Skoro tak stawiasz sprawę - zastanowiła się chwilę, po czym odpowiedziała - To mogę wpaść, ale jeśli chodzi o Lucasa. Musisz sama z nim porozmawiać, zważając na to, że dawno tego nie robiliście. Jest bardzo duża szansa, że jest na ciebie odrobinę obrażony za to.

- Przejdzie mu - zbliżałyśmy się do auta chłopaka, po skończonych lekcjach.

Otworzyłam drzwi auta od strony kierowcy.

Spotkanie z przeszłością [NIE BĘDZIE KONTYNUOWANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz