Rodzial 13

230 15 0
                                    

Tom spojrzał na mnie i wzrokiem pokazał mi żebym z nim szła, poszłam. Dylan spał, tom odwrócił dziewczynę i oglądnął lewa rękę, cała. Ja w tym czasie odwróciłam sie za siebie i popatrzakam na tych nieznanych typów, dalej wszyscy mierzyli w sobie bronią. Jeden z nich powtórzył swój ironiczny uśmiech. Odwróciłam sie do toma i spytałam czy cos widzi. W nerwach silnie odsunął mnie od samochodu i szybkim krokiem podszedł do nieprzyjaciół, po drodze jeszcze wyzywał ich. Rzucił sie na ich przywódce. Zaczęła sie bijatyka. Obserwowałam całe zdarzenie nie ruszając sie, jednak gdy padł pierwszy cios od toma w twarz, przestraszyłam sie ze moze wywiązać sie z tego niezła bitwa. Nikt ich nie odciągał reszta grupy dalej mierzyła i krzyczała zeby przestali. Spojrzałam szybko na ranę Ellie, było,to przecięcie nożem...kuchennym. Pamietam bo widziałam gdy niechcący przejechała ręka po nożu. Łza poleciała mi bo wiedzialm, ze zgineła na darmo. Wzięłam sie w garść i podbiegłam do bijących sie mężczyzn. Nikt mi nie mógł pomoc każdy mierzył bronią. Z trudem osiągnęłam wygrywającego juz Tom, choć on sam tez był niezle poturbowany. Przytuliłam go mocno od tylu, a on zaczął płakać i wyzywać napastnika. Wesley pokazał przeciwnej grupie las i kazał odejść, następnie wsiedliśmy do samochodów i odjechaliśmy w przeciwnym kierunku, byliśmy wstrząśnięci i podminowani.

A potem? SmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz