Prolog

581 11 97
                                    

1991r. - rozpoczęcie roku szkolnego.

Szłam za Profesor McGonagall na wielką sale, ponieważ miała się zacząć ceremonia przydziału. Szliśmy w parach. Szłam z jakąś dziewczyną w kręconych włosach. Mówiła coś o zaczorowanym suficie na wielkiej sali.  Kiedy weszliśmy, Wielka Sala tętniła życiem. Szliśmy razem w parach, a dziewczyna po mojej prawej stronie miała falowane i kręcone włosy. Rozglądała się dookoła i podziwiała wyszorowany sufit Wielkiej Sali, najwyraźniej pod wrażeniem jej wielkości.

Wielka Sala była ogromną, przepastną przestrzenią, ze sklepionym sufitem wznoszącym się w cień. Oświetlona setkami świec wzdłuż ścian, lśniąca biała marmurowa podłoga odbijała migoczące światło w piękne wzory na całej długości. Długie stoły ustawione wzdłuż ścian zostały ułożone w pary, przy czym dwóch uczniów zwróconych było w stronę podwyższonego podium. Kiedy mijaliśmy każdy stół uczniów przed nami.

Kiedy McGonagall stanęła przed wszystkimi uczniami na podwyższeniu, oznajmiła, że nadszedł czas na Ceremonię Przydziału. W Wielkiej Sali zapadła cisza, a każdy uczeń z niecierpliwością czekał na swoją kolej. Dziewczyna po mojej prawej stronie ściskała dłonie, wyraźnie zdenerwowana.

-Proszę ustawcie się tu - rozkazała profesor McGonagall wskazując na cały przód sali - tak

- Zanim zaczniemy - zaczęła - profesor Dumbledore pragnie wam coś powiedzieć

Mężczyzna z długą siwą brodą wstał z swojego miejsca i przemówił:

-Jak co roku jest parę spraw na które kładę nacisk. - zaczął - pierwszoroczni niech wiedzą, że do lasu wstęp jest absolutnie nie dozwolony

-Dalej, nasz dozorca - wskazał na Pana z tyłu sali, który stał z kotem - Pan Finch, prosił o przypomnienie, że wejście na korytarz na 3 piętrze jest zabronione.

-Ten kto złamie zakaz późnej starości nie dożyje.

-Dziękuję - powiedział po czym usiadł

Profesorka, która wciąż stała przed nami a w ręku trzymała pergamin wyjaśniła nam zasady ceremonii.

-Gdy kogoś wyczytam - zaczęła i rozwinęła pergamin.

-Podchodzi tutaj - powiedziała i wskazała na krzesło obok siebie

-Wtedy włożę mu na głowę tiare przydziału - rzekła i podniosła tiare - która wyznaczy wam wasze domy

Profesorka spojrzała na pergamin i zaczęła czytać pierwszą osobę:

-Hermione Granger - wyczytała McGonagall

Dziewczyna po mojej prawej stronie zaczęła iść w stronę przydzielonego jej miejsca, mamrocząc coś do siebie. Miała brązowe i bardzo kręcone włosy, prawie jak mop. Wydawała się bardzo zdenerwowana ceremonią, ściskając dłonie, podchodząc do krzesła, na którym miała usiąść. Jej mundur był taki sam jak wszystkich innych, ze standardowymi bordowymi i srebrnymi kolorami domu.

-O nie, spoko, nic takiego - mamrotała Hermiona.

-Psychiczna jakaś mówię ci - powiedział rudy chłopak do chłopaka w okularach

Gdy dziewczyna podeszła do krzesła, zaczęła głośniej do siebie mówić, jakby próbując się uspokoić. Mamrotała coś na temat że jest "spoko" i wydawała się bardzo roztrzęsiona i zdenerwowana. Tiara przydziału zaczęła coś mówić i po chwili wybrała dziewczynie dom

-Gryffindor! - krzyknęła tiara, a na sali rozległy się krzyki i oklaski

-Theodore Nott - powiedziała profesorka

Do krzesła podszedł chłopak w włosach koloru brązowego. Miał pieprzyk na lewym policzku, dość zauważalny. Chłopak zasiadł na krześle.

-Slytherin!! - krzyknęła tiara

Zadowolony chłopak zasiadł przy stole Slytherinu.

-Następny Draco Malfoy

Blond włosy chłopak usiadł na krześle. McGonagall jeszcze nie założyła mu tiary a ta już wybrała dom

-Slytherin!

Między czasie tiara przydzieliła do domu parę innych osób aż w końcu przyszła pora na mnie.

-Quinn Scott

Podeszłam do krzesła. Troszkę się stresowałam. Usiadłam na krześle. Profesor McGonagall założyła mi tiare przydziału.

Tiara była strasznie ciężka, więc głowa na sekundę pochyliła się na bok.

-Mhm... Jest Mądrość i napewno Bystrość... - mówiła tiara

-Ravenclaw!! - krzyknęła

Wstałam z krzesła i poszłam w stronę stołu Ravenclaw. Usiadłam koło czranowłosej włosej dziewczyny.

-Jetem Cho Chang - powiedziała czarnowłosa wystawiając do mnie rękę

-Quinn Scott - uścisnełam jej rękę

-Pierwszy rok, hm? - zaśmiała się

-Niestety

-Nie martw się. Możesz się trzymać ze mną. Wydajesz się sympatyczna i napewno mądra. - uśmiechnęła się

-Dziękuję bardzo - odwzajemniłam uśmiech

Po ceremonii każdy miał się rozejść do swoich Dormitoriów. Było strasznie tłoczno na przy wyjściu z wielkiej sali. Każdy walczyk o to aby wyjść i pójść do swojego Dormitorium.

Krukoni mieli podążać za chłopcem z starszego roku. Wszyscy mieliśmy się zebrać w grupie przed wejściem, lecz samo wyjście z wielkiej sali było nie lada wyzwaniem.

Wpadł na mnie chłopak z Slytherinu z pieprzykiem na lewym policzku.

-Patrz jak chodzisz, krukonko - syknął

-Przepraszam racz panie, lecz to ty na mnie wpadłeś więc sam patrz jak chodzisz - przewróciłam oczami

-Pyskata jesteś, wiesz?

-Przykro mi, ale ludzi troszkę głupszych trzeba uświadomić o niektórych rzeczach - uśmiechnęłam się cwanie

-Mądraliska się znalazła - prychnął

-Quinn Scott - powiedziałam

-Theodore Nott

-Nie miło poznać

-Wzajemnie

Po nie ciekawej rozmowie z ślizgonem poszłam za grupą krukonów do dormitorium, które znajdowało się w zachodniej wieży.

W pokoju wspólnym była krótka rozmowa integracyjna po czym wszyscy rozeszli się do swoich pokoi i poszli spać.

Myślałam chwilę o chłopcu z którym już w pierwszy dzień się nie polubiłam

Theodore Nott

Not Perfect Side || Theodore Nott Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz