⭑Rozdział IX⭑

200 5 61
                                    

*Theodore Nott*

-Napijesz się czegoś? - zapytałem spoglądając na nią gdy przepychailiśmy się przez tłum.

-Eliskiru szczęścia - odpowiedziała żartobliwie

-Dziś szczęścia nie serwujemy - zaśmiałem się - Chociaż Scott jeśli brakuje Ci wrażeń i doznań to ja mogę Ci je zawsze dostarczyć - dopowiedziałem

-Wystarczy że mnie denerwujesz - rzekła

To prawda. Lubiłem jej dokuczać. Było to forma pasji życiowej. Zawsze śmieszyła mnie jej mina gdy się denerwowała. To gdy marszczy brwiami i pokazuje swój grymas a w oczach pali się wściekłość i irytacja. W dodatku nie raz zdarzyło się że zacisnęła zęby czy pięści. Widok tego mnie śmieszył ale też satysfakcjonował.

Są w życiu priorytety.

Ale najczęściej było tak że to ja się zirytowałem i zdenerwowałem pierwszy, bo jak ona coś powie to albo chce się jej przyjebać albo nie wiem. Więc najczęściej lepiej się poddać.

-Oh Scott ale ty to lubisz, prawda? - prychnąłem

-Pierdol się - odpowiedziała

Oboje znaleźliśmy jakieś miejsce do siedzenia. Był to stolik gdzieś w rogu pokoju wspólnego. Stolik był okrągły zrobiony chyba z drzewa akacjowego, bo taki miało kolor i trzy krzesła przy nim z takiego samego drewna. A na krzesłach były 3 kwadratowe poduszki do siedzenia w kolorze ciemnego zielonego.

Usiadłem na krześle, a Scott usiadła na przeciwko mnie. Na środku stolika była świeczka. Więc wziąłem ją i postanowiłem powąchać. Bo zawsze gdy widzę świeczkę muszę zobaczyć jak pachnie.

Taki rodzaj obsesji.

Świeczka pachniała świątecznie: jabłko, goździki i cynamon. Był to ładny zapach. Lubiłem zapach świąt i ogólnie same święta. Ale nie będę się rozgadywać na temat świąt. Może innym razem.

Uniosłem lekko wzrok z nad świeczki. Blondynka posłała mi zaciekawione ale za razem zdziwione spojrzenie. Pewnie myślała sobie co ja odpierdalam i jakim debilem jestem.

Ale to że jestem debilem to cały czas tak myśli i uważa.

Odłożyłem świeczkę na miejsce i uśmiechnąłem się do niej głupawie żeby jakoś wyjść z sytuacji.

-Chyba lepiej jak nie zapytam - rzekła odwracając wzrok i rozglądając się po pomieszczeniu.

Ja w odpowiedzi skinąłem głową nie chcąc poruszać tematu.

Uczyniłem to samo, rozejrzałem się po pomieszczeniu pełnym ludzi i przypomniałem sobie, że siedzimy tu o suchym pysku.

Więc wróciłem wzrokiem do blondwłosej która wciąż rozglądała się po ludziach. Jej pojedyncze padały na jej twarz.

-Więc chcesz pić? - spytałem

Słysząc mnie natychmiast odwróciła spojrzenie od ludzi i spojrzała na mnie.

-W sumie to tak. - odpowiedziała

Skinąłem głową i ruszyłem żeby znowu przeciskać się przez tłum. Musiałem się przedostać na drugi koniec pokoju wspólnego ślizgonów. Napoje znajdowały się przy kominku. Nie wiem jaki debil postanowił je tam dać, żeby się zepsuły od ciepła czy co.

Gdy byłem już przy kominku, ku mojemu zdziwioniu był zgaszony. Więc lepiej dla napojów.

Wziąłem dwa papierowe kubeczki w kolorze bieli,które stały na półce z kominka i były włożone w siebie. Schyliłem się po picie.

Not Perfect Side || Theodore Nott Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz