⭑Rozdział XII⭑

222 10 41
                                    

*Quinn Scott*

Siedziałam na łóżku pisząc do pamiętnik, jednocześnie myśląc o o tym co się stało.

Mamy więc nowy rok i tamtego wieczoru fajerwerki nie były tylko na niebie, ale także w moim brzuchu. Nie spodziewałam się takiego gestu od strony Nott'a.

Od tamtego dnia się nie widzieliśmy. Jakoś dziwnie też było by z nim o tym rozmawiać. Ogólnie cała sytuacja była dość spontaniczna i emocjonalna. Ale z racji tego, że byliśmy wrogami to można było opisać tą sytuację jako dziwną.

Theodore Nott zawsze kojarzył się z personą spontaniczną i szukającą wrażeń w życiu, ale za razem zgrywał bad boya z tajemnicami.

Oczywiście ma jakąś dwubiegunowość, bo jego zdanie zmienia się w zależności od układu gwiazd.

Czy Theodore Nott jest zodiakarą?

Tego nie wiedziałam, chodź się mogłam domyśleć. Ale pewne było to, że był, jest i będzie dupkiem. Kto wiedział ten wiedział.

To było oczywiste.

Ale rozważyła bym myśl czy Nott jest zodiakarą.

Z tego co się dowiedziałam od Cho, która kiedyś słyszała rozmowę pomiędzy Draco a Nott'em to dowiedziałam się, że ma urodziny na końcu października, więc jest skorpionem.

Ten znak zodiaku zdecydowanie mu pasuje.
Zodiakalny Skorpion ma niezwykle silny charakter. Cechuje się walecznością i niezłomnością, wiedząc, że nie należy okazywać słabości. Osoby spod znaku Skorpiona są także dość skryte i uwielbiają tajemnice. Skorpiony mają opinię ludzi trudnych we współżyciu i często przypisuje się im niezbyt miłe cechy.

Krótko mówiąc chuj z niego jest.

Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.

Spojrzałam na drzwi z niezadowoloną miną. Po czym krzyknęłam.

-Otwarte!

Drzwi się otworzyły i przeszła przez nie Cho. Czarnowłosa uśmiechnęła się lekko i usiadła na skraju mojego łóżka.

Ona ubrana w granatową spódniczkę w kratkę oraz czarny sweter spojrzała na mnie promienie.

Ja natomiast wyglądałam jak po grubym melanżu. Szare dresowe szorty i biały crop top na ramiączkach. Moje blond włosy roztrzepane nie ogarniające życia. A pod oczami wory bo nie spałam prawie całą noc. Czułam się tak jak wyglądałam.

Zamknęłam swój granatowy pamiętnik na kluczyk i schowałam do szuflady od szafki nocnej.

Spojrzałam na przyjaciółkę, która uśmiechała się głupawo.

-Zakoscz mnie. - rzekła.

-Idę dziś na randkę - wstała z łóżka i pisnęła te słowa.

Mrugnełam kilka razy aby przeanalizować słowa przyjaciółki.

Ona na randkę? Ciekawe kurwa z kim. Ostani raz na randce była z Harrym ale to było dawno temu i mało kto o tym nie wypalę pamiętał.

Cho długo po śmierci Cedrik'a była zamyślona i zrozpaczona. Bliska jej osoba odeszła na zawsze i więcej już nie wróci. Było to przykre, że nigdy więcej nie będzie mogła się z nim zobaczyć i porozmawiać. Zawsze było mi jej szkoda. Ona i Cedrik byli dla siebie stworzeni. Może byli z innych domów ale darzyli się wzajemnym uczuciem miłości.

Co było piękne.

Zawsze też chciałam doświadczyć tego uczucia, którego nie miałam okazji jeszcze poczuć. Nigdy nie darzylam nikogo żadną sympatią ani miłością.

Not Perfect Side || Theodore Nott Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz