⭑Rozdział IV⭑

256 7 41
                                    

*Quinn*

Siedziałam na zajęciach z obrony przed czarną magią. Starałam się słuchać na zajęciach, ale czułam się strasznie obolała i zmęczona.

W ławce siedziałam sama, bo w klasie nie miałam znajomych. Luna i Cho były na innych rocznikach. Siedziałam w pierwszej ławce.

Obstawiałam że za bardzo się przepracowuje, ale ta ilość zadań i zajęć, i ogólnie tego wszystkiego czasami mnie przerasta. Ale wiedziałam że nie mogę się poddać, bo w końcu moi rodzice na mnie liczą.

Może nie liczą tylko zmuszają.

Snape nie pomagał w tym, bo jego zajęcia były bardzo wymagające. Dużo pytał podczas lekcji, dużo zadawał i na ogół dużo wymagał. Co nie jednego przeciętnego ucznia mogło zmieść z planszy. Profesor Snape prowadził zajęcia na temat wilkołaków, przez co większość klasy się zbuntowała i mówiła że nie Dotarliśmy do tematu.

-Panno Scott, zechce pani odpowiedź na moje pytanie? - zapytał surowo profesor.

Widział pewnie że byłam zamyślona i nie słuchałam jego wykładu, lecz bym w błędzie, ponieważ mam świetną podzielność uwagi, która nigdy mnie nie zawodzi. Wiedziałam że zapytał mnie na temat wilkołaków.

-Oczywiście, profesorze - rzekłam

-Więc proszę - powiedział chłodno Snape

-Wilkołaki to są tak naprawdę ludzie, którzy poprzez ugryzienie przez innego wilkołaka zamieniają się w krwiożerczą bestię przy każdej pełni księżyca.

-Dobrze - rzekł i wrócił do wykładu

Na tyłach było można usłyszeć ciche śmiechy i szpety. Ciężko było mi wychwycić kto,ale mogłam się założyć że to któryś z ślizgonów.

-Coś pana śmieszy, panie Nott? - zapytał Snape

No przecież to było oczywiste że ten kutafon będzie się śmiał. Jakby on powien dostać nagrodę za debilizm.

Wyobraziłam sobie nawet, że dzieje się to w Hogwarcie na wielkiej sali. McGonagall stoi i czyta jakąś przemowę i chłopcy siedzą w garniturach a dziewczyny w eleganckich kreacjach i McGonagall na koniec swojej bardzo nudnej wypowiedzi mówi "Nagorde za debilizm dostaje Theodore Nott z Slytherin". Ten podchodzi i szczerzy się jak szczur,zabiera nagrodę i chce coś powiedzieć, ale wchodzę ja, jego pani. Więc ten patrzy na mnie i mówi "Dziękuję Quinn Scott, bo gdyby nie ona nie zdał bym sobie sprawy że jestem debilem", a ja takie "No wiem".

-Panie Nott, ja czekam na odpowiedź. - rzekł tym swoim chłodnym tonem profesor.

Ciekawe było czy zaruchał kiedyś, bo wygląda jakby żona mu w łóżku nie dawała. O ile w ogóle ma żonę.Ale to tylko taka poglądowa opinia osoby poza planowej.

-Nic, profesorze - stwierdził

-Doprawdy? Więc z czego się śmiejesz z powietrza?

-Kolega Malfoy przypomniał mi o śmiesznej sytuacji - oznajmił Nott

Ciekawe o jakiej ich wspólnej romantycznej chwili im przypomniał, bo było ich zapewne mnóstwo. Myślę że to mógłby być naprawdę ciekawy temat na opowiadaniem z odniesieniem do dziadów. Bo oni są jak dwa dziady.

-Tak - dodał Malfoy

Jeszcze tego brakowało żeby on się odzywał.

Tchórzofrteka, utleniacz, gościu co farbuje włosy farbą jego starego. Zastanawiało mnie czy jego stary zrobił własną markę farb do włosów. Na przykład "Lucjusz i jego spierdolenie" albo "Malfoy do wywaru".

Napewno zakupiłabym jego cudowny produkt i pofarobowałabym jakiegoś szczura, żeby sprawdzić czy jest nieszkodliwy.

Dlatego Nott byłby indelnym szczurem doświadczalnym.

-Panie Nott zapraszam do piwerszej ławki. - rzekł

No. Chyba. Nie.

Ta ropucha miała usiąść koło mnie? Przecież mi by szybciej udało się zabić tego którego imienia nie można wymawiać, zaklęciem Expelliarmus niż przeżyje jakiś czas z nim.

Gorzej być nie mogło.

Chociaż nie. Mogło, bo zawsze mógłby to być ten blondynek, który staje się coraz większym skurywsnem za każdą wypłatą tatusia.

Więc nie było źle.

Nott kiwnął w odpowiedzi profesorowi i wziął swoje manatki i usiadł koło mnie.

Chłopak pachniał mocną wodą kolońską, co odrazu wyczuły moje nozdża. Taka mięta wymieszana z papierosami. Nott palił?

-Hej, bardzo miła koleżanko Scott - szepnął mi do ucha

-Hej, bardzo nie miły gadzie - odpowiedziałam szeptem

-Ah miła jak zawsze - uśmiechnął się kpiąco

-Dla ciebie zawsze - odwzajemniłam podobny uśmiech

Wróciłam do słuchania wykładu nauczyciela, który był nudny. Jak każdy jego wykład.

Poczułam coś na moim udzie więc natychmiast na nie spojrzałam i widziłam rękę Nott'a. Miał długie place i żyły na rękach.

Spojrzałam na chłopaka, który obserwował moją reakcje. Uśmiechał się kpiąco.

-Czy mogę wiedzieć co ty do cholery sobie wyobrażasz? - syknełam szepcząc

-Podoba Ci się to? - zapytał wciąż uśmiechając się tym swoim uśmieszkiem

Poruszył lekko kciukiem co wywalało u mnie fale emocji. Podobało mi się to, ale myśląc kto jest właścicielem ręki robiło mi się źle. Jego dotyk mnie parzył. Miał tak ciepłą rękę gdzie moja jest lodowata.

Złapałam go za rękę w celu odsunięcia jej z mojego uda,lecz gdy złapałam rękę Theodora ten mocniej zacisnął rękę na moim udzie. Jeszcze większą fala emocji przeszła przez moje ciało.

Pierodlony Theodore Nott

Chwyciłam jego rękę i jak ją odepchnełam to o mało nie zajebał o stolik.

-Za dużo dobrego na raz? - kpił

-Spierdalaj, ropucho - warknełam

Lekcja się zakończyła więc ja szybko zabrałam swoje rzeczy i wyleciałam z klasy.

Jego dotyk był dziwny. W końcu to mój wróg, ale podobało mi się to. Było to bardzo dziwne. Nigdy nie wykonywał takich interakcji.

Szłam korytarzem i widziłam Cho. Stała z jakimiś znajomymi. Odrazu do niej podeszłam.

-Hej, możemy pogadać na osobności? - zapytałam

-Jasne - uśmiechnęła się do mnie

Złapałam dziewczynę za ramię i wzięłam ją gdzieś na bok. Było to trochę ciężkie, bo na korytarzu przemieszczało się bardzo dużo uczniów.

obie stanęłyśmy przy pierwszej lepszej ścianie.

-Nott położył rękę na moim udzie - wyjaśniłam

-Co?! - wrzesneła

-Nott położył rękę na moim udzie - powtórzyłam - na zajęciach z obrony

-Żartujesz? - zapytała zdziwiona

-Chciałabym - oznajmiłam

-Nie Wiem co powiedzieć - rzekła

-Ja uważam że za bardzo się poczuł i mnie wkurwił.

-Musze lecieć bo teraz ja musze przeżyć zajęcia z obrony. Widzimy się późnej?

-Dokładnie tak

Dziewczyna kiwneła głową i poszła w w stronę sali gdzie miała mieć zajęcia.

Naprawdę mi poradziła. Takich to z świecą szukać.

A Nott będzie bity za garażami.

Not Perfect Side || Theodore Nott Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz