*Theodore Nott*
Ostanie słowa Scott tamtego wieczoru to były "Przyjdę" A ja tylko dodałem "o 18" po czym wyszła z lochów.
Satysfakcjonowała mnie ta odpowiedź. W końcu taki był plan. Miała się zgodzić i będę mógł w dalszym ciągu realizować mój plan.
Ale ona jeszcze nie wiedziała że to będzie jej w jakimś stopniu koniec. Nienawidziłem jej więc miałem zamiar to wykorzystać.
Nadeszła sobota. Cały pokój główny slytherin był udekorowany w zieloneni czarne ozdoby. Wyglądało to naprawdę dobrze.
Na imprezę mogli przejść ślizgoni lub osoby zaproszone z innych domów. Ale trzeba było ich wpisać na listę i jako osoba towarzysząca danego ślizgona. Więc jak było wiadome żaden Potter i jego paczka kretynów nie przyjdą. A z tego co mi było wiadome nikt z Gryffindor nie miał prawa przyjść.
Chociaż Dracon mówił o jakieś lasce z Gryffindoru ale końcowo jej nie zaprosił.
Pansy kręciła się po całym Dormitorium i zmuszała wszystkich do roboty, w tym mnie. Ale ja udawałem ze coś robię. Jak zawsze z resztą.
Była bardzo przejęta imprezą i mówiła że ma wszystko dobrze wyglądać żeby wszyscy gadali o tym tygodniami aby inne domy zazdrościły.
-Nott! - krzyknęła Pansy
Spojrzałem na nią. Stała przy kominku i miała w ręku kartkę. Prawdopodobnie listę gości.
Miałem przejebane.
Wpisałem Scott jako moją osobę towarzyszącą.
Podszedłem do niej. Albo mnie zwyzywa, albo zakopie żywcem. Zależy od humoru. Podobnie jest u Scott.
Nott stop. Cały czas nawiązuje do niej. To jakiś rodzaj obsesji?
Wracając do wkurwionej Parkinson.
-Co ona robi na tej liście i to jeszcze jako osoba towarzysząca?! - krzyknęła
Gorzej być nie mogło i tak.
-Jest sobie?
-Theodore Nott! - krzyczała
-No co? - prychnąłem
-Czemu jest twoją osobą towarzyszącą?!
-kto jest jego osobą towarzyszącą? - zapytał nagle obecny za mną Malfoy.
No i teraz się pojawia problem v2.
Morał jest taki nie mów nigdy że gorzej być nie może bo jednak może.
-Twój stary - odpowiedziałem odwracając się do niego twarzą
-Współczuję - zaśmiała się za mną Parkinson
-Moja ojciec się o tym do- - zaczął ale przerwałem mu ja
-Dziś się nawet przekona - zaśmiałem się
Cieszyło mnie to że Pansy potrzymała mój "żart". Prawdopodobnie domyśliła się że nie chce aby Malfoy o tym wiedział.
Ten strzelił focha i odszedł w inną stronę.
Typowe.
Odwróciłem się z powrotem do Parkinson która przeszywała mnie spojrzeniem.
-Ciesz się że domyśliłam się że cię kryć - sykneła
-Dzięki - westchnąłem
I tak Malfoy się kiedyś dowie. Na pewno na imprezie, bo w końcu ona powinna ze mną przyjść ale ona o tym jeszcze nie wie.
CZYTASZ
Not Perfect Side || Theodore Nott
RomanceQuinn Scott, czarownica na szóstym roku w Hogwarcie. Dziewczyna jest wzorową uczennicą. Krukonka nie ma wielu przyjaciół, ponieważ skupia się na nauce. Jej największym wrogiem jest Theodore Nott. Quinn i Theodore nienawidzą się od pierwszego roku w...