⭑Rozdział VII⭑

239 7 60
                                    

*Theodore Nott*

Wróciłem do swojego Dormitorium, gdzie spotkałem Drcaona i Blaise'a. Oboje siedzieli na swoich łóżkach i o czymś rozmawiali, ale ich rozmowę przerwałem ja który weszłam do Dormitorium. Oboje na mnie spojrzeli i wstali z łóżek pochodzące do mnie.

-Stary, myśleliśmy że cię wywiało gdzieś - zaśmiał się Zabini

-Byłem u Snape'a - westchnął, odwiedzając pelerynę na wieszak.

-Co ty u niego zrobiłeś? - zapytał zdziwiony Malfoy

-Napewno nic z mojej winy - powiedziałem

Oboje spojrzeli na siebie i wrócili do patrzenia na mnie. Ich miny były lekko zdziwione ale też zaciekawione sytuacją, która mi się wydarzyła.

Nie było czymś się chwalić, ale nic nie było z mojej winy. To była wina Scott i tak zostanie. I tak było z resztą.

-Więc co się stało? - spytał Blaise

-Scott wymyśliła sobie śnieżki i Snape ma przypał, tyle w temacie. - odpowiedziałem, szukając ręcznika i mojej piżamy

-Scott? Ta laska z ravenclaw? Taka blondyna? Ta co liże dupy nauczycielom? - dopytywał Dracon

-Tak, ona. - prychnąłem

-A co ty z nią robiłeś? - dopytał czarnoskóry

Kurwa. No tak, bo ja im nie powiedziałem że Scott daje mi korki, bo ja ledwo zdaje. Ale to było mało istotne według mnie.

Na logikę miałem to pisać tylko że logika nie wylogikowała.

-Dużo rzeczy - zmyśliłem z zadowolonym uśmieszkiem

-Nott, ona nawet nie dałaby się dotknąć bo jest dziewicą innego poziomu - zaśmiał się Zabini

Ja ją dotknąłem.

Poczułam jakieś dziwne ukłucie w sercu.

Nie, Nott, Ogranij się.

-I jest dziwna. Jest jakaś taka bardzo posłuszna zasadą - dodał Dracon

Złamała zasady będąc ze mną na śniegu.

-Nie przeklina i nie wyzywa nikogo. Jest dziwnie grzeczna - zaśmiał się Blaise

Przeklinała i wyzywała mnie.

-Nigdy pewnie nie słyszała o papierosach albo alkoholu - prychnął Malfoy

Paliła, a ja to widziałem.

Po krótkiej analizie doszedłem do wniosku że Scott przy mnie była inna. Zachowywała się inaczej. Nie była już tą idealną Quinn Scott. Tylko inną dziewczyną.

Na codzień udawała ideał a ja potrafiłem ją przejrzeć i to tak krótkim czasie.

A ja już miałem na nią plan idealny. Plan jak wykończyć Quinn pierdoloną Scott.

-Robimy imprezę Slytherinu w sobotę. - oznajmiłem

Oboje spojrzeli na mnie z zdziownym i zaciekawionym spojrzeniem ale za razem widać było ekstytacje.

-Pasuje - oboje powiedzieli

Wszystko idzie zgodnie z planem.

Jesteś pierdolonym geniuszem Nott.

Nazajutrz oboje ja i Scott byliśmy już w lochach gdzie się odbywały zajęcia eliskrów ale dla nas dziś była to kara za śnieżki.

Not Perfect Side || Theodore Nott Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz