𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝟏

465 10 7
                                    

Właśnie wracałam do domu po dodatkowych korkach z matmy, mam z niej zagrożenie więc musze tam łazić mimo iż tak gówno z nich potem pamiętam.
W drodze do domu na ulicy tak obok chodnika stał samochód taki jakiś duży czarny nie znam się. Obok niego stało paru mężczyzn o ile mi wiadomo.
Gdy poczułam straszny ból w tyle głowy i zemdlałam.

Gdy się obudziłam nie pamiętałam nic, a byłam przywiązana do krzesła (czemu ja pisze jak z rm?) pomieszczenie w którym się znajdowałam wyglądało na piwnice, ciemną, mokrą piwnice.
Na przeciwko mnie znajdowały się drzwi które po chwili ktoś otworzył. Weszło przez nie 8 jakże przystojnych mężczyzn zaraz co? Kurde ja tu jestem może skazana na śmierć i myślę o takich rzeczach? Szczyt głupoty.
-Powiedz jak się nazywasz i dla kogo pracujesz-Odezwał się jeden z chłopaków
-co?
-Nie wyraźnie się wyraziłem jak się nazywasz i dla kogo pracujesz?! -krzyknął ten chłopak
-j-jestem Suo i j-jeszcze chodzę d-do l-liceum-powiedziałam ze strachem
-Nazwisko?-powiedział spokojnie niebiesko włosy
-Takahashi
-Tak więc jestem Felix
-Dobra koniec tej gatki szmatki przyznaj się że jesteś od BTS-Powiedział blond włosy
-Nie jestem, no sorry ale czy ja wam na faceta wyglądam?! -i po chwili pożałowałam tego co powiedziałam bo dostałam z dużej ręki tego samego blond włosego w policzek.
-Ej chłopaki, a co jeśli ona mówi prawdę? -Zapytał jakiś ktoś z tyłu
-I. N nie przecież ona wie kim my jesteśmy tylko kłamie.
Moja droga przyznaj się dla kogo pracujesz i będzie po sprawie, taki jakby-Powiedział jak mi się wydaje najstarszy z nich.
-Ale ja dla nikogo nie pracuje! Jestem Suomi Takahashi czyli zwykła prawie osiemnastolatka, co prawda w następne urodziny ale no-powiedziałam pełna spokoju
-Ja tam jej wierze-powiedział chłopak naprawdę podobny do wiewiórki
Po tym wymuszeniu powiedzenia kim jestem wyszli, a ja poczułam się głodna.
W kieszeni miałam scyzoryk i chyba nie muszę mówić po co mi on, w każdym razie w oddali było słychać odjeżdżający samochód więc to była moja okazja aby wyjść stąd.
Przecie łamie scyzorykiem linę i wstałam z krzesła, delikatnie otworzyłam drzwi, a przed nimi stał Felix jeżeli dobrze zapamiętałam imie, a w rękach miał miseczkę z ramen.
-A gdzie ty się panienko wybierasz? -zapytał mnie podchodząc do mnie bliżej przez co stykałam się plecami ze ścianą
-J-ja chciałam c-coś do jedzenia-powiedziałam
-A to proszę i tak właśnie miałem ci zanieść-Powiedział Felix
Po tym gdy dał mi ramen nie wiedziałam gdzie mam iść do piwnicy z powrotem czy zostać z nim.
Wolałam iść do piwnicy bo nie wiedziałam do czego on jest skłonny
-Moja droga, zjesz ze mną, a nie w piwnicy w końcu chłopaków i tak nie bo chyba na my little pony pojechali więc jak zjesz tu to nic ci się nie stanie-Powiedział nadal uśmiechnięty chłopak
-A jak oni się nazywają? Bo ja naprawdę dla nikogo nie pracuje przysięgam-Powiedziałam
-ja ci wierze to tylko Bang Chan sądzi inaczej-Powiedział wpatrując się w lodówkę
Który to-zapytałam
-No ten co Najbardziej sądził że pracujesz dla BTS, I. N to ten mały co ci wierzył, Hyunjin to ten co ci przywalił, Changbin to najbardziej umięśniony, seungmin to ten co nic nie mówił Lee Know to ten co przytulał, a więc z dusił kota i Han to ten co wygląda jak wiewiórka--wytłumaczył mi Felix po czym zjadł jednego kluska
-Ale dlaczego akurat ja? -zapytałam
-No cóż o tym spotkaniu nikt nie wiedział i nie mógł się dowiedzieć jak nas w ogóle znalazłaś?
-Staliście na przeciwko mojego domu
-A więc tamten dom to jest twój?
-A i owszem
-Wiesz kiedyś słyszałem rodzinie Takahashów
Twój ojciec rzekomo odziedziczył ogromny majątek
-Tak ale to było przed moimi narodzinami z 16 lat temu
-Czekaj masz 16 lat?
-Dokładnie
-myślałem że jesteś starsza
-Nie, nie jestem
-o kurwa
-Ktoś cię kultury nie wychował
-Nie w tym rzecz
- A co jest?
-Jimin przyjechał
-I co?
-Wiesz kiedyś mieliśmy na pieńku
-U
-chodz za mną
I tak Chłopak Zaprowadził mnie do jakiejś garderoby (Jakbym napisała sypialni to wiem że są tu zboczeni czytelnicy) i po prostu zamknął
-Spokojnie tu będziesz bezpieczna, a ja załatwie tego żula-powiedział niebiesko włosy i odszedł, a ja zdałam sobie z tego sprawe że mam klaustrofobię (lęk przed małymi pomieszczeniami jak coś) i zaczęłam szybciej oddychać, czułam jakby ściany się zbliżały i jakbym nie miała już gdzie się ruszyć. Ciężej było mi oddychać , a po policzkach Spłyneły mi łzy.
W miarę szybko drzwi otworzył Felix, a ja mogłam stąd wyjść
-Więcej mi tego nie rób- powiedziałam pociągający nosem
-Co się stało-zapytał że zmartwieniem na twarzy Felix
-Mam klaustrofobię
-Przepraszam nie wiedziałem
-A co zrobiłeś z tym typem?
Położyłem w śmietniku, a jak Chan wróci to on się nim zajmie
W porę było słychać dzwonek co oznacza że albo chłopaki wrócili z kina albo kolejny ktoś chciał by mnie zabić. Fajnie
Okazało się że to chłopaki po chwili podszedł do mnie Chan, popatrzył i poszedł gdzieś z Felixem.
Po chwili podszedł do mnie chyba I. N i zobaczył że wciąż miałam załzawione oczy
-Co się stało? Felicja była aż taką złą opiekunką? -Zapytał
Ja tylko lekko się zaśmiałam i odpowiedziałam
-Nie po prostu zamknął mnie w garderobie i nic poza tym
- no co za człowiek! Zamykać dziewczyny w garderobach? Szczyt głupoty-Powiedział i złapał się teatralnie na serce chłopak wręcz dusząca tego kota
-Czyli ty jesteś Lee know?
-Nom
-A ok
-Know nie musiałeś do kina nieść tego kota poza tym prawie nas wyrzucili -narzekał Chan który pojawił się z nikąd
-On też może sobie film obejrzeć-Odszedł w stronę kuchni całując kota w głowę
ꕥꕥꕥꕥꕥꕥꕥꕥꕥꕥꕥꕥ
Hej to jest moje pierwsze opowiadanie o Skz mam nadzieje że jest wszystko bóbr ze i że jest jak najmniej błędów. Mam pomysł że będę was nazywać skarpetki bo po prostu.
Autorem okładki jest RusekZuzu
Za co bardzo jej dziękuje

Porwana-Stray kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz