Odrętwienie i ciepło rozlewało się od nosa, po całej powierzchni jego twarzy, zataczając coraz szersze kręgi. Gdy szczypiąca czerwona ciecz dotarła do oczu, poczuł, oprócz piekącego bólu i równie bolesnego wstydu, że to całkiem trafna nauczka za własną arogancję i nieostrożność.Nie docenił go.
Pieprzony Malfoy.
Pierdolony Draco Malfoy.
Jeszcze czuł wytworny zapach jego perfum, a urażoną dumę, wciąż piekło to drwiące, stalowe spojrzenie i pełen wyższości ton głosu.
Zaklął w myślach i zaczął zastanawiać po jakim czasie od przyjazdu do Londynu, ktoś odkryje jego obecność w wagonie.
Dobrze mi tak - pomyślał i już miał zacząć obrażać się w myślach, wymyślając coraz to paskudniejsze inwektywy, gdy tuż obok ktoś przesunął drzwi przedziału.
Przez ułamek sekundy, pomyślał, że wrócił Malfoy, z zamiarem jeszcze większego pognębienia swojego wroga.
Ku własnemu zdziwieniu usłyszał jednak głos Nimfadory Tonks:
- Harry? Jesteś tutaj?
CZYTASZ
Zanim nadejdzie mrok
Fanfic"Harry momentalnie znalazł się przy nim. Białe włosy, rozsypane w nieładzie po walce, sprawiały, że Draco wyglądał inaczej niż zwykle. Ale Harry już nie dał się zwieść. Wiedział, że ma przed sobą bezwzględnego śmierciożercę. - To koniec - powiedzia...