Prolog

513 24 0
                                    


Odrętwienie i ciepło rozlewało się od nosa, po całej powierzchni jego twarzy, zataczając coraz szersze kręgi. Gdy szczypiąca czerwona ciecz dotarła do oczu, poczuł, oprócz piekącego bólu i równie bolesnego wstydu, że to całkiem trafna nauczka za własną arogancję i nieostrożność.

Nie docenił go.

Pieprzony Malfoy.

Pierdolony Draco Malfoy.

Jeszcze czuł wytworny zapach jego perfum, a urażoną dumę, wciąż piekło to drwiące, stalowe spojrzenie i pełen wyższości ton głosu.

Zaklął w myślach i zaczął zastanawiać po jakim czasie od przyjazdu do Londynu, ktoś odkryje jego obecność w wagonie.

Dobrze mi tak - pomyślał i już miał zacząć obrażać się w myślach, wymyślając coraz to paskudniejsze inwektywy, gdy tuż obok ktoś przesunął drzwi przedziału.

Przez ułamek sekundy, pomyślał, że wrócił Malfoy, z zamiarem jeszcze  większego pognębienia swojego wroga.

Ku własnemu zdziwieniu usłyszał jednak głos Nimfadory Tonks:

- Harry? Jesteś tutaj?


Zanim nadejdzie mrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz