Kenza
Dwa miesiące wcześniej
- Musisz zawrócić – zwróciłam się do brata, który prowadził auto. – Nie wzięłam portfela.
Wiedziałam, że Victor będzie na mnie zły. Nim wyjechaliśmy spod domu trzy razy pytał mnie, czy wszystko zabrałam, a ja ślepo mu przytaknęłam.
Mogłam odliczać, trzy, dwa, jeden i...
Victor najpierw przesadnie mocno zacisnął ręce na kierownicy. Następnie głośno wypuścił powietrze przez nos, po czym gwałtownie zahamował, aż poleciałam do przodu. Zatrzymały mnie pasy bezpieczeństwa. Telefon spadł mi z kolan na podłogę.
Mój brat nie był promyczkiem słońca. Trafniej pasowało do niego porównanie z chmurą gradową.
- Nie mogłeś być delikatniejszy?
- A ty nie mogłaś pomyśleć? – warknął. – Zabrałaś trzy walizki na dwutygodniowy wyjazd, w tym tonę kosmetyków, ale o najważniejszej rzeczy zapomniałaś. – Gwałtownie zjechał na pobocze i zawrócił samochód.
To nie miał być trzytygodniowy wyjazd. Zamierzałam opuścić kraj na zawsze i tak, aby nikt z rodziny nie wiedział, gdzie się zatrzymałam. Pierwszy przystanek zaplanowałam w Atenach, stamtąd już samochodem zamierzałam wyruszyć do Polski. Jednak Victor miał się nigdy o tym nie dowiedzieć – z resztą tak jak każdy, kto nosił nazwisko Derbez. Musiałam uwolnić się od rodziny, która pożerała mnie niczym nowotwór. Żadne terapie, zmiany towarzystwa czy długie wakacje nie mogły mi pomóc. Próbowałam.
Wracaliśmy do domu, a w zasadzie do budynku, którego oboje nienawidziliśmy. To tam nauczyłam się, że wierność małżeńska nie istniała, przyjaźnie były wyłącznie korzystnymi sojuszami, a związki stanowiły pieczątkę na biznesowych kontraktach. Ktoś mógłby powiedzieć, że byłam niewdzięczna, bo nigdy niczego mi nie brakowało, ale to właśnie pieniądze doprowadziły do tego, że emocjonalnie czułam wrakiem człowieka.
Jechaliśmy w milczeniu. Nie żeby wcześniej, Victor był szalenie rozmowny, ale chociaż odpowiadał na moje pytania. Teraz nawet nie próbowałam go zaczepiać. Już jakiś czas temu, zauważyłam, że przez ostatnie tygodnie chodził strasznie spięty. Czepiał się o wszystko. Miałam wrażenie, że gdybym przyłożyła mu do skóry cienką igłę, powietrze uleciałoby z niego jak z balona.
Co chwilę zerkałam na brata. Dawniej nasze relacje były lepsze. To on zaszczepił we mnie miłość do powieści Tolkiena. Gdy byłam młodsza, każdej nocy czytał mi przed snem. Wszystko się zmieniło, gdy ojciec zaczął częściej mieć epizody maniakalne. Najgorsze było, że z wiekiem Victor stawał się coraz podobniejszy do ojca. Nie tylko wizualnie, ale również upodabniał się do niego charakterem. Jego oczy przesączone były chłodem. Czasami, gdy na mnie patrzył, miałam dreszcze. Wiedziałam, że Victor nigdy by mnie nie skrzywdził, ale innych już tak. Miał w sobie mrok, podobny do tego, który nosił w sobie ojciec.
Zajechaliśmy pod dom.
- Będę szybka. Lepiej zaczekaj w samochodzie. Ojciec ma gościa – powiedziałam.
- Nowa kochanka? – zapytał z udawaną obojętnością.
Nie odpowiedziałam, tylko wysiadłam z samochodu.
To tego dnia Izabela zamierzała powiedzieć ojcu, że kończy ich relację. Nie powinna jej zaczynać, ale Hector potrafił okręcać sobie kobiety wokół palca. Był w tym mistrzem. Nie silił się na tanie teksty. Po prostu obserwował i odnajdywał to, czego dana kobieta pragnęła, a następnie jej to dawał.
Przeszłam przez hol. Gdy moja stopa stanęła na pierwszym schodku, przypomniałam sobie, że przepakowywałam torebkę w salonie. Portfel musiał zawieruszyć się na sofie lub gdzieś w jej okolicy.

CZYTASZ
Izabela
RomanceSara wiedzie dość spokojne życie . Wszystko zmienia się za sprawą jednego telefonu z informacją, że ciało jej młodszej siostry zostało wyłowione z rzeki w Sewilli. Świat wali się kobiecie na głowę. Czuje, że wraz ze śmiercią siostry utraciła część s...