9 | Dylan

716 18 1
                                    


Ja, Kie oraz John B nurkowaliśmy w wodzie robiąc głupie miny do kamery, żeby przetestować drona.

-Kto by bez was kontrolował drony? - zapytał JJ opierając się o barierkę

-To nie tyle dron, co ROV - odpowiedział mu Pope

-Cicho. Za wcześnie

-Po zrobieniu zdjęcia wraku, zgłośmy się do prawnika by zgłosić się o znaleźne - powiedział brunet

-Po cholerę mamy to robić? - zapytał JJ

-Prawo morskie. Nie możesz zejść na dno i wydobyć rzeczy

-Wiem. Ale prawnicy nie są tani

-Zobaczą zdjęcie, to zrobią to za darmo - powiedziałam i podpłynęłam do drabinki żeby wejść na pomost.

-Kabel jest naprawdę długi. Przy złej pogodzie może nie źle nim rzucać.

-Więc ruszamy z ciszą morską - popatrzył na niebo JJ - musimy poczekać na dobra pogodę. To raczej nie dzisiaj - wszyscy popatrzyliśmy na niebo. Widać że Agata daje o sobie znać

༺☆༻

Podeszłam do domu cioci Lany dosłownie na 10 minut. Musiałam się przebrać bo dziś mieliśmy umówioną robotę u Heywarda z Popem i JJ'em. Ciocia była na zmianie w pracy, a moja siostra była z koleżankami więc mi szło na rękę, że byłam sama. Kiedy byłam już w "swoim" pokoju podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czyste rzeczy. Szybko się przebrałam. Wyszłam z domu i po 5 min byłam już z chłopakami odbierając zakupy.

-I wracajcie, gdy skończycie. Żadnego łowienia ryb. Obiecałem popołudniową dostawę. Bogaci nie lubią czekać na takich leniwych sukni... - Ojciec Popa chciał dokończyć, lecz spojrzał na mnie - ...sukinsynów. Nie mówię do ciebie Lacy. - Uśmiechnęłam się do Heywarda.

-Jasne

Czarnoskóry prowadził łódź, JJ bawił się nożem, a ja patrzyłam na fale. Nikt się nie odzywał

-Jakby sztorm tam nie dotarł - przerwał ciszę Pope

-Bo mają generatory, koleś. Przywyknij - poklepał go po ramieniu JJ

-Podobno nasza nora nie będzie mieć całe lato prądu - wtrąciłam się

-Miło być snobem

-Szczęściarze

Wyszliśmy z łodzi. JJ poszedł do restauracji koło domu Cameron'ów, ja szłam do restauracji gdzie się włamaliśmy, a Pope szedł do jakiegoś Snoba z zakupami. Poszłam w prawo oddalając się od przyjaciela, aż doszłam do restauracji.

-Ooo! Ty pewnie od Heywarda? - zapytał Andrew

-Tak, mam zakupy. Gdzie je zostawić? - zapytałam

-W kuchni - powiedział - słuchaj, mam propozycję

-Zamieniam się w słuch

-Jeśli rozpakujesz zakupy do zapłacę ci 100 dolarów - powiedział pokazując banknot w dłoni.

-Już lecę - uśmiechnęłam się i ruszyłam do kuchni. Położyłam siatki na blacie i zaczęłam rozpakowywać. Mniej-więcej wiedziałam gdzie co miało iść, bo pracowałam z Kie w restauracji jej rodziców.
Włożyłam puszki piwa do lodówki z innymi napojami, czipsy na półki, poukładałam owoce oraz włożyłam krewetki do zamrażalnika.

-Tak jest Andrew! - krzyknął jakiś chłopak który wszedł do kuchni. - O hej - brunet uśmiechnął się do mnie - Jestem Dylan - podał mi rękę na przywitanie

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞𝐬́ 𝐉𝐞𝐝𝐲𝐧𝐲  < 𝐉𝐉 𝐌𝐚𝐲𝐛𝐚𝐧𝐤 > Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz