18 | My mom

814 28 9
                                    


-Mówił, że to ma iść jakoś tak - powiedziała Kie, patrząc na mapę, kiedy siedziałyśmy w vanie koło domu JJ'a.

-Wiec... - zaczęłam, wskazując placem na mapę - Lecą 15 metrów w dół, mają 30 metrów liny. A ten wagonik chyba... wjeżdża do złotego pokoju.

-Kto to rysował? - zapytała Sarah, śmiejąc się.

-A jak myślisz? - odpowiedziała Kie, także się śmiejąc. Wszystkie z uśmiechami spojrzałyśmy na Pope'a, który zapatrzył się na Kie.

-On tak cholernie Cię lubi, Kie - zaśmiała się Sarah

-Co? O czym ty mówisz?

-O tym, że dosłownie nie może oderwać od ciebie wzroku - odpowiedziałam, uśmiechając się.

-A to nie jest przypadkiem sygnet JJ'a? - Kiara szybko zmieniała temat

-Możliwe - czułam jak moja twarz robi się różowa.

Nagle do vana wskoczył JJ

-Oby się udało - rzucił - nie oddamy im tego z symbolem pszenicy - powiedział i spojrzał na mnie.

-Uda się - powiedziała pewnie Kie i ruszyła, żeby przetopić złoto.

Siedzieliśmy w kółku i przyglądaliśmy się Kiarze.
Usiadłam koło blondyna, a ten objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.

                                       ༺☆༻

-Aleś to przetopiła, pani dr.Frankenstein - powiedział JJ wychodząc z vana

-zrobiłbyś to lepiej? - zapytała Kie z zamiarem kłótni

-Dużo lepiej - odpowiedział - Miałem zajęcia ze spawania.

-Kiedy? - podchodząc do niego i mówiąc trochę głośniej

-Hej, Hej , hej - przerwałam im, wchodząc pomiędzy nich

-wyluzujcie, dobra? - dodał John B

-Łatwo ci mówić. To nie ty idziesz to opchnąć - wymamrotał JJ - czemu padło na mnie?

-Najlepiej kłamiesz - odpowiedział Pope

Blondyn wszedł jako pierwszy, żeby kobieta przy ładzie nie pomyliła, że jesteśmy razem.

-Dzień dobry

-Dzień dobry - odpowiedziała niechętnie

-Czyli skupujecie złoto - powiedział JJ

-Tak jest napisane - odpowiedziała kobieta, wskazując na szyld za sobą

-Mam nadzieję, że duże ilości, bo zaraz pani zryje beret.

-Mój beret swoje już widział, spróbuj.

-Co pani powie na to? - zapytał i położył złoto na ladzie. Kobieta się tylko zaśmiała i pokręciła głową.

-Nie jest prawdziwe - stwierdziła

- Nie?

-To niemożliwe

-Jest ciężkie - blondyn próbował przekonać kobietę. - proszę to zwarzyć. Może je prześwietlimy.

-Maźnięty sprayem wolfram - powiedziała patrząc na złoto pod lupą z światłem.

-Maźnięty sprayem wolfram? Serio? Proszę sprawdzić miękkość

-Mogę? - zapytała biorąc do ręki mały młoteczek

-Oczywiście. - powiedział. Kobieta uderzyła w złoto, a na jej twarzy pojawiło się zmieszanie. - no i proszę

-Poczekaj - przerwała mu - jeszcze test kwasu

-Test kwasu - skomentował JJ patrząc na mnie i uśmiechając się pod nosem - mój ulubiony

Po krótkiej chwili kobieta wymamrotała - Nie jest ani platerowane ani pomalowane

-Mówiłem pani.- powiedział pewnie - Jest na bank prawdziwe.

-Wygląda, jakby ktoś próbował je przetopić - spojrzała na blond chłopca podejrzliwie.

-Moja mama - Rzucił pierwszą myśl na jaką wpadł. - w domu miała mnóstwo biżuterii. Stwierdziła, że najlepiej będzie ją przetopić.

-Trzy kilo? - zapytała, stawiając złoto na wagę - to dużo kolczyków.

-Dobra, będę szczery - powiedział JJ wymuszając łzy na twarzy - nie mogę patrzeć co alzheimer robi z moją mamą

-Daj mi chwilę - kobieta powiedziała i poszła na zaplecze

-Bez pośpiechu

Kiedy nie było jej w pobliżu, podeszłam do chłopaka i załapał go za rękę.

-W porządku? - zapytałam. Wiedziałam jak ciężko było mu mówić o matce, kiedy ta go zostawiła jako małego chłopca. Ten mocniej ścisnął moją dłoń i się delikatnie uśmiechną, ścierając łzy z policzków.

-Tak, jest dobrze - powiedział i pocałował moją dłoń, a następnie puścił ją i dał mi znak głową, że nadchodzi kobieta.

-Więc - zaczęła kobieta wchodząc z powrotem za ladę. - rozmawiałam z szefem.

-No i?

-I tyle mogę dać - powiedziała i podała mu karteczkę do ręki.

-50 tysięcy? - powiedział po chwili - myśli pani, że nie znam kursu? Wiem, że jest warte przynajmniej 140 tysięcy.

-Kochany - zaczęła - jesteś w lombardzie. To nie Zurych. Wyglądam na Szwajcarkę? - zapytała. Na ostatnie słowa kobiety spojrzałam na nią i zmrużyłam oczy.

-Dziewięćdziesiąt albo wychodzę - postanowił blondyn

-Siedemdziesiąt. Połowa ceny. I... - powiedziała ciszej i nachyliła się nad chłopakiem - Nie będę pytać, skąd to macie.

JJ spojrzał dyskretnie na John'a B, który pokazał mu, że to okej.

-Przyjmuje tylko duże nominały - rzucił po chwili

Ja, Kiara i Sarah uśmiechnęłyśmy się do siebie

-I tu jest problem - westchnęła - Nie mam dużych nominałów, nie tutaj. Mogę ci wypisać czek

-Nie, proszę pani. Chce gotówkę. Tak jak mówi znak - wskazał na szyld - Gotówką za złoto. Tego oczekuje

-Więc musisz jechać do magazynu. Tam trzymamy pieniądze. Dobra?

JJ rozejrzał się po sklepie i w końcu zadał pytanie na które wszyscy chcieliśmy znać odpowiedź - Gdzie jest ten magazyn?

༺☆༻

DZIĘKUJĘ ZA 5 TYS WYŚWIETLEŃ
i chciałam was zaprosić do czytania mojej nowej historii na profilu pod tytułem „𝐀𝐃𝐎𝐑𝐄 𝐘𝐎𝐔". Mam nadzieję, że też się wam spodoba❤️

𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞𝐬́ 𝐉𝐞𝐝𝐲𝐧𝐲  < 𝐉𝐉 𝐌𝐚𝐲𝐛𝐚𝐧𝐤 > Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz