Kiedy parę godzin później leżałam na ziemi, owinięta peleryną i wpatrzona w niebo, nie mogłam uwierzyć, że jeden dzień wystarczył, by życie pokazało mi drugą stronę medalu.
- Problemy ze snem? - zapytał Gerard, przysiadając nieopodal mnie.
- Może trochę - przyznałam.
- Jak się czujesz?
Byłam zaskoczona, że w jego głosie brzmiała autentyczna troska. Nie znaliśmy się długo i chociaż kiedyś mieliśmy się pobrać, to przecież nadal byliśmy sobie zupełnie obcy.
- Mam mętlik w głowie - powiedziałam cicho. Słyszałam spokojny oddech Klary i głośne posapywanie Dolory. Nie chciałam ich obudzić. Daniel poszedł sprawdzić konie, więc tymczasowo tylko ja i Gerard nie spaliśmy. - Nadal czuję na sobie jego ręce. - Wzdrygnęłam się i odruchowo zasłoniłam się ramieniem. - A to, co wydarzyło się później... zapamiętam to do końca życia.
- Nie tak wyobrażałaś sobie początek podróży, prawda?
Mężczyzna delikatnie wziął mnie za rękę i zaczął gładzić ją kciukiem. Rysował na mojej skórze to mniejsze, to większe kółka. Ten dotyk mnie uspokajał. Wbrew sobie rozkoszowałam się nim, zamiast wynajdywać milion powodów, by nie ufać Hallerowi. Zamknęłam oczy.
- Zupełnie nie tak. Zostałam obrażona, ubłocona, przełknęłam coś, czego pochodzenia wolę się nie domyślać, zaatakowano mnie i byłam świadkiem wymierzenia najsroższej kary. W mojej głowie imaginowałam sobie raczej cwał, w czasie którego wiatr będzie mi świszczeć w uszach, snucie opowieści przy ognisku i wszystkie cuda, o jakich wspominałeś.
Haller milczał przez chwilę.
- Eregia jest piękna. Jednak prawa rządzące Pierwszym Światem są bezlitosne. No i nie wszyscy ludzie są dobrzy. Zawsze trzeba mieć się na baczności i uważać, komu się ufa. Poza tym świat jest naprawdę wspaniałym miejscem.
A czy tobie mogę ufać? Nie zadałam tego pytania. Zamiast tego uniosłam powieki. Popatrzyłam na mężczyznę. Płomienie z ogniska oświetlały jedną część jego przystojnej twarzy, kryjąc jej drugą stronę w mroku nocy. Pomyślałam, że to doskonale oddaje dwoistą naturę Gerarda.
- Czy na północy często byłeś świadkiem podobnych rzeczy? - zapytałam wreszcie. - Nie wyglądałeś jak ktoś, kto pierwszy raz musi kogoś... - słowo „spopielić" jakoś nie chciało przejść mi przez usta - ukarać.
Obawiałam się, że nie odpowie, a tymczasem odparł niemal natychmiast:
- Tak.
To słowo opuściło jego usta, zanim zdążyłam dokończyć pytanie. Stalowe tony, jakie w nim zabrzmiały, dały mi do myślenia. Mocniej ścisnęłam jego rękę.
- Przykro mi.
Uniósł kącik ust.
- Na północy szybko przekonujemy się, że życie to nie bajka.
Uniosłam się na łokciu. Nasze oczy się spotkały.
- Naprawdę mi przykro.
Jego wzrok przedostał się przez moją niepewność, mój sceptycyzm i moje rozczarowanie. Miałam wrażenie, jak gdyby spojrzenie Gerarda sięgało wprost do mojej duszy. Poruszało cząstkę mnie, o której nie miałam pojęcia. Budziło uśpioną Moc, która zaczynała śpiewać, pragnąc przyciągnąć do siebie magię mężczyzny. Chciałam go poznać i zrozumieć, a kiedyś - w odpowiednim czasie - pokochać. Racjonalna część mnie ganiła mnie za ten poryw szaleństwa, ale nie mogłam nic poradzić na fakt, że kiedy dochodziło między nami do jakiegoś niespotykanego porozumienia, moje serce biło jak szalone.
CZYTASZ
TOM I. Księżniczka Pierwszego Świata
Teen FictionGdy Emerencja otrzymuje nakaz poślubienia wybranego dla niej mężczyzny, doświadcza wizji, po której postanawia zerwać z tradycją i samodzielnie wybrać narzeczonego. Z konsekwencjami owych wydarzeń mierzy się protagonistka powieści, Laura. Księżniczk...