Schronienie

134 33 82
                                    


– Gdzie... – zaczęłam, kiedy poczułam, jak wraca do mnie świadomość – gdzie ja jestem?

– Budzi się – powiedział ktoś. Nie rozpoznałam tego głosu.

Usłyszałam kroki. Spięłam się, niepewna, czy nie zostanę zaatakowana, ale zaraz coś do mnie dotarło. Tylko jedna znana mi osoba chodziła tak lekko. Rozluźniłam ciało.

Otworzyłam oczy. Miałam ciężkie, opuchnięte powieki i wszystko mnie bolało. Kręciło mi się w głowie i odczuwałam mdłości. Miałam problem z zebraniem myśli. Jęknęłam, gdy za szybko spróbowałam się podnieść. Momentalnie opadłam z powrotem na posłanie.

– Nie ruszaj się, Klaro – usłyszałam. – Mistrzyni Nadira mówi, że prawdopodobnie masz wstrząs. Zrobiła już wszystko, byś jak najszybciej doszła do siebie, ale na razie musisz leżeć.

To by wiele wyjaśniało. Znowu otworzyłam oczy i spróbowałam rozejrzeć się dookoła. Wszystko było zamazane.

Lekarzu, ulecz sam siebie, zadrwiłam w myślach.

– Co się stało? – spytałam niewyraźnie.

Wreszcie do mnie dotarło, że ciemna, ruchoma plama, na którą patrzę, to Daniel.

– Po tym, jak was zostawiliśmy – zostawili nas? – poszliśmy z Gerardem na flanki. On rozpoczął obronę ze strony południowej, Królowa z zachodniej. Nie wzięliśmy pod uwagę, że buntownicy będą mieli sztuczki w zanadrzu. Część z nich posiadała takie amulety, jak napastnicy w Skalnym Zamku. Podejrzewam, że to były te same. Ojciec powiedział mi o kradzieży... W każdym razie, pałacowi Strażnicy dwoili się i troili, ale pozbawieni dostępu do własnej magii szybko znaleźli się w mniejszości. W walce bezpośredniej przegraliśmy z kretesem. Ktoś nas zdradził. Znał nasze pozycje, większość systemów obronnych, zmian wart, wszystko. Wrogowie dosłownie nas zalali. Nie wiem, skąd się wzięli, ale większość z nich nie pochodziła z Eregii – urwał na chwilę, widocznie zastanawiając się nad tym. – Zanim przedarli się przez naszą obronę, Królowa rzuciła potężny czar. Niestety w połączeniu z magią obdarzonych Mocą przeciwników... stało się coś dziwnego. Wielki wybuch. Głowię się nad tym od trzech dni i nadal nie mam pojęcia, dlaczego Moc rozbłysła i po prostu wybuchła. Jedna trzecia pałacu się zawaliła. Nie widziałem niczego podobnego, jak żyję. Ta siła przebiła się przez czary ochronne, którymi zabezpieczono mury podczas budowy Białego Pałacu.

– Wielu ludzi zginęło? – spytałam.

Daniel pokiwał głową.

– Tak.

Chwilę siedzieliśmy w ciszy.

– Co wydarzyło się dalej?

Strażnik westchnął.

– Zebraliśmy ocalałych. Wrogowie nas otoczyli. Nie wiem nawet, co stało się z mieszkańcami Sallisteru, ale wydaje mi się, że napastnicy chcieli zaatakować wyłącznie pałac. To było straszne. Królowa nakazała nam wszystkim zebrać się w Jaskini Mocy. Pozostali przy życiu Strażnicy nadzorowali ewakuację. Moglibyśmy bronić się dłużej, zakładam, że wygralibyśmy, gdyby nie te przeklęte amulety... – Pokręcił głową. – Wróciliśmy po was w ostatniej chwili.

Wreszcie do mnie dotarło. Znów zrobiło mi się niedobrze, ale tym razem nie ze względu na wstrząs, lecz szok i bezdenną rozpacz. Laura. Laury już nie ma.

– Gerard zabrał Księżniczkę, a ja ciebie.

– Ona nie żyje – powiedziałam cicho. – Daniel, ona już nie żyje. Nie możecie mówić o niej w taki sposób, jakby było inaczej.

TOM I. Księżniczka Pierwszego ŚwiataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz