Nie wiem, kiedy minęły mi ostatnie dni. Byłam tak zaaferowana przygotowaniami i podekscytowana na myśl o wyprawie, że z przejęcia ledwo mogłam spać. Byłam też bardzo podenerwowana sytuacją, do której doszło w koszarach. Początkowo unikałam zarówno Daniela, jak i Gerarda, ale szybko dotarło do mnie, że to niemożliwe zadanie. Mijaliśmy się na korytarzach, w bibliotece, na dziedzińcu. Nie rozmawialiśmy o zdarzeniu z umywalni, ale między nami pojawiło się napięcie, które staraliśmy się wyładować podczas wspólnych ćwiczeń, do których zmuszała nas Mistrzyni Rinna. Chcąc nie chcąc spędzałam wiele czasu z moimi towarzyszami podróży i powoli zaczynałam się z nimi oswajać.
Dolora okazała się nie tylko bardzo wyczulona na wszystko, co dotyczy mojego bezpieczeństwa - co oczywiście oznaczało, że natychmiast zyskała przychylność Daniela - ale także zaskakująco rubaszna. Nieraz zdarzyło się, że jej komentarz powodował u otoczenia salwę śmiechu. To była miła odmiana po ciętym dowcipie Klary czy wrodzonej powadze Daniela. Polubiłam ją. Z kolei Gerard nadal stanowił dla mnie zagadkę. Wiedziałam, że jest towarzyski, potrafi być zabawny, ceni sobie aktywność na świeżym powietrzu oraz że zjeździł Eregię wzdłuż i wszerz, lecz niewiele ponad to. Od dnia, gdy powiedział mi o podróży, która rzeczywiście okazała się być jego pomysłem, nie próbował się już do mnie zbliżyć inaczej niż poprzez rozmowę. Od dnia, w którym nakryłmnie w umywalni, nie próbował się już do mnie zbliżyć inaczej niż poprzezrozmowę. Musiałam jednak przyznać, że w czasie ćwiczeń nie raz przed oczymamiałam obraz półnagiego mężczyzny i musiałam walczyć ze sobą, by odpędzić odsiebie tę wizję.
Szczęśliwie udało mi się zmusić do przespania nocy oddzielającej mój pobyt w pałacu od wyjazdu. Pierwszego dnia dziesiątego miesiąca z samego rana obudziła mnie służąca - nie Klara, która też przecież szykowała się do podróży, lecz jakaś inna dziewczyna - i pomogła mi się wyszykować, więc godzinę po świcie byłam już gotowa. Rzuciłam ostatnie spojrzenie z balkonu, na którym tyle razy marzyłam o opuszczeniu domu. Świat był piękny, a ja nareszcie mogłam przekonać się o tym na własne oczy. Serce biło mi jak szalone.
Wyszłam na dziedziniec, z którego mieliśmy wyruszyć. Drżałam lekko, chociaż miałam na sobie ciepłe ubrania, w tym karmazynową opończę do konnej jazdy, w którą zatchnięto Moc mającą ochronić noszącą ją osobę przed chłodem. Podeszłam do swojej klaczy, Różyczki. W jukach znajdowały się moje bagaże. Sprawdziłam jeszcze, czy wszystkie sprzączki są odpowiednio zapięte i już mogłam być spokojna.
Królowa nalegała, byśmy zabrali powóz napędzany magią, ale stanowczo odmówiłam. Dotąd nie oglądałam świata inaczej niż zza okien takich powozów. I miałam tego dość. Teraz chciałam poczuć na twarzy ciepłe promienie słońca, chłód porannej mgły, a nawet zimne krople jesiennego deszczu. Musiałam przekonać się, że naprawdę żyję.
- Gotowa na podróż, o jakiej zawsze marzyłaś?
Obróciłam się na obcasie. Daniel znowu mnie podszedł. Na jego twarzy malował się lekki uśmiech. Nadal nie mogłam przyzwyczaić się do tego, że zmienił fryzurę - jego włosy były teraz krótszeniż zwykle. Właściwie było tak od czasu feralnego spotkania w umywalni, ale nie miałam odwagi, by o to zapytać. Co więcej, dziś Strażnik miał na sobie zwyczajne ubrania, w jakich normalnie chodzili mężczyźni o jego pozycji i w jego wieku. To tak do niego nie pasowało, że aż miałam ochotę się roześmiać. Skoro nie nosił munduru i wychodził poza pałac, musiał mieć przy sobie coś, co poświadczy jego przynależność kastową. Owym znakiem była niewielka dalia wyszyta na rękawie jego kurtki. Średnia Szlachta posługiwała się właśnie tym symbolem.
- Dawno nie musiałaś tego nosić, prawda? - spytał, wskazując na białą różę wyszytą na mojej opończy tuż nad sercem.
- Tutaj wszyscy mnie znają. Świat poza pałacem, w którym wszem i wobec należy obwieszczać, kim się jest, wydaje mi się... problemowy.
CZYTASZ
TOM I. Księżniczka Pierwszego Świata
Novela JuvenilGdy Emerencja otrzymuje nakaz poślubienia wybranego dla niej mężczyzny, doświadcza wizji, po której postanawia zerwać z tradycją i samodzielnie wybrać narzeczonego. Z konsekwencjami owych wydarzeń mierzy się protagonistka powieści, Laura. Księżniczk...