Rozmowa

161 9 10
                                    

Pov. Polska ;)

Gdy wracaliśmy do domu zastanawiałem się nad słowami UE.

*Retrospekcja*

* Sprzed piętnastu minut ale trudno*

- Chciałeś coś?- Spytałem się UE.
- Mam dla ciebie propozycję.
- Pinionżki unijne :D?
- Nie.
- :(
- Chodzi o T/I.- Od razu spoważniałem. O co mu może chodzić?
- Co masz na myśli?
- Mógłbym zdjąć z ciebie ten ciężar.
- Że co?!- Nie do końca wiedziałem o czym my tu mówimy.
- Chodzi o to że może zamieszkać ze mną. Ty jesteś i tak za młody by zajmować się kimkolwiek, tymbardziej człowiekiem. Ja być może znajdę sposób by odesłać ją do jej świata, jeśli mi się to nie uda to zamieszka ze mną, zapewnie jej dobre wykształcenie. Nie masz co się zastanawiać, po prostu się zgudź.- Nie wiedziałem co powiedzieć. Unia może był poważny i trochę zimny, pozatym jego poczucie humoru miało poziom mułu na dnie jeziora, ale jest też porządnym, zdycyplinowanym i uczciwym krajem. T/I gdyby miała tu zostać na zawsze, napewno by wolała mieć lepszy start u kogoś takiego jak UE,
Wyższe swery miałaby na wyciągnięcie ręki. Chociaż polubiłem już tą dziewczynę, i choć jest tu krótko, to przywiązałem się trochę. Pozatym to moja obywatelka.
- Zastanowię się- Rzuciłem i poszłem po Rzeszę i T/I.

* Koniec retrospekcji ^w^*

- Jak chodzisz to nie nadeptuj mi na stopy!- powiedziała zdenerwowana T/I
- Wybacz moja kochana.
- NIE NAZYWAJ MNIE TAK
- Oki złotko.- T/I miała już wkurw mocno. Popatrzyłem się z uśmiechem na tą sprzeczającą się dwójkę. Nie, nie oddam T/I. Chociaż mam inny pomysł....

Pov. T/I

W tej kurtce poruszałam się jak pingwin. A właśnie...
- Polszaaaa :3
- Czego dusza pragnie -_-
- Wspominałeś coś że może na jakieś zakupy pójdziemyyyy.
- Może kiedy indziej?
- Nonsens! Prowadź do najbliższego sklepu!- T/I wskoczyła mi na plecy.
No dobra sama tego chciała.
Zacząłem szybko biec a ona się ledwo trzymała.
- ZWOLNIJ PIEROGAŻU
- Sama mi wskoczyłaś na plecy UwU
- ALE NIE KAZAŁAM CI BIEC JAK OPĘTANY.
- Life is brutal :) And złaź z mych biednych pleców. Jesteśmy na miejscu.- W tej chwili dobiegł do nas Rzesza. Ogarnęłam gdzie się znajdujemy i zobaczyłam przed sobą ogromny sklep. No nieźle...
- W tym świecie mamy tylko jeden sklep. Prowadzi go Szwajcaria, i jest w nim dosłownie wszystko, od butów i ubrań po sprzęt obozowy i broń, jak i żywność, meble, i wiele więcej
- Po co wam broń? Czy tutaj nie panuje pokój?
- Teoretycznie tak, a w praktyce... Żeby mieć broń, trzeba mieć specjalne pozwolenie. Chyba Że jesteś Rzeszą któremu został cały magazyn tego typu rzeczy.- Polska na chwilę zamilkł i spoważniał. Rzesza spóścił wzrok i też nic nie mówił. Domyślam się po czym mu została broń.
-To może na razie się zatrzymajmy na dziale odzieżowym- przerwałam tą śmiertelną ciszę.
- To ze mnie zejdź.- Zeskoczyłam szybko z pleców Pol i weszliśmy do sklepu. Szwajcaria ma niezły asortyment.
- Dzień dobry, w czym mogę, O MÓJ BOŻE.- Szwajcar nie patrząc na nas odmówił znudzonym głosem formułkę a potem spojrzał i stąd to złamanie drugiego przykazania.
Wsumie to mu się nie dziwię. Spotkanie w jedynym miejscu Pol I Nazi którzy są zgodni i na razie nie zabijają się nawzajem, to już był cud warty zobaczenia. Pozatym byłam jeszcze ja ÙwÚ. Idealne połączenie. Polska, Rzesza, i człowiek :3.
- To dość długa historia.
- Ja chętnie posłucham.- Szwajcaria był ciągle w szoku, ale po woli wracał do siebie. W tym czasie Pol streścił mu szybko całą historię i skierowaliłmy się do działu z odzieżą. Wow, tu było wszystko. Od dziecinnych ubranek, do odzieży sportowej i szlafroków. Jest co wybierać. Od razu Wzięłam parę koszulek i spodni. Jeszcze bym poszukała jakiejś sukienki... bywa, znajdę potem.
- Gdzie tu jest przebieralnia?
- Za rogiem. - Odpowiedział Polska.
Szybko wbiegłam do przebieralni. Nie jest duża, ale może być. Zaczęłam się przebierać, gdy wchodzi sami wiecie kto.
- RZESZAAA?!?!?!???!?!?!?
- O KURDE T/I MYŚLAŁEM ŻE TU WOLNE.- Szybko się ubrałam, Wzięłam resztę ubrań i Zaczęłam gonić Nazistę wymachując ubraniami jak śmigłem helikoptera. Ten ja to zobaczył od razu zaczął wiać.
- DORWE CIE!
- KOBIETO, TO BYŁ PRZYPADEK.

Pov. Rzesza

Oczywiście że nie ^w^.

Pov. Szwajcaria.

Zobaczyłem Rzeszę uciekającego przed człowiekiem który wymachiwał ubraniami i krzyczał za nim. Dziś już nic dziwniejszego mnie nie spotka. Przecież taki gigant jak Rzesza mógłby ją zabić jedną ręką, a jednak wieje aż się za nim kurzy. Co ta T/I z nimi robi. T/I? Tak, chyba tak miała na imię.

* Time skip*

Pov. T/I

-ILE?!- Rzesza I Polska zobaczyli ile wydałam. Ja wiem że 5 tysięcy piechotą nie chodzi, chociaż i tak myślałam że za więcej Wzięłam rzeczy.
- 5 999.
- No chyba cię coś. Ja za to nie zapłacę!
- Polska proszeee O^O.
- Chyba że połowę zapłaci Rzesza >:3.
- CO?! JA SIE NA TO NIE PISAŁEM.
- Dziecko kosztuje, co poradzić :D.- Gdy już obaj zapłacili skierowaliśmy się do domu. Jupiii mam całą garderobę teraz. Polska nas przeprosił, odszedł parę metrów i gdzieś zadzwonił. Co ten gość ukrywa -_-. Szliśmy razem z Rzeszą cicho aż pod dom. Pewnie mu było wstyd za takie bezwstydne zachowanie. I dobrze! Niech to go czegoś nauczy. Gdy byliśmy prawie pod domem podbiegł do nas Polska.
- T/I musimy porozmawiać.- Co. O co mu może chodzić. Chyba się już skapnął że to było 7 tysięcy.....
- Aaaa ty wiesz Pol, ja zostawiłam w domu otwarte okno i żelazko, jeszcze ktoś przyjdzie i ukradnie, a ja miałam skarpetki wyprasować.....
- Porozmawiamy w domu.- A to mnie przydybał. Skubaby wie że wtedy nie będę miała jak uciec. Kurde dobry jest. I czemu już musieliśmy dojść.
- Choć do mojego pokoju.- Poszłam za Polską jak skazaniec. Gdy zamknął drzwi to założyłam by się z każdym o stówę że podsłuchiwał nas Rzesza.
- Otóż T/I
- Dobra, być może wydałam 7 tysięcy, ale na dziecku nie można oszczędzać, i-
- ŻE ILE WYDAŁAŚ.
- A ty nie o tym?- Ups. No to się sama wkopałam. 1000 IQ normalnie.
- Nie, za to cię ochrzanię potem. Chodzi o Twoje przybycie tutaj.- O kurcze, już chcą mnie odesłać? Za co?
- O co chodzi?
- Nie mamy chwilowo nawet jak cię wysłać do twojego świata, bo nikt nie wie jak się tu dostałaś. Otóż mam do ciebie sprawę. Musisz się uczyć, więc załatwiłem Ci już szkołę.
- ŻE CO. NO CHYBA NIE.
- Tak. T/I, nie jesteś pełnoletnia, a patrząc że jesteś częściowo pod moją opieką,
- Wiekowo to ty jesteś bardziej starszym bratem.
- No nieważne. Masz wszystkie rzeczy z plecakiem w jednej torbie z zakupami, a już jutro idziesz do szkoły. To jest twój plan lekcji.- Pol podał mi kartkę. Młodych kraji jest mało, więc wszystkie uczą się w jednej klasie. Poznasz tu może jakiś przyjaciół.
- Gadka szmatka.
- Nauczysz się dużo.
- Jaka jest budowa pantofelka.
- Przydatnych rzeczy.
- Wzór na masę, czy na gęstość będzie mi ułatwiał codziennie życie.
- Dobra, racja, szkoła to jest gówno, ale musisz tam chodzić bo UE jest dyrektorem tej placówki i nauczycielem wszystkiego w jednym. Pozatym co ty tu cały dzień będziesz robić.- Usłyszeliśmy wołanie za oknem. Szybko oboje pobiegliśmy i zauważyliśmy Węgra nad przenośną lodówką krzyczącego:
- LODY, LODY, PYSZNE PAPRYKOWE LODY, DOBRE DLA PAŃ I PANÓW, LODY, LODY.
- Nie no w niego jakiś duch zawodowej przekupki z targu wstąpił- Powiedziałam.
- Choć, kupimy od niego żeby mu nie było przykro że nic nie sprzedał.- Wyszliśmy na dwór u podeszliśmy do "stoiska" Węgier.
- Ooo moi ulubieni klienci!
- Ulubieni?
-Jesteście pierwszymi!
- To daj dwa lody.- Paprykarz otwożył lodówkę. Aha....
- Jak ty mogłeś zjeść cały własny towar.
-A tak jakoś wyszło.- Wróciliśmy do domu. No w końcu.
- T/I, pokój gościnny oficjalnie zamienił się w twój pokój!- Powiedział uradowany Niemiec. Kiedy on przyszedł? A tam, nieważne. Poszłam do pokoju i zobaczyłam co on zrobił. Moje całe łóżko tonęło w pluszakach, dostałam biurko i krzesło obrotowe, oraz jakąś starą szafę.Szybki zbiegłam na dół do Germana.
- Dzięki, dzięki, dzięki!- Powiedziałam rzucając się mu na szyję. Do zbiorowego przytulasa dołączył Polska a nawet Rzesza. Na nas wszystkich skoczył Węgry. Tu jest cudownie!

Pov. ???

Patrzyłem na T/I. Rzeczywiście jest piękna, przez swoją niecodzienną urodę. Rzesza ma dobry gust. Szkoda że to nie on ją zdobędzie.

----------------------------------------------------------
Tajemnicza postać? Tak, będzie.
Czy UE się zakochał? Nie wiadomo.
Czy odwalę coś w następnym rozdziale? Jak zawsze :3

~1337 słów~

☆Pierogowe Przygody☆ Countryhumans x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz