Rozdział XIII

3K 299 48
                                    

Rozdział XIII

Madison

Byłam przerażona i zdezorientowana. Nie było wątpliwości, że Evan zna już prawdę. Ale nie miałam pojęcia skąd i jeśli miałam być szczera najmniej mnie to w tym momencie obchodziło. Stało się, czy tego chciałam czy nie. I choć nie byłam gotowa na tę rozmowę musiałam stawić jej czoła. Mieliśmy tak wiele do wyjaśnienie poza oczywistym faktem. Dlaczego zostawił mnie po raz pierwszy? Dlaczego nie dał nam szansy i wybrał wojsko? A co z drugim razem? Tym, który nieodwracalnie zmienił moje życie. Teraz jednak przede wszystkim czułam się źle ze świadomością, że Evan dowiedział się tego od kogoś innego. Powinnam była powiedzieć mu wcześniej, ale nie mogłam. Boże, byłam takim tchórzem omijającym wszelkie konfrontacje. I to ciągnęło się przez większość mojego życia. Ale teraz już nie mogłam uciekać. Odetchnęłam patrząc za okno na ulicę i wyczekując czarnego SUV'a.

- Mamuś!

Drgnęłam i oderwałam się od okna na wołanie Callie. Siedziała już w pidżamce na kanapie, mimo iż było jeszcze stosunkowo wcześnie. Zadzwoniłam do szkoły jak tylko wróciłyśmy do domu i wzięłam opiekę do końca tygodnia. Lekarz kazał jej przez kilka dni nie obciążać nogi, a nie miałam nikogo komu mogłabym powierzyć opiekę nad córką. Odsunąłem się od okna przybierając na twarzy uśmiech i podnosząc gotową miskę z makaronem.

- Proszę, małpko - powiedziałam stawiając jej obiad na stoliku i przysuwając go do kanapy. - Zjesz, to włączymy bajkę.

- Ale Rider obiecał, że obejrzy ją ze mną. Poczekajmy na niego.

- Powiedział, że będzie...

W tej chwili rozległ się dzwonek, a serce podskoczyło mi do gardła. Zmusiłam się do uśmiechu i ruszyłam do drzwi poganiana radosnymi piskami córki. Bolało mnie serce widząc jak bardzo mała go uwielbiała. Z tak wielu skrajnych powodów, że wolałam teraz tego nawet nie dotykać. Otworzyłam drzwi, a po moim ciele przebiegł dreszcz. Stał tam, wysoki, dumny, a jego spojrzenie nawet nie padło na mnie.

- Cześć - powiedziałam cicho odsuwając się i od razu wpuszczając go do środka.

Chciałam z nim porozmawiać, ustalić co zrobimy dalej. Czy chciał wejść i zrzucić tą bombę na Callie już teraz? Nie chciałam tego, bo czułam, że zanim ona się dowie musimy sami to przepracować.

- Evan - zaczęłam cicho, gdy zdejmował z siebie kurtkę. - Czy możemy najpierw porozmawiać.

- Porozmawiamy później. Teraz mam randkę z Callie.

Skinęłam głowa i nadal stałam w przedpokoju zaciskając dłoń na drzwiach wejściowych. Obserwowałam jak wchodzi do salonu i siada obok Callie. Mówili coś cicho, ale widziałam jak moja córka rozjaśnia się w jego obecności. Jak zaczyna chichotać i kręcić się w miejscu. Jak patrzy na niego wielkimi oczami, gdy włączył bajkę i otulił ją kocem. Czułam się jak piąte koło u wozu całkowicie lekceważona przez Evana. Ale rozumiałam go, był wściekły na mnie i miał do tego prawo. Dlatego odsunęłam się pozwalając im spędzić ten czas razem, jak ojciec z córką.

Zaszyłam się w kuchni skąd mogłam im się przyglądać, zajęłam się porządkami i przygotowaniem posiłku na jutro. Słyszałam jak Callie tłumaczy mu zawiły świat swojej bajkowej fascynacji. Jak Evan podpuszcza ją zadając głupie pytania, na które ona chichocze radośnie. Gdy Elsa śpiewała swoją popisową piosenkę Callie dzielnie jej wtórowała swoim dziecięcym głosem. Ponad jej głową spojrzenie moje i Evana spotkało się, a po moim ciele przebiegł dreszcz. Początkowe rozbawienie w jego oczach zniknęło, zastąpione bólem i wściekłością. Widziałam jak zaciska mocno szczęki, a żyły na szyi napinają się. Odwrócił wzrok ponownie skupiając go na małej, a ja poczułam jakby ktoś wbił mi nóż prosto w samo serce. Szybko cofnęłam się do kuchni i przez następną bajkę nawet nie próbowałam patrzeć w ich stronę, poza tymi nielicznymi momentami, gdy Callie mnie wołała.

Grimm Reapers MC #5 Rider | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz