Rozdział XXIII

3.6K 309 15
                                    

Rozdział XXIII

Madison

- Mamusiu, mogę?

Spojrzałam ponad gazetę na Callie i to co trzymała w dłoni. Duże puzzle, o wiele za bardzo skomplikowane jak dla sześcioletniego dziecka. Ale mała już wielokrotnie udowodniła, że determinację i zdolności w tym względzie odziedziczyła po ojcu.

- Tatuś mi pomoże – zapewniła widząc moją powątpiewającą minę.

Gdybym była bardziej dramatyczna i emocjonalna pewnie zaczęłabym się czuć odstawiona na boczny tor. Codziennie słyszałam jak pyta a tatuś to, a czy tatusiowi tamto. Ale rozumiałam, że Callie jest zafascynowana obecnością ojca w swoim życiu i pewnie nieprędko przestanie. Wiedziałam o tym doskonale, bo niestety ja również padłam ofiarą jego uroku. I choć od tamtego gorącego pocałunku Evan zachowywał się przyzwoicie, moje myśli o nim zdecydowanie do takich nie należały. Wystarczyło już ledwie wspomnienie jego ust na mnie, a całe ciało ulegało cholernemu spięciu i między nogami czułam rozkoszne dreszcze podniecenia. Teraz odchrząknęłam czując jak twarz robi mi się czerwona.

- Możesz, małpko – powiedziałam odkładając gazetę i podsuwając jej koszyk.

Wrzuciła do środka swoją zdobycz i odbiegła w stronę półki z książkami dla dzieci. Ja w tym czasie sięgnęłam po kolejne czasopismo. Po odebraniu małej pojechałyśmy do marketu i teraz utknęłam w dziale papierniczo/księgarnianym i próbowałam znaleźć jakąś lekturę dla siebie na wieczór. Evan miał dzisiaj dokończyć jakąś pracę w warsztacie, dlatego przed sklepem czekał na nas jeden z jego braci. Przekartkowałam gazetę i odstawiłam ją ponownie na miejsce.

- Madison, cześć.

Odwróciłam się i uśmiechnęłam widząc Charlie przepychającą się z wózkiem zakupowym do przodu.

- Cześć, Charlie. Co słychać?

- Jakoś leci powoli do przodu. A u ciebie? Dawno na siebie nie wpadłyśmy, co?

Odpowiedziałam na jej śmiech lekkim uśmiechem i zanim miałam okazję odpowiedzieć już zaczęła mówić dalej.

- Ale to doskonale się składa, że na siebie wpadłyśmy. W piątek moja przyjaciółka organizuje dla mnie baby shower i chciałam cię na nie zaprosić.

- Mnie?

Charlie roześmiała się czysto.

- Tak, ciebie – powiedziała. – Lubię cię, choć może nie miałyśmy okazji spędzić ze sobą wiele czasu. Będą wszystkie dziewczyny, a ja nie ukrywam, że chętnie przyda mi się obecność osoby, która rzeczywiście wie z czym się wiążę błogosławiony stan. Podobnie jak to czym jest samo macierzyństwo. Zaczyna się o piątej w moim klubie, Lys Blanc przy Main Street. Na ten wieczór zamykam lokal dla innych gości, więc to impreza całkowicie prywatna.

Zanim udało mi się cokolwiek odpowiedzieć, za jej pleców wyłonił się Kojot i posłał mi psotny uśmiech na widok, którego moje kolana lekko zmiękły. Było coś lekko niepokojącego w tym jak przystojny był ten facet. I choć nie miałam żadnych zainteresowań związanych z nim, ani nawet nie był w moim typie musiałam przyznać, że opanował sztukę działania na kobiety do perfekcji. Biedna Jasmine.

- Właśnie zaprosiłam Madison na moje baby shower – powiedziała Charlie rzucając mu szybkie spojrzenie ponad ramieniem. – Jestem odrobinę podniecona, bo przed Jaxem jakoś nie złożyło się do organizacji takiego bum. I trochę żałuję, że Seth uparł się na poznanie płci, gdy tylko było to możliwe. Widziałaś te setki sposobów na poznanie? Oczami wyobraźni widzę radość Jaxa i Setha, gdy dookoła nas wybucha niebieskie confetti.

Grimm Reapers MC #5 Rider | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz