Rozdział XVIII

3.4K 332 19
                                    

Rozdział XVIII

Rider

- Co teraz?

Pytanie padło od Casa, ale żaden z nas nie kwapił się o odpowiedź. Bo zwyczajnie nie wiedzieliśmy co. Tucker wraz ze swoimi zastępcami wyszedł ledwie przed godziną i klub wyglądał jakby wpadło tutaj stado diabłów tasmańskich. Dziewczyny sprzątały parter i główną salę, reszta chłopaków garaż, a my zaszyliśmy się w biurze Jokera i jedynie zrzuciliśmy rzeczy na podłogę. Dochodziła czwarta nad ranem, bo skurwysyn trzymał nas na nogach przez całą noc. Nie mówiąc już o tym, że gdy tylko Charlie pojawiła się klubie, choć Jecta wyraźnie jej tego zabronił rozpętało się małe piekło. Musieliśmy siłą powstrzymywać Jectę, gdy Tucker zaczął rzucać uwagi pod adresem jego żony. Idiota omal nie dał się sprowokować do aresztowania. A Tucker bardzo się starał wsadzić choć jednego z nas, to trzeba mu przyznać. Kretyn nawet kazał mi pokazywać licencje oprogramowania z nadzieją, że choć zatrzyma mnie za piractwo.

Drzwi otworzyły się bez pukania i do środka weszła Jas ubrana w legginsy i dużą bluzę, która bez wątpienia należała do jej faceta.

- Ustaliście już coś?

Żaden z nas nie miał zamiaru jej wyganiać, choć na takich spotkaniach zazwyczaj nie było nikogo oprócz naszej siódemki. Ale gdyby nie jej obecność, to najpewniej Tuckerowi faktycznie udałoby się któregoś z nas aresztować za pobicie funkcjonariusza. Jas chodziła za nim niemal krok w krok i z precyzją odbijała większość jego prób atakowania nas. Nawet pozbawiona swoich garsonek i szpilek była cholernie dobra i agresywna.

- Nie – powiedział Kojot przesuwając się i robiąc jej miejsce na kanapie. – Więc równie dobrze możesz nam pomóc.

- Możemy przenieść się do większego pomieszczania? Powinniście wysłuchać również reszty.

- Reszty? – Zapytał Sin unoszą wysoko brew.

- Waszych kobiet, kretyni – powiedziała wytrzymując jego spojrzenie. – Podczas, gdy niektórzy z was dawali się wkręcać w marne próby złapania was na gorącym uczynku i unosiliście się swoim honorem, one obserwowały każdy ruch.

- Co to znaczy?

- To znaczy, że Tucker wiedział czego szuka, może nie zauważyliście, ale skupiał się na...

- Garażu.

Wszyscy spojrzeliśmy na Sina, który teraz stał wyprostowany jak struna i patrzył prosto na Jas.

- Garażu – potwierdziła z lekkim uśmiechem. – A jednak się na tobie nie zawiodłam, co Sin?

Zanim ktoś z nas zdążył powiedzieć coś więcej, Jecta już przykładał telefon do ucha.

- Dziecinko, weź Sky i chodźcie do biura – przez chwilę milczał, a potem spojrzał na Sina odsuwając lekko słuchawkę. – Dani udało się wyrwać z dyżuru i właśnie przyjechała.

Sin bez słowa skinął głową, ale na odległość mogłem wyczuć jego napięcie. Niemal drżał w miejscu od adrenaliny buzującej mu żyłach. Po minucie kobiety weszły do biura i zajęły swoje miejsca. Dani na parapecie obok Sina, Sky w fotelu Casa, a Jas i Charlie na kanapie. Kojot i Jecta natychmiast stanęli za meblem, jakby musieli być blisko swoich kobiet. Jas spojrzała na Charlie i skinęła głową.

Nasza mamuśka objęła się za brzuch i spojrzała prosto na Jokera.

- Jak przyjechałam zabronili mi wjechać do garażu ani nie mogłam wejść głównym wejściem, bo było zablokowane przez trzech policjantów. Dlatego zaparkowałam na zewnątrz i poszłam do wejścia od garażu, tego do kuchni. Zanim weszłam podsłuchałam jak dwóch z nich rozmawiało między sobą. Coś o tym, że musi brakować jednego auta i cała akcja jest w zasadzie na darmo.

Grimm Reapers MC #5 Rider | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz