Siemanko!
Mam nadzieje, że rozdział się spodoba!
Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania!
Miłego czytania <33
-------------------------
Gabinet szefa policji był przepełniony różnymi personami. Sam szef próbował przetłumaczyć obywatelom, że każdy poniesie odpowiednie co do swoich czynów konsekwencję, jednak nie może on powiedzieć im jakiej wagi one będą. Często musiał się kłócić, bądź wyjść w połowie dyskusji, by ochłonąć, ale nie mógł nic zrobić. Przyjmowanie skarg nie było przyjemnym spędzaniem czasu. Zwłaszcza że każdy człowiek, który takową złożył, chciał, by funkcjonariusz wypłacił im odszkodowanie i poniósł odpowiednie konsekwencje, którymi według nich było najczęściej wydalenie z jednostki, bądź degrad na jak najmniejszą rangę. Hank miał szczerze dość, ale nie mógł zrobić sobie wolnego. Miał za wiele do zrobienia.
Musiał pilnować wszystkiego, co się działo, a odpoczynek w tym momencie nie wchodził jakkolwiek w rachubę. Miał jeszcze morderstwo do wyjaśnienia i złapanie przestępcy, który dokonał się tego nikczemnego aktu. Jednak to nie było wszystko, papiery, donosy, sprawdzanie informacji, sprawdzanie, czy wszystko ma się dobrze w jednostce, akceptowanie szkoleń. Musiał przeczytać dokładnie i rzetelnie każde zdanie złożone w prośbie, by niczego nie przeoczyć.
Miał dość, a jednak mimo tego, że inni się starali i próbowali go odciążyć, on sam często zbyt wiele na siebie nakładał. Chciał mieć pewność, że niektóre rzeczy będą przeprowadzone nienagannie, bo w niektórych kwestiach większość rzeczy musiała być idealna. A on nie chciał pozwolić sobie na błąd i zostać okrzykniętym najgorszym szefem jednostki w historii. Chciał być, chociaż jakkolwiek zapamiętany, albo żeby ludzie kojarzyli go z tymi dobrymi rzeczami.
- Niech pan coś z nim zrobi! Przecież to jakiś skandal! - krzyczała kobieta, a jego głowa zaczynała niemiłosiernie boleć od jej piskliwego tonu. Zdecydowanie miał dość dzisiejszego dnia, a było dopiero południe.
- Wyciągnę konsekwencję z tego zachowania, jednak jeżeli to wszystko, to prosiłbym o wyjście i uspokojenie swoich nerwów. Pani skarga została przyjęta, a konsekwencję w stronę tego funkcjonariusza będą sprawiedliwe w stosunku do SOP. Dziękujemy i do widzenia. - powiedział stanowczo, a kobieta tylko prychnęła i wyszła z gabinetu.
- Co zrobisz? - Usłyszał pytanie, więc obrócił się w stronę Gregory'ego, który stał przy jego biurku.
- A co mogę zrobić? Muszę dać mu zawias, postrzelił zakładnika na napadzie, nie mogę mu odpuścić, wiesz o tym. - westchnął i przeczesał swoje włosy dłonią.
- Tak, ale wiesz, że nie mówię tylko o Dashcamie prawda? Chodziło mi też o Shelbiego, Bazyla i Nelsona. - Hank tylko jęknął cierpiętniczo na wymienione nazwiska.
- Nienawidzę przyjmowania skarg. A co ja mogę zrobić? Wezwę ich do biura, zapytam ich, jak to wyglądało i dam zawiasy albo ostrzeżenia, co więcej mogę zrobić?
- Nie uważasz, że się przemęczasz? Wyglądasz, jakbyś potrzebował snu. - mruknął szatyn, a Over w odpowiedzi tylko pokiwał głową w zaprzeczeniu.
To prawda. Dzisiaj dostał wiele narzekań na działania swoich funkcjonariuszy. Na samym początku obywatel pokrzywdzony przez Shelbiego w sprawie z niesprawiedliwym wyrokiem, który tak naprawdę nie powinien mieć miejsca. Później Bazyl za niesprawiedliwe postrzelenie, bo przecież obywatel nie miał przy sobie nawet broni. Nelson za wklepanie większego mandatu niż powinien. Potem znowu Shelby wraz ze źle przeprowadzonym zatrzymaniem drogowym. Din za złe zajęcie się zatrzymanym, a teraz Dashcam i postrzelenie zakładnika.
CZYTASZ
Bo gdy jesteś obok - Rightpela/Mover
FanfictionNiestety ludzie potrafią mieć wiele kłopotów. Tu w tym mieście - nie jest inaczej, a nawet o wiele gorzej. Wiele kłótni, rozmyślań na temat tego jak toczy się życie, a także wiele uczuć występujących i raniących serca bohaterów. Będą rozterki, chęć...