Cześć!
Zbliżamy się do końca książki, także zachęcam do komentowania i gwiazdkowania, bo bardzo mnie to podbudowuje, że jest coś co ludzie chcą czytać!
Ja już nie przeszkadzam i miłego czytania <33
---------------------------------------
Wziął kęs dobrze przygotowanego kurczaka. Uśmiechnął się delikatnie i spojrzał na mężczyznę przed sobą. Wpatrywał się w niego. Przełknął jedzenie i zatrzymał dłoń z widelcem w połowie drogi do talerza.
- O co chodzi? Jestem gdzieś brudny? - zapytał, patrząc ze zmarszczonymi brwiami na siwowłosego, który nie spuszczał z niego wzroku już od kilku minut. Kilkukrotnie już zdążył się speszyć przez ten czas.
- Nie, jesteś czysty. Nie mogę na ciebie po prostu patrzeć? - przechylił głowę w bok, wciąż patrząc w oczy Dante.
- Emm, możesz, ale nie tknąłeś w ogóle swojej porcji. - powiedział zakłopotany, po czym delikatnie się zaczerwienił i znów utkwił wzrok w jedzeniu. Wziął na widelec trochę gotowanych warzyw i znów zatrzymał dłoń, słysząc głos siwowłosego.
- Mam gdzieś to jedzenie. Ty mnie o wiele bardziej interesujesz. - Dante odchrząknął i włożył do ust nałożone jedzenie. Jezu jakie to dobre.
- Musisz jeść, wiesz o tym? - zapytał, wciąż zerkając, jak ten nie tknął nawet soku.
- Wolałbym zjeść coś innego. - powiedział znacząco, a czarnowłosy zakrztusił się jedzeniem. Rightwill od razu wstał i zaczął klepać go po plecach. Gdy w końcu Capela przestał się dusić, uniósł wzrok na siwowłosego ze złością.
- Dasz mi chociaż raz zjeść w spokoju?
- Dałem. - rzekł pewnie, drapiąc się po szczęce.
- Kiedy niby?
- Wtedy gdy po raz pierwszy się ze mną przespałeś i zrobiłem ci śniadanie. - powiedział z szerokim uśmiechem, a Dante o mało znów się nie zakrztusił.
- Czasami mam cię dosyć. - powiedział i zmrużył oczy.
- Nie masz. - Rightwill zbliżył się i teraz oboje czuli swoje oddechy obijające się o ich wargi. - Uwielbiasz to co z tobą robię. - szepnął siwowłosy i wbił się w wargi Capeli.
Przymknął powieki, rozkoszując się pocałunkiem. W jego podbrzuszu zawrzało ciepło, gdy poczuł męską dłoń na swoim udzie. Nie przesuwała się ona, ani nie masowała jego skóry. Starszy po prostu opierał się o jego nogę, a on samym tym ruchem już zaczynał wariować. W brzuchu pojawiło się tak zwane mrowienie, a on chciał tylko więcej. Jeszcze więcej.
Pogłębił pocałunek i wepchnął język do ust Rightwilla. Poczuł, jak ten mimowolnie się uśmiecha.
Więcej.
Uniósł ramiona i oplótł nimi kark Sonny'ego, chcąc być jeszcze bliżej. Jedną dłoń wplótł w jego włosy. Druga dłoń siwowłosego pojawiła się na jego placach.
Więcej.
Popchnął delikatnie Rightwilla i sam wstał, po czym ponownie do niego przylgnął. Gdy dłonie siwowłosego zsunęły się na jego pośladki, westchnął.
Więcej.
Wypchnął biodra i otarł się o krocze swojego szefa. Jęknął, a Sonny, wypuścił spomiędzy ust westchnienie.
- Jesteś nie dość, że niecierpliwy, to ciągle napalony. - powiedział siwowłosy, a Dante poczuł jeszcze większe ciepło w całym swoim ciele.
CZYTASZ
Bo gdy jesteś obok - Rightpela/Mover
Fiksi PenggemarNiestety ludzie potrafią mieć wiele kłopotów. Tu w tym mieście - nie jest inaczej, a nawet o wiele gorzej. Wiele kłótni, rozmyślań na temat tego jak toczy się życie, a także wiele uczuć występujących i raniących serca bohaterów. Będą rozterki, chęć...