/10/

405 25 52
                                    


Na czwartkowe spotkanie szedł z mocno bijącym sercem. Wczoraj przekroczył granicę i jasnym było, że Minowi się to nie spodobało, zapewne powinien się jakoś wytłumaczyć, jednak...nie miał nic na usprawiedliwienie. Po prostu chciał to zrobić. Od ich rozmowy na przyjęciu nie potrafił wyrzucić go z głowy. Pracował, jadł, spotykał się z przyjaciółmi, rozmawiał z Tae, a wszystko to miało w tle bardziej bądź mniej świadome myśli o Yoongim. Jimin wiedział, jak okropnie to brzmiało. Myślał o kimś, kto zaledwie tolerował jego obecność. Chciał ponownie móc go pocałować, chociaż wiedział, że spotkałoby się to (w najlepszym przypadku) z potokiem przekleństw z drugiej strony.

Przystanął pod budynkiem, nie wiedząc nawet, czy Yoongi się dzisiaj pojawi. Może przyszedł do pracy wcześniej, by się z nim nie minąć? 

Jednak wtedy go dostrzegł. Szedł z kapturem naciągniętym na głowę i nie patrzył w jego stronę. Dopiero, gdy niemal na niego wpadł uniósł wzrok, zaskoczony jego obecnością. Jakby Jimin nie stał w tym samym miejscu od początku tygodnia.

-Cześć - powiedział tak cicho, że Park bardziej wyczytał to z ruchu jego warg, niż naprawdę usłyszał.

Jimin zatuszował westchnienie ulgi delikatnym śmiechem i zwyczajowo już podał mężczyźnie kubek z kawą. No dobra Park...trzeba to załatwić, bo inaczej będziecie się bujać w tym dodatkowym napięciu, a już jego podstawowa ilość bywa nieznośna. Przestąpił z nogi na nogę, jednak Min go uprzedził.

-Przepraszam - powiedział, zerkając na Jimina ukradkiem i podał mu zawiniątko wielkości małego pudełka - śniadanie. Wyglądasz, jakbyś potrzebował jeść więcej.

Odebrał prezent niemal z czcią i popatrzył zachwycony na mężczyznę.

-Nikt mi nigdy nie zrobił śniadania...poza mamą - przyznał i zauważył, że przez twarz Yoongiego przemknęło zaskoczenie.

-To nic wielkiego - mruknął, najwyraźniej osiągając kolejne etapy zażenowania, bo naciągnął kaptur mocniej na twarz tak, że Jimin widział jedynie jego usta i brodę - chciałem się zrewanżować za kawę.

Zauważył, że po raz pierwszy ma dostęp do tak otwartego Mina...cóż przynajmniej biorąc pod uwagę jego trzeźwą stronę. Postanowił to wykorzystać i po raz kolejny zagadnął.

-Chodź ze mną na randkę.

Dostrzegł, że kąciki ust drgnęły mu nieznacznie, jednak po chwili opadły ku dołowi.

-Nie umawiam się na randki - powiedział Min, jednak Park usłyszał w jego głosie żal. Musiał również przyznać, że ta odmowa była znacznie łagodniejsza. Co dalej nie stanowiło zgody, jednak wlało w niego odrobinę nadziei.

*

Większość imprez działa się weekendami, więc w piątkowy poranek Jimin zawsze miał więcej pracy, niż czasu. Wciąż jednak nie uzyskał numeru telefonu od Mina, a wczoraj zapomniał go poinformować o ewentualnym braku swojego towarzystwa i świeżej dostawy kofeiny, więc dziś również zamierzał się pojawić w "ich" miejscu. Wszystko robił w przyspieszonym tempie. Lawirował teraz między ludźmi, z dwoma kubkami kawy. Wyjątkowo zdecydował się na podwójną czarną kawę dla siebie, bo dzisiejsza noc zapowiadała się intensywnie. Tym razem Yoongi również czekał przed wejściem, więc dopadł do niego w dwóch susach i wcisnął mu kubek z kawą w dłoń.

-Naprawdę muszę mieć twój numer - wypalił, dysząc ciężko - biegnę do pracy, mam dziś ogromne wesele do ogarnięcia.

-Oh... - Min wydawał się być zawiedziony - nie musiałeś przychodzić, skoro jesteś zajęty.

Skorupki [Taekook I Yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz