Pov: Joao Felix
Obudziłem się, na podłodze. Gdzie ja do kurwy jestem? Spojrzałem na kanapę obok, na której spał Raphinha i Araújo. Okej. No tak... Jestem na melanżu u Stegen'a. O Japierdole... Mogłem tyle nie pić wczoraj. Obolały w chuj, podniosłem się i rozejrzałem po oświetlonym pomieszczeniu. Balde opierał się o jakiegoś wielkiego kwiatka, w brązowej doniczce. To chyba paprotka.
Szukałem kogoś, kto chociaż trochę, był by trzeźwy. Nie było to łatwe, gdyż większość była najebana w 3 dupy, albo poprostu spała. W łazience umierał Pedri, a z nim stał Lewandowski. Robił mu zdjęcia. Będzie miał materiał do szantażu. Szedłem dalej. W kuchni zastałem Gavi'ego, który schodził z szafki i robił sobie granulowaną, malinową herbatkę.
- Boże! Ja już myślałem, że nikogo, nie najebanego do nieprzytomności nie znajdę. A jednak.
- Haha. No ja ogólnie to nie planowałem tu nawet przyjść. Ale Ferran, Fermin i Pedri mnie wyciągneli z domu. Nie przepadam za imprezami i alkoholem.
- Aha. A mi też zrobisz herbatkę?
- Dobrze. Zaraz zrobię, jak znajdę jakiś kubek. Bo jak im się kieliszki skończyły to z kubków wóde chlali.
Usiadłem na krześle, obok blatu.
- Proszę. Tylko uważaj, bo gorąca.
- Okej. Dzięki.
Usłyszeliśmy kroki, na piętrze. Potem krzyki. Jak mi się zdawało De Jong i Cancelo, kłócili się z Marc'em.
- Wiesz... Chyba za niedługą chwilę, będziemy musieli się zbierać. Bo chyba Stegen, opierdala chłopaków w kiblu. Bo spali w wannie.
- No...
- Odwieźć cię?
______________________
Pierwsza część, mam nadziję, że się podoba :)
CZYTASZ
Joao... ~ Felix x Gavi (Felvi)
Romance✿ Specjał z okazji... Roku tutaj! ~Felvi (Felix x Gavi) przynajmniej ja i moja psiapsi, tak nazywamy ten ship. ~Miłego czytania! Zaczęłam pisać 24 listopada, wstawiam 1 grudnia, a kończę 31 grudnia. ~Największe osiągniecie: #32 w ship ...