~12~

182 15 0
                                    

Pov: Joao Felix

Usłyszałem huk. Co ten zjeb, znowu odjebał. Wszedłem do pokoju. Pablo leżał na podłodze. Zawinęła mu się noga...

- Żyjesz?

- Nie.

- Okej, to wstajemy.

- AŁŁŁŁŁAAAA!

- Czego się drzesz!? Wstawaj.

- Boli mnie dupa i noga.

- A co ja mam na to poradzić? Zanieść się?

- Takkk, było by mi miło.

- Ale ja żartowałem...

- A ja nie.

Podniosłem go. Był ubrany, więc zostało nam tylko iść po torby i do auta.

Jakimś kurwa, jebanym cudem, byliśmy na miejscu na styk.

- O jesteście. - Xavi.

- Oczywiście. - Felix.

Mieliśmy jeszcze chwilę w szatni, zanim pojawili się wszyscy.

- Wiesz... Nadal chcesz być ze mną?

- Pablo... Oczywiście.

- Jesteś wyjątkowy. Nie każdy by mnie niósł...

- Wiem...

- KURWA! CZEMU SIĘ NIE POCAŁOWALIŚCIE!? - Pedri.

Spojrzałem się na Gavirę. Potem na Pedri'ego i Ferran'a z telefonem. Jeszcze za nimi stał Xavi. O kurwa.

- Zajmij się Ferran'em. - Gavi.

- O ty kur... - Pedri.

- Co mną? Pedro, chcesz mi coś powiedzieć? - Ferran.

- Ja? Nie... - Pedri.

- Misiu. Widzę, że coś chcesz. - Ferran.

- Hm... A może romansami, to zajmiecie się, po treningu. Co? Wystarczy, że wczoraj, musiałem odwołać trening, bo was nie było. Za karę, macie, 2 razy cięższy i dłuższy, a Gavi z Felix'em, za dobra postawę, mogą wyjść wcześniej. - Xavi.

- Aha. Dlaczego? - Lewandowski.

- Nadal nie jesteście trzeźwi. Zajebiście. - Xavi.

***

Jako iż wyszliśmy wcześniej, udałem się z Pable'm do galerii.

- Jak tam twoja dupa?

- Lepiej.

- Cieszę się.

- Gdzie idziemy?

- Nie wiem, ale zjadł bym frytki.

- W sumie, to ja też.

- Zaraz i tak święta. Jedne frytki nie zrobią nam różnicy.

- Racja.

Udaliśmy się do McDonald'a.

- Czy to Pedri?

- Yhm. Patrz! Tam jest Ferran.

- A to nie tak, że mieli mieć dłużej trening?

- O kurde. Dobra rozkmina...

Joao... ~ Felix x Gavi (Felvi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz