ROZDZIAŁ 1

3.6K 172 26
                                    

Ten rozdział to właściwie prolog. W każdym kolejnym bohaterowie są już dorośli. Zależało mi jednak na tej perspektywie dziecka.

❄️ ❄️ ❄️ ❄️ ❄️

19 grudnia 15 lat wcześniej

– Gdzie masz drugą rękawiczkę?

Alex przyglądał się moim dłoniom, gdy zapinałam grubą, puchową kurtkę. Lewą ozdabiała śliczna, różowa rękawiczka. Niemal nowa. Oczywiście na początku były dwie, ale jedna musiała wypaść mi z kieszeni, gdy wracałam ze szkoły.

– Zgubiłam – odpowiedziałam, próbując ukryć smutek. Po raz pierwszy w życiu dostałam rękawiczki bez łączącego ich sznurka. Miały mi posłużyć co najmniej dwa lata.

– Nie jest ci zimno? – Wzruszyłam ramionami, wkładając ręce do kieszeni kurtki. Było mi zimno, ale wiedziałam, że gdybym się przyznała, mama kazałaby mi ubrać jakieś stare rękawiczki z ubiegłych lat. Nie mogłam powiedzieć tego Aleksowi. On gubił i psuł wszystko, a i tak zawsze dostawał to, co chciał.

To dlatego, że był jedynakiem. A może jedenakiem? Nigdy nie potrafiłam zapamiętać tego słowa.

– W tym roku ślizgawka jest jeszcze większa niż ostatnio – powiedział podekscytowany, próbując wcisnąć opadające mu na czoło loczki pod czapkę. – Tata wyciął kilka krzewów, żebyśmy mieli więcej miejsca.

Tak jak mówiłam. Jedenak.

– Mogę wyjść tylko na pół godziny – wyznałam, a mój sąsiad spojrzał na mnie rozczarowany.

– Przecież jest piątek. Nie trzeba odrabiać lekcji.

– Muszę posprzątać pokój, jutro przyjeżdża Jamie. – Tym razem to ja poczułam ekscytację. Zapomniałam o zagubionej rękawiczce i zaczęłam podskakiwać w miejscu, podczas gdy Alex otwierał furtkę przed swoim domem. Uwielbiałam mojego brata, a on uwielbiał mnie, mimo że był ode mnie starszy o czternaście lat. Studiował daleko stąd i przyjeżdżał do domu tylko na wakacje. Na Boże Narodzenie oczywiście też.

– Będę mógł iść z wami na sanki?

– Zapytam Jamiego. W końcu to nasza tradycja – odparłam dumnie. Alex miał wszystko, ale nie miał starszego brata. A ja nie lubiłam dzielić się swoim. Wiem, że to nieładnie, ale wystarczy, że mój brat więcej czasu spędzał nad podręcznikami niż ze mną. Nie dlatego, że chciał. Po prostu tego wymagali od niego nasi rodzice. Raz przez uchylone drzwi jego pokoju widziałam, jak wydzierał kartki z grubaśnego podręcznika pełnego przerażających rysunków ludzkiego ciała. Przestraszyłam się. Nigdy nie widziałam go takiego.

– No weeeź – wyjęczał Alex – twój brat mnie lubi.

– Ty mi nie pozwalasz chodzić na lodowisko ze swoimi kolegami. Nawet w szkole udajesz, że mnie nie znasz – powiedziałam, krzyżując ramiona, ale moją uwagę odwróciła wielgachna ślizgawka na podwórku za domem Aleksa.

– Nie daliby mi żyć, gdyby się dowiedzieli, że kumpluję się z dziewczyną. I to jeszcze taką małą.

– Nie jestem mała – zaprotestowałam, wchodząc na lód. W sumie to może i byłam mała, nawet jak na swój wiek, ale nie lubiłam, gdy mi to wypominał. Alex skończył już dziesięć lat i ostatnio sporo urósł. Ja miałam dopiero osiem.

– Jamie tak na ciebie mówi – powiedział, z rozpędu wbiegając na ślizgawkę. Oczywiście. Uwielbiał się popisywać.

– On jest duży. Przy nim jestem naprawdę mała. – Robiłam kroczek za kroczkiem, aż w końcu zaczęłam ślizgać się coraz szybciej. Śmiałam się za każdym razem, gdy udało mi się dojechać dalej.

Ginger BailesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz