Rozdział 16

2.2K 159 12
                                    

19 grudnia                                         

⛄⛄⛄

– Co, do licha, jest z tobą nie tak, Ginger?

Zganiłam sama siebie za podjęcie zajebiście impulsywnej decyzji. Wyglądało na to, że właśnie zaproponowałam nocną schadzkę facetowi, którego poznałam w sklepie. Przy regale z planszówkami.

Walnęłam się otwartą ręką w czoło i z lekką obawą spojrzałam na telefon.

Ethan | 8:53

Mój syn śpi. Co prawda nie obudziłby go nawet pędzący pociąg, ale nie mogę zostawić go samego na zbyt długo.

Ginger | 8:55

Przepraszam, nie pomyślałam. Zapomnij o tym. Głupi pomysł.

Ethan | 8:56

Chciałaś powiedzieć genialny. Za kwadrans będą na dole:)

Przeczytałam wiadomość, a w mojej głowie rozgrywała się wewnętrzna walka: iść czy nie iść? Po jakichś trzydziestu sekundach sprintem wyskoczyłam z łóżka, ściągając przy okazji piżamę. Przeglądałam moje rzeczy, zastanawiając się, jaki strój byłby odpowiedni na schadzkę ze starszym facetem z dzieckiem. Wybór padł na czarną, koszulową sukienkę na z paskiem w talii i prześwitującymi rękawami: mój jedyny wyjściowy outfit.

Wcisnęłam się w sukienkę, po czym szybko rozczesałam włosy i nałożyłam minutowy makijaż: korektor, puder, bronzer i tusz do rzęs. Zostało mi nawet czasu na szminkę w odcieniu zbliżonym do moich ust i kropelkę perfum. Do tego sznurowane półbuty za kostkę, które o mały włos nie zmieściłby się do walizki.

Na dole stawiłam się dokładnie piętnaście minut później, a Ethan czekał już na mnie przy kominku. Musiałam przyznać, że i on prezentował się niczego sobie. Miał eleganckie spodnie i wciągnięta w nie czarną koszulę. Na jego twarzy gościł uśmiech, którego nie mogłam nie odwzajemnić. Po całym tym dniu naprawdę miło było spotkać przyjaźnie nastawioną do mnie osobę.

– Cześć – powiedział, wstając z kanapy. Podeszłam do niego, a on wyciągnął rękę w moją stronę, po czym pocałował mnie delikatnie w policzek.

– Jaki punktualny.

– No cóż, rodzice dobrze mnie wychowali – odpowiedział ze delikatnym uśmiechem à la Robert Pattinson, od którego nogi się pode mną ugięły. Dobrze, że obok miałam kanapę. – Zamówiłem nam już trunki. – Wskazał dłonią na barek, za którym zobaczyłam zajętą mieszaniem swoje mikstury panią Wilson.

– Pójdę się przywitać – oznajmiłam i podążyłam niepewnie w stronę barku. Chyba część mnie bała się, że zostanę osądzona. Jednego wieczoru rozmawiam z nią o relacji z Aleksem, którego w końcu zna, a drugiego widzi mnie z innym facetem, którego też – jak się okazuje – zdążyła poznać.

– Dzień dobry.

Pani Wilson spojrzała na mnie, po czym spojrzała na Ethana i zmrużyła oczy.

– Czy to ty jesteś dziewczyną, o której wczoraj tyle słyszałam?

– Wczoraj? – zapytałam, skonsternowana.

– A jakże – powiedziała, przelewając ciepły napój do dużych kubków. – Chyba zrobiłaś większe wrażenie, niż przypuszczasz.

– W sposób całkowicie niezamierzony – przyznałam. – A teraz jeszcze się okazało, że mieszkamy w jednym hotelu i...

– Ginger, spokojnie – przerwała mi – nie musisz się tłumaczyć, naprawdę. Ja jestem tu tylko po to, by słuchać, jeżeli oczywiście ktoś chce mówić. Czasem podzielę się jakąś anegdotką. Ale – Boże uchowaj – nie jestem od tego, by oceniać.

Ginger BailesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz