Rozdział 30

3.8K 193 15
                                    

Trochę mi zajęło napisanie tego rozdziału, ale początek roku mnie całkowicie przygniótł. Mam nadzieję, że u Was jest lepiej:)

Miłej lektury:)

24 grudnia

⛄⛄⛄

– Musisz być tak wkurzająco pociągający? Nie mogę się skoncentrować.

Satysfakcja wymalowana na twarzy Aleksa powiedziała mi, że nie robi on sobie kompletnie nic z moich problemów ze śledzeniem akcji na ekranie. Gdy po przyjściu do mnie w końcu zwlekliśmy się z łóżka z zamiarem wdrożenia naszego wigilijnego planu w życie, w pełni ubrani rozsiedliśmy się na kanapie z kubkami gorącej czekolady w ręce.

Szybko jednak zrozumiałam, że próba skupienia się na filmie z Aleksem u boku będzie nie lada wyzwaniem. Zwłaszcza że moje ciało wciąż pamiętało, co jego ciało jeszcze niedawno robiło z moim. A takie myśli podczas oglądania Ekspresu Polarnego, który ostatnim razem oglądałam jako dziecko, wydawało się skrajnie nie na miejscu.

– Chciałbym powiedzieć, że mi przykro, ale...no cóż – spojrzał na mnie z błyskiem w oczach – nie jest.

Prychnęłam z udawaną dezaprobatą, po czym położyłam głowę z powrotem na jego udzie, starając się nie spuszczać wzroku z ekranu. Alex wrócił natomiast do zabawy moimi włosami. Po kilku minutach byłam w stanie myśleć tylko o tym, jak jego palce muskają moją szyję, posyłając iskry wzdłuż całego kręgosłupa.

– Kiedy wyjeżdżasz? – zapytałam, ujmując jego dłoń, by przerwać te tortury.

– Pytasz, bo chcesz się mnie jak najszybciej pozbyć, czy może dlatego, że nie możesz znieść myśli o rozstaniu?

Przygryzłam wargę, obserwując podróż Ekspresu Polarnego przez zimowy krajobraz. Pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu oboje siedzieliśmy w pociągu otoczeni nieskończoną ilością śniegu i lodu. Wtedy też wizja rozstania czaiła się za rogiem, ale tak to właśnie będzie wyglądać przez najbliższy czas. A ja musiałam do tego przywyknąć.

– Pytam z powodu konkursu, pamiętasz? Miałam zamiar wysłać ci marynarkę, ale skoro już tu jesteś...

– Oczywiście, że pamiętam. To był jeden z powodów, dla których upierałem się, by wrócić.

– Naprawdę? – zapytałam pozytywnie zaskoczona. Szczerze mówiąc, byłam niemal w stu procentach pewna, że po prostu zapomniał.

– Oczywiście. Przecież ci obiecałem. Ty dotrzymałaś swojej części umowy, zgadzając się na wyjazd.

– Właściwie to masz rację. Musiałam cię znosić niemal dwadzieścia cztery godziny na dobę. Przy tym zapozowanie do jednego zdjęcia to pikuś. Powinnam jeszcze żądać jakiejś rekompensaty – powiedziałam, sięgając po kubek z nieco wychłodzoną już czekoladą. Ledwo potrafiłam opanować śmiech.

– Taa... gołym okiem było widać, jak masz mnie dość. Nie wiem, co będę musiał ci dać, by wynagrodzić ci te wszystkie niedogodności.

– Zaproponuj coś.

– Co powiesz na... – zrobił przerwę, wykorzystując ją na to, by pocałować mnie w szyję – połowę garderoby w moim mieszkaniu? Chyba że potrzebujesz całej, wtedy po prostu kupię nowe mieszkanie.

– No wiesz – odpowiedziałam, czując, że sztywnieję – twoja obecność nie była chyba aż tak nieprzyjemna.

– Co masz na myśli? – zapytał, dobrze odgadując moje wahanie w głosie.

– Nawet jeśli ostatecznie przeprowadzę się do Detroit, by być bliżej ciebie, nie zamierzam cię w żaden sposób wykorzystywać i zwalać ci się na głowę. Znajdę pracę, mieszkanie. Będę żyć tak jak do tej pory, tylko gdzie indziej.

Ginger BailesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz