Zamknęłam oczy, kiedy Jake powoli wyciągał kartkę z wynikami, otworzył i wpatrywał się w wynik.
MC: Jake? - czekałam na odpowiedź, ale nadal nic nie mówił - Jake?
Jake: Zgodnie z opisem obok wyniku... - znowu się zatrzymał - nie jesteś w ciąży - nadal trzymał kartkę i wpatrywał się w wynik.
Zastygłam razem z nim, układałam sobie w głowie wynik tego badania i łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
Jake: Spokojnej MC, tak miało być, może to nie ten czas. Być może los dał nam szansę na poprawę naszego życia i wtedy... - teraz widziałam również jego łzy.
MC: Rozumiem...ale - wtedy Jake przytulił mnie mocno jak misia kiedy dziecko się boi.
Jake: MC, tak miało być i naprawimy to w przyszłości. Jestem tutaj z tobą, czyli los sprowadził nas razem i dał nam znak - tak, jego słowa były ukojeniem dla bólu jaki teraz czułam.
MC: Czy ja powinnam już powiedzieć reszcie? FBI znało wynik i chcieli mnie sprawdzić. Czemu więc Ty go nie znałeś? - oni mnie oszukali, wzięli na łaskę.
Jake: Widziałem, że mogę go sprawdzić będąc nawet 1000km od Ciebie, ale chciałem to zrobić z Tobą - był smutny na tyle, żeby dać mi to odczuć - ja, naprawdę wyobrażałem sobie już tego małego hackera lub małą Panią detektyw.
Te słowa udowodniły jak bardzo Jake mógłby w stanie nas pokochać, na tyle by zostać z nami już na zawsze, ale czy teraz nie odwróci się ode mnie i znowu nie ucieknie chcąc mnie chronić?
MC: Jake? Czy teraz nadal zostaniesz tutaj ze mną? - obawiałam się tego, że dziecko było jego jedynym powodem.
Jake: MC, to mi otworzyło oczy bardziej niż wcześniej i jeśli miałbym teraz uciekać to tylko i wyłącznie z Tobą - dokładnie to chciałam usłyszeć kilka tygodni temu, ale wydarzenia, które miały teraz miejsce utwierdziły mnie jeszcze bardziej, w tym jak oboje siebie kochamy.
MC: To uciekajmy - na czym nam teraz zależało?
Jake: Jestem tutaj tylko wyłącznie dla Ciebie, ale ty jesteś tutaj również dla reszty Twoich przyjaciół. Jesteś gotowa uciec ze mną i zostawić wszystko z tyłu? - nie wiem, naprawdę nie wiem, ale kocham go na tyle, że tym razem nie zmarnuje tej szansy.
MC: Jestem gotowa - wzięłam głęboki wdech i wstałam na proste nogi - j*bać to wszystko Jake! Uciekajmy tam gdzie będziemy mogli być na zawsze razem, reszta sobie poradzi bez nas.
Jake: Dobrze, MC jak tylko będziesz gotowa to możemy ruszać, tylko proszę...zastanów się ponieważ bilet w przypadku gdy oni cię namierzają będzie tylko w jedną stronę - racja, oni mnie obserwują i jak zniknę z ich zasięgu, będą wiedzieć doskonale, że to Jake.
MC: Jestem gotowa teraz i mam pewien pomysł, który ułatwi nam trochę ucieczkę - widziałam, że mu się nie spodoba - nie pytaj, zaufaj - podeszłam do klamki od drzwi - kocham Cię, Jake.
Zamknęłam za sobą drzwi nie dając mu szans na odpowiedź, zbiegłam do Aurory gdzie nadal siedziała reszta.
Dan: Topór zakopany? - przyszłam pewna siebie i oparłam się stojąc na środku o stolik - to nie wróży k*rwa nic dobrego, mówię Wam.
Rozejrzałam się po sali czy ktoś wygląda podejrzanie i zaczęłam mówić.
MC: Dla ciekawskich, otworzyłam wyniki i nie jestem w ciąży - chwyciłam za szklankę Dan'a i wypiłam na raz.
CZYTASZ
I love you too, Jake
Mystery / Thriller"Na końcu wszystko będzie dobrze. Jeśli nie jest dobrze, to znaczy, że to jeszcze nie koniec." - John Lennon W powyższym opowiadaniu znajdziecie kilka odpowiedzi na najbardziej nurtujące Was pytania po skończonej rozgrywce. Czy Jake spełni swoją obi...