Gdzie ona jest?

78 2 0
                                    

Jake: Też miło mi Was widzieć osobiście - rozglądałem się wkoło, żeby dostrzec MC - gdzie ona jest? 

Lilly: Pojechała z Jessy do sklepu - oczywiście wiedziałem, że kłamie. 

Jake: Nie wiesz z kim masz do czynienia? Rozumiem, że pojechała odebrać wyniki? - byłem przerażony, że nie ma jej jeszcze na miejscu - wpuścicie mnie do środka czy będę tutaj tak stał?

Hannah: Tak, Jake proszę wejdź i poznaj resztę - zaprosiła mnie do środka. 

Dan: Oho, Jessy miała rację, królewicz złapie haczyk - Dan nie był zadowolony z mojej wizyty, nie podał mi ręki, ale mogłem to zrozumieć - nie licz na mnie, pomagam tylko MC. Ta maska jest konieczna? 

Lilly: Powinny tutaj zaraz być więc usiądź i może faktycznie jeśli chcesz zdobyć ich zaufanie to zdejmij maskę - nie powinienem tego robić ale nie to było najważniejsze, MC im ufała. 

Jake: Tak, oczywiście - zdjąłem maskę i przyglądałem się ich reakcji.

Dan: Od razu wyglądasz wiarygodniej - uśmiechnął się co było dla mnie nietypową sytuacją.

Hannah: Cleo i Thomas pojechali do miasta po artykuły spożywcze - usiadła obok mnie i uważnie się przyglądała co nie było dla mnie komfortowe - cieszę się, że będziesz miał okazję poznać Thomasa. Jest dla mnie bardzo ważny i z pewnością chciałby Cię przeprosić.

Jake: Postąpił zrozumiale więc nie czuję do niego żadnej urazy - schowałem wzrok w podłogę i modliłem się, żeby MC wróciła jak najszybciej. 

Minuty dłużyły mi się nieubłaganie, nie mogłem tak siedzieć i bezczynnie czekać.

Dan: Stary usiądź sobie - chodziłem do ściany do ściany, gotowało się we mnie, jak mogłem być taki glupi i ją zostawić - na co ty liczysz, że wróci do Ciebie w podskokach po tym jak ją wystawiłeś i podałeś na tacy Phil'owi?

Jake: Nie zrozum mnie źle, popełniłem błąd wyjeżdżając, wiem. Zrobiłem to dla jej bezpieczeństwa i wyraźnie podkreśliłem, że wrócę najszybciej jak to możliwe - co ja miałem w głowie.

Dan: To ty nie zrozum mnie źle ale z listu jaki nam przedstawiła nie było ani jednej wzmianki, że hakerek wróci w podskokach - czegoś nie rozumiałem, napisałem dokładnie słowami "OBIECUJE, ŻE WRÓCĘ".

Jake: Czy mógłbyś pokazać mi ten list? - bałem się najgorszego.

Lilly: Pójdę go poszukać u niej w pokoju, tym czasem Dan ma rację, usiądź bo nerwy nie spowodują, że nagle pojawi się pod domem - posłuchałem, miała rację moje emocje nie wpłyną na nic w tym momencie.

Dan: Wiesz, że masz pr*ejebane? - już nie podobała mi się ta rozmowa - MC prawie zabiła dziś Phil'a.

Jake: Nie rozumiem, mógłbyś opisać mi słowami co tam się wydarzyło? - przebywanie z nimi nie studziło moich emocji.

Dan: Normalnie mam przeliterować? Chciała go Z A B I Ć. Znalazła list u niego w mieszkaniu i rzuciła się na niego. Stary, współczuję Ci i nie mogę się doczekać reakcji jak Cię tutaj zobaczy - tak, mogłem sobie wyobrazić do czego jest zdolna.

Lilly: Mam list! Proszę - wręczyła mi go do ręki, nie musiałem go nawet czytać by wiedzieć, że to nie moje pismo.

Jake: K*rwa! - wstałem i zacząłem się ubierać.

Hannah: Jake? Co ty robisz? - stanęła mi na przejściu do drzwi.

Jake: Dokończę to co MC zaczęła - chciałem przejść ale zaparła się na przejściu - Hannah, błagam nie mam teraz na to czasu.

I love you too, JakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz