Phil: MC! Cześć - podbiegł do mnie.MC: Widzę, że praca wre od rana - uśmiechnęłam się sarkastycznie na jego widok.
Phil: Tak, mam pewne braki w asortymencie po mojej nieobecności i muszę je uzupełnić. Jeśli masz chwilę zawsze możesz pomóc - wiedział, że nie odmówię, słowo pomoc działa na mnie jak płachta na byka i zawsze staram się wszystkim pomagać.
MC: Oczywiście nie mam nic innego do roboty - zamknęłam oczy, żeby przemyśleć w co się pakuje, spędzam z nim ostatnio zdecydowanie za dużo czasu.
Phil: Zostały mi tylko dwa kartony więc wejdź proszę do środka. Pomożesz mi układać rzeczy na półkach - skierował się do auta w czasie gdy ja poszłam do drzwi frontowych, usiadłam na barze i poczekałam - dobrze, to już wszystko. Przerwa?
MC: Miałam Ci pomagać i nawet nie zaczynając mam sobie zrobić przerwę? - popatrzyłam na niego wzorkiem zdziwienia połączonego z uśmiechem.
Phil: Prace zawsze dobrze zacząć od przerwy, hehe - wyciągnął papierosa i skierował wzrok w stronę wyjścia na zaplecze.
MC: Klienci zaczynają powoli wracać? - zapytałam szukając jakiegokolwiek tematu w głowie.
Phil: Nawet nie wiesz jak licznie. W momencie poszukiwania Hannah, każdy przychodzący siedział jak na szpilkach i rozglądał się wokół siebie szukając sprawcy. Teraz kiedy wszystko zostało wyjaśnione... - popatrzył w niebo puszczając dym - chyba nigdy nie miałem tak dobrego utargu.
MC: Gratulacje! - uścisnęłam jego dłoń co on zamienił w przytulenie - no tak, przepraszam miałam nie stawać się odpychającą Cię kłodą.
Phil: Czym? Haha, nie po prostu... - popatrzył głęboko w moje oczy - traktuj mnie jak dobrego przyjaciela, nie wroga.
MC: Tak, jasne - czułam dyskomfort i wyobrażałam sobie reakcję Jake'a. Wtedy pomyślałam, że skoro Jake się ze mną bawi w kotka i myszkę to ja też mogę się z nim trochę pobawić, dzięki czemu przybiegnie do mnie szybciej niż sądzi.
Phil: Co ty taka zamyślona? - mocno zaciągnął się papierosem.
MC: Wiesz, jestem tutaj stosunkowo krótko i próbuję przebrnąć przez wszystkie problemy związane z tym miejscem - częściowo tak było ale nie to zbiło mnie z myśli.
Phil: Znalazłaś już jakieś mieszkanie? - kompletnie o tym zapomniałam.
MC: Wyleciało mi to z głowy ale w sumie najwyższy czas wyprowadzić się od Alana bo trochę nam ostatnio nie po drodze - Phil zrobił zaskoczoną minę.
Phil: Chcesz mi powiedzieć o tym coś więcej? - zmarszczył czoło.
MC: Nie, zdecydowanie nie ma o czym dyskutować - uciekłam wzrokiem od jego spojrzenia.
Phil: Dobrze, nie chcesz to nie mów, ale jeśli ten pseudo policjant zbliży się do Ciebie chociaż na krok to chociażbym miał znowu siedzieć w więzieniu, dam mu po mordzie - popatrzył na mnie i widziałam jak próbuje wyczytać moją reakcję.
MC: Heh... - k*rwa czemu nie umiesz ukryć swoich emocji.
Phil: Heh...? Nieeeeeeee! K*rwa nie! - wyciągnął kolejnego papierosa kiedy ja zastanawiałam się jakie są szanse na to, że spadnie na mnie jakaś zupełnie przypadkowa lecąca dachówka.
MC: Phil...to zupełnie nie tak. Mam już to z nim wyjaśnione - chwyciłam go za rękę, żeby chociaż na chwilę ochłonął.
Phil: Będziesz mieszkać tutaj! - powiedział to bardzo stanowczo.
CZYTASZ
I love you too, Jake
Misteri / Thriller"Na końcu wszystko będzie dobrze. Jeśli nie jest dobrze, to znaczy, że to jeszcze nie koniec." - John Lennon W powyższym opowiadaniu znajdziecie kilka odpowiedzi na najbardziej nurtujące Was pytania po skończonej rozgrywce. Czy Jake spełni swoją obi...